Tu pewnie normalnie srają w worek, albo dupsko za płachtę. Zabezpieczenie można mieć na barkach. Milion sposobów dla ludzi z wyobraźnią.
A prawdziwi himalaiści jak ostatecznie atakują szczyt to srają w majty i czyszczą się po zejściu do obozu. Sranie przy minus 20, śniegu i silnym wietrze mogłoby poważnie wychłodzić organizm. Zresztą je się wtedy produkty wysokoenergetyczne (czekolady) a po tym rozwolnienia się nie ma, przeciwnie problem raczej nie męczy.