Przejęzyczenie

Centurion2007-10-28, 16:39
Rozmawia dwóch kumpli:
- Wiesz, miałem ostatnio freudowskie przejęzyczenie
- Jak to?
- No, przyjechali teściowie do żony i jedliśmy wspólny obiad. No i jak
chciałem powiedzieć KOCHANIE, DAJ MI ZUPY to jakoś tak mi się pomyliło i
powiedziałem KOCHANIE, DAJ MI DUPY. I to przy teściach, głupio tak nie?
- Eee tam, nie przejmuj się, w końcu to żona, ja to dopiero miałem
freudowskie przejęzyczenie.
- Jakie?
- Sytuacja jak u Ciebie, teściowie, obiadek itede. No i chciałem
powiedzieć KOCHANIE, PODAJ MI SOLI, a powiedziałem TY J🤬A RURO, CAŁE
ŻYCIE MI ZMARNOWAŁAŚ!

NFZ

Centurion2007-10-28, 16:30
Poniewaz NFZ zmniejszyl limity przypadajace na pacjenta wiekszosc lekarzy zostala zmuszona skrocic nieco czas porady lekarskiej. Oto jak teraz bedzie to wygladac:

Pacjenci wchodzą do lekarza:
Pierwszy:
- Panie doktorze, jak nagniatam klatke piersiową to mnie wszystko boli.
- Nie nagniatac, nie będzie bolalo. Nastepny!
Wchodzi matka z córką.
- Panie doktorze, czy to możliwe aby po pięciu miesiącach urodzilo sie dziecko?
- Mozliwe, następne przyjdą w terminie. Następny!
- Panie doktorze, wracałem z wczasów i na koniec coś złapałem, czy to przejdzie?
- Przejdzie na żone i dzieci. Następny!
- Panie doktorze, jestem panienką i zaszłam w ciążę, co robić?
- Nie siusiać trzy tygodnie, może się utopi. Następny!
Wchodzi panienka.
- Panie doktorze, mam chłopca w sile wieku, karmię go kluskami, zacierkami, bułeczkami, a on dalej nie może.
- Od krochmalu to tylko kołnierzyk stoi. Następny!
- Panie doktorze, moj interes tak mi zmalał. Co robić?
- Owinać w Gazetę Wyborczą, ona wszystko wyolbrzymia. Nastepny!
- Panie doktorze, mam 40 lat. Kolega w moim wieku mówi, że jeszcze może, a ja nie.
- Mow pan, ze i pan może. Następny!
- Panie doktorze, od dwóch dni nie moge siusiać.
- Ile ma pan lat?
- 80. - To juz pan swoje wysiusiał. Następny!
- Panie doktorze, mój synek połknął stalówke. Co robić?
- Niech wypije litr atramentu, będzie miał swoje własne wieczne pióro.
Nastepny!
- Panie doktorze, moja żona połknela igłę. Co robić?
- Zakładac naparstek. Następny!
- Panie doktorze, wszyscy mnie ignorują?
- Nastepny proszę!
Co, to juz wszyscy? Chwala Bogu, tak sie zmeczylem. Siostro,
prosze o szklanke dobrej mocnej kawy.

---

Rzecz dzieje się oczywiście w szpitalu:
Anestezjolog do pacjenta przed operacją:
-Dzień dobry jestem pana anestezjologiem i będę pana usypiał, mam tylko jedno pytanie: leczy się pan prywatnie czy z Narodowym Funduszem Zdrowia?
- Z Narodowym Funduszem Zdrowia
Lekarz na to zaczyna nucić:
- Aaaaa kotki dwa, aaaa kotki dwa...
Czego nie chciałbyś usłyszeć podczas operacji:

Lepiej to gdzieś schowajcie, przyda się do autopsji.
Niech któs zawoła sprzątaczkę ze szmatą do podłogi i wiadrem.
Przyjmij tą ofiarę, o Wielki Panie Ciemności!
Burek! Burek, wracaj i oddaj to, co zabrałeś!
Chwilke, jeśli to jest śledziona, to co ja trzymam w ręce?
Eeee... podaj mi to tam, no... to coś...
O nie! Zgubiłem mojego Rolexa!
Ups! Ktoś już kiedyś przeżył 500ml diapaminy?
Cholera, znowu zgasło światło!
Wiecie, na nerkach można zrobić niezły interes.
Patrzcie, ten facet ma dwie!
Niech wszyscy się cofną! Zgubiłem szkła kontaktowe!
Możesz zatrzymać to coś? Jak tak pulsuje, to nie mogę się skoncentrować.
A to co tu robi?

Zakonny dom publiczny

Centurion2007-10-28, 16:14
Jedzie gość autostrada i w pewnym momencie zauważa tablice: "Zakon Szarytek - Dom Publiczny, zjazd 1km". Zdziwiony, ale cóż, za jakiś kilometr rzeczywiście następna tabliczka: "Do Zakonu Szarytek". Pomyślał przez chwile i postanowił spróbować. Skręcił w boczna dróżkę i za jakiś czas zaparkował na dziedzińcu całkiem okazałego klasztoru. Wszystko wyglądało normalnie, wiec ostek nie wiedział, co myśleć, ale postanowił sprawdzić. Zapukał we wrota i czeka. Otwiera mu siostra zakonna ubrana jak przystało w czepek i habit do całej ziemi.
Facet zdziwiony pyta:
- Siostro przepraszam, pewnie się pomyliłem, ale tam na trasie był znak. No że siostry jakieś specjalne usługi prowadzą czy jakoś.
Siostra pokiwała głową:
- Oczywiście synu chodź ze mną.
Siostra poprowadziła go przez szereg zimnych korytarzy, aż doszli do ciężkich okutych drzwi. Tu się zatrzymała i mówi:
- A teraz synu daj mi 100zl i przejdź przez te drzwi.
Ostek zapłacił i wszedł do następnego pomieszczenia. Tu czekała na niego następna siostra, już bez habitu, w czarnym swetrze, spódnicy i czepku, która powiedziała:
- Teraz synu chodź ze mną.
I znów poszli przez długie korytarze, coraz ciemniejsze i zimniejsze. Doszli do następnych drzwi i siostra jak poprzednia poprosiła o 100 zł i przejście przez drzwi. Ostek zdziwiony, ale zapłacił i przeszedł przez drzwi. A tam czekała na niego następna siostra, ale w szortach, koszulce i czepku:
- Teraz synu chodź ze mną.
Nie mając wyjścia gostek poszedł za nią. Po przejściu następnych korytarzy zatrzymali się przed drzwiami i jak poprzednio siostra poprosiła o 100zl i wejście do następnego pomieszczenia. A tu czekała siostra w samych majteczkach, staniku i czepku. Facet pomyślał, ze może jednak cos z tego będzie i z nowa wiara ruszył za nią... I tak doszli do następnych drzwi, facet patrząc na skąpo ubraną siostrę znów zapłacił 100 zł i pewny swego otwiera drzwi. Przechodzi przez nie i słyszy, że zatrzaskują się za nimi. Ale za drzwiami jest tylko wąska ścieżka. Parę kroków zza rogu wynurza się jego zaparkowany samochód, a obok ścieżki widzi tablice:
"Właśnie zostałeś wydymany, odejdź w pokoju synu".

Kupa

Centurion2007-10-28, 15:57
Otóż pewien koleś poszedł na imprezę do swojej dziewczyny. Tam wypił sobie trochę i przy okazji z tą swoją dziewczyną nieźle się pokłócił. Goście powoli się rozeszli, zostali tylko oni we dwoje.
Dziewczyna poszła wziąć prysznic, a on czekał (może chciał przeprosić). W pewnym momencie zachciało mu się... kupę. Niestety pech chciał, że w tym mieszkaniu WC i łazienka były w jednym pomieszczeniu. A jego coraz bardziej cisnęło...
Siedział wiec sobie chłopak w fotelu, a w głowie nieźle mu już szumiało
Ale - patrzy - na przeciw niego, pod ścianą, siedzi pies i patrzy mu się prosto w oczy. Pomyślał wiec sobie: zrobię tam pod ścianą, i powiem, ze to pies. Jak pomyślał, tak uczynił i z powrotem usiadł w fotelu. Dziewczyna wyszła z łazienki, popatrzyła na podłogę i pokazując palcem spytała się:
- A co to jest?
- To? To pies przed chwila zrobił
- Ale przecież ten pies jest pluszowy!!!...

Chyba nie żyje

Centurion2007-10-28, 15:48
Spotyka się dwóch kumpli w barze.
- Wiesz, moja żona chyba nie żyje...
- Dlaczego tak sądzisz?
- Bo seks to właściwie mamy taki sam jak zwykle, tylko prania ciągle przybywa.

Zabawny rzeźnik

LadyBergamoth2007-10-28, 15:46
Dzwoni facet do rzeźnika:
- Ma pan skrzydełka indycze?
- Mam
- A ma pan ogon wołowy?
- Mam
- A ma pan świński ryj?
- Mam
- To musi pan śmiesznie wyglądać.

Bania z reli

Centurion2007-10-28, 15:42
Maly Jasio przychodzi do domu ze swiadectwem, pokazuje ojcu a tam same szostki od gory do dolu i tylko z religii mial banie. Na drugi dzien z samego rana ojciec bierze rower miedzy nogi i zasuwa do szkoly i prosi ta katechetke zeby chociez czworke mu wstawila bo jak to bedzie wygladac same szostki i bania z religii a ona mowi ze Jasiu nawet nie wiedzial ze Chrystus umarl a ojciec odpowiada: a bo my na takim zadupiu mieszkamy ze nawet nie wiedzielismy ze chorowal.

Meksykański przemytnik

Centurion2007-10-28, 14:49
Juan jedzie na rowerze do przejścia granicznego między Meksykiem a USA. Na bagażniku zawieszone ma dwa wielkie worki z piaskiem. Podejrzliwy celnik zatrzymuje go i pyta, co jest w workach.
- Piasek wiozę, proszę pana celnika.
Celnik każe zejść Juanowi z roweru i sprawdza worki. Przesiał piasek przez sito i nic. Juan przekracza granicę.
Następnego dnia sytuacja się powtarza. Celnik, choć bardzo się stara, niczego podejrzanego nie znajduje w workach. I tak przez cały rok. Aż w końcu Juan przestał przyjeżdżać na swoim rowerze. Zaintrygowany celnik postanawia go odszukać i znajduje w knajpie.
- Hej, kolego, wiem, że coś przemycasz. Musisz mi powiedzieć, bo inaczej oszaleję. Postawię ci kolejkę i cała historia zostanie między nami.
- Rowery, amigo, rowery...

Niebiescy

Centurion2007-10-28, 14:43
Pod szkołę w Chicago podjechał autobus, którym uczniowie mieli pojechać na wycieczkę. Ponieważ wsród uczniów byli Murzyni, nauczyciel mówi:
-Pamiętajcie, że w czasie wchodzenia do autobusu nie ma podziału na czarnych i białych. Wszyscy jesteśmu niebiescy, zrozumiano?
Uczniowie przytaknęli a on dodał:
-Proszę zajmować miejsca. Jasnoniebiescy siadają z przodu, ciemnoniebiescy z tyłu.