Co tam, że odkryto pulsary, czarne dziury i miliardy galaktyk. Dwa czy ileś tysięcy lat temu bez prądu, optyki i prawie żadnej wiedzy fizyczno astronomicznej już wiedziano nie tylko jak zbudowany jest wszechświat, ale także kto go stworzył i w jakim czasie! I kto stworzył coś czego odległość określa się w latach świetlnych? Niewidzialny ojciec cwaniaka którego ukrzyżowano xD Każda wiara w nadprzyrodzone irracjonalne zjawiska/moce/postaci to postać psychozy czyli choroby psychicznej, a szczególnie wykształcona u osób dla których niemożliwe jest zrozumieć, że po śmierci się... umiera. I nie ma was. Że umiera mózg i to jest koniec zabawy. Za proste i zbyt logiczne? Tak samo jak fakt, że życie po prostu ma miejsce. Nie ma celu, gdyż jak można zauważyć rodzimy się bez żadnej wiedzy, nawet nie umiemy jeść i chodzić - organizmy po prostu istnieją. No ale lepiej powkręcać sobie gówno do mózgu, jakieś urojone miejsca jak piekło, niebo czy inne tego typu wytwory ludzkiej wyobraźni. Nawet głupio mi pisać "nieistniejące" bo fakt, że to krainy z baśni 1000 i jednej nocy jest dla mnie bardziej oczywisty niż 1+1. No ale pewnie dla 50 % to czytających te trywialne wnioski są zbyt logiczne. Fakt, że po prostu żyjemy i nikt was nie obserwuje ani nie będzie "sądził" po śmierci jest dla was niemożliwy bo zaakceptowania, bo jesteście dziećmi/wnukami idiotów którzy też nie umieli dojść do tych idiotycznie prostych wniosków, i nawkładali wam do głowy gówna nie mniejszego niż to z koranu. Jako dzieci zostaliście zindoktrynowani, wbito wam w głowę, że życie jest wieczne, a tak naprawdę to zaczyna się dopiero po śmierci - ale zabroniono samobójstw

Do tego ktoś słyszy wasze myśli i możecie się do niego modlić, a i jak wyobraźnia wam na to pozwoli to też usłyszycie jak was "bóg" do was mówi xD. Pozdro podludzie