Wysłany:
2013-09-18, 18:18
, ID:
2515840
Zgłoś
Najśmieszniejsze jest to, że srają ludzie którzy PKP widzieli w tvn i na przejeździe kolejowym jak w korku stali. Poprzedniego roku zjeździłem pociągami około 10 tysiecy kilometrów w okresie czerwiec-sierpień. Spóźnienie 15-20 minut, na trasie Szczecin- Tarnów nie uznaję za spóźnienie (szczególnie że był remont torów i opóźnienia mogły wynosić do 30 minut). Zdarzyło mi się, że pociąg był kilka minut przed czasem na stacji końcowej.
A prawda jest taka, że spóźniają się pociągi podmiejskie i te do 150 km. Zawsze pierwszy pojedzie pociąg dalekobieżny, którego opóźnienie w jednym miejscu spowoduje w trasie jeszcze wieksze komplikacje, niż pociąg relacji Radom-Warszawa, Bohnia-Kraków czy Szczecin-Świnoujście, który jak 10-15 minut w polu postoi, to sie nic nikomu nie stanie.