Musze wam sie przyznac - tez podobnie dalem sie wyr🤬ac
pracujac za jednym z barów mialem sytuacje ze weszly dwie cyganiery - jedna mala starsza powykrecana jak ten brzydki koles co sprzedal 300 przez co przegrali

a druga wieksza, przy kosci, z ryjem karpia jakby dalo sie rozpoznac trisomie 21 chromosomu, od razu bez p🤬lenia podbily do baru a ta powykrecania po szybkim rzuceniu okiem na lodowke z karteczka "towar podaje sprzedawca" (stojaca przy barze kolo lady, tak ze klient z sali mog sie obsluzyc nie wchodzac za bar), natychmiast rzucila sie do lodoweczki i wyjela sobie energola.
przy barze siedzial manager i wcinal obiad. oboje ze zwdziwieniem obserwowalismy jak dalej rozwinie sie sytuacja. kiedy karp wpatrywal sie we mnie tym hipnotyzujacym spojrzeniem, stara zaczela cos p🤬lic w tym swoim... jaki to k🤬a jezyk? karp sie dolaczyl i juz zamieszanie. stara zucila stowke. wydalem jej 50, 20, 10, 10, 3...
stara zaczela dzrec morde, wymachiwac tymi dwiema 10, jakbym jej wciskal jakis kit, zebralem caly hajs z powrotem, zamieszanie w c🤬j, ale caly czas obserwuje te sk🤬iale lapska jednej i drugiej, wrecz nie odrywam od nich oczu, w zamieszaniu one powiedzialy ze chca do rachunku jeszcze dwa male piwka no i znowu wydaje reszte, a ona znowu to samo, p🤬lone malpy w swoim p🤬lonym cyrku, jeszcze odstawily szopke pokazujac mi monety i pytaly sie czy to jest tyle a to tyle jakby nie wiedzialy...
wziely po dwa lyki odstawily i sie zawinely tak szybko jak sie zjawily...
jak tylko wyszly z prog, wzrok na managera i tekst - "wyr🤬aly mnie na hajs"... cisza... "mowie ci stary, wyr🤬aly mnie na hajs"... licze - brakuje stowy
to bylo perfekcyjne... ale c🤬j w to, monitoring ujawnij kulisy wszystkich magicznych sztuczek.
5 min po ich wyjsciu dzwonie na psy
tlumacze typowi ze wyszly 5 min temu, zeby puscil patrol (do c🤬ja to 80tys miesto i ok 14 naprawde nic sie nie dzieje takiego zeby nie mogl wyslac, bo i tak jezdza 24 na dobe patrole) ja podam rysopis, no k🤬a cyganiery raczej rzucaja sie w oczy, na bank ida teraz glownym deptakiem przez cale stare miasto i zachodza tu i tam odp🤬lajac ten sam numer (pol godziny i kilka stow do przodu - i sie jedzie dalej... taki nowoczesny tabor)...
koles nie dal sie przekonac - kazal przyjsc na komisariat zlozyc zeznania...
i tak zostalem wyr🤬any podwojnie...
w sumie potrojnie bo mimo ze manager siedzial obok, byl swiadkiem i najlpeiej rozumial sytucaje - i tak potracil mi stowe z wyplaty