Codzienność na wschodniej granicy
4
223
Przede wszystkim poj🤬e jest to, że tych inżynierów i lekarzy codziennie zbierają przemytnicy na polskich blachach. Jak to jest możliwe, że w strefie kontrolowanej przez kamery, drony, samoloty i śmigłowce na legalu podjeżdżają te k🤬y sprzedajne i robią im taxi pod zachodnią granicę Polski? Co to za gównostan z dykty, że można coś takiego robić skutecznie i latami? Jeżeli to nie jest autoryzowane z góry to mamy chyba najgorszy bantustan Europy.
Arashi91 napisał/a:
Przede wszystkim poj🤬e jest to, że tych inżynierów i lekarzy codziennie zbierają przemytnicy na polskich blachach. Jak to jest możliwe, że w strefie kontrolowanej przez kamery, drony, samoloty i śmigłowce na legalu podjeżdżają te k🤬y sprzedajne i robią im taxi pod zachodnią granicę Polski? Co to za gównostan z dykty, że można coś takiego robić skutecznie i latami? Jeżeli to nie jest autoryzowane z góry to mamy chyba najgorszy bantustan Europy.
dużo tych kurew to byli pseudoaktywiści, dlatego pseudo, bo nie wierzę, że te k🤬y nie brały za to kasy, ale przed sądem udają, że robili to z pobudek "humanitarnych" .... ciekawa jestem czy w końcu zapadły jakieś wyroki
podpis użytkownika
God send us a massage: if you can't take a joke go fack yourself!
Arashi91 napisał/a:
Przede wszystkim poj🤬e jest to, że tych inżynierów i lekarzy codziennie zbierają przemytnicy na polskich blachach. Jak to jest możliwe, że w strefie kontrolowanej przez kamery, drony, samoloty i śmigłowce na legalu podjeżdżają te k🤬y sprzedajne i robią im taxi pod zachodnią granicę Polski? Co to za gównostan z dykty, że można coś takiego robić skutecznie i latami? Jeżeli to nie jest autoryzowane z góry to mamy chyba najgorszy bantustan Europy.
Blachy to może są polskie, ale niestety nawpuszczano u nas szoszonów bez żadnej kontroli, co doprowadziło do tego, co jest. Obecnie na jakiejkolwiek polskiej granicy, jeśli chodzi o przemyt ludzi, łapie się ukraków. To nie jest tak, że sobie p🤬lę, że nienawidzę, etc. Wystarczy newsy, tudzież statystyki prześledzić. Idę się zjarać, bo zaraz tu ukrofilska pedalnia się zleci i wszystko wróci do normy w temacie dywagowania: "czyja to wina?".
