Kiedyś bieliki amerykańskie były niemal na wymarciu. I wtedy spotkać gdzieś na odludziu takiego dzikiego, majestatycznego ptaka to było coś. A teraz? Namnożyło się tego jak gołębi. Siedzą w portach po kilkadziesiąt sztuk, nic się nie boją i żrą niemal z ręki byle syf co im przyniosą turyści.