Wysłany:
2013-12-28, 19:03
, ID:
2791854
7
Zgłoś
Dziwicie się? Mistrzowie metalurdzy lecą do takich kąsków jak muchy do gówna. Znam 2 takie przypadki. Jeden z nich z nam po mojej osobie. Pod smietnikiem stara pralka polar, szybka obczajka czy ma bebechy ( instalacja, silnik) wszystko jest. Za wspomniane 30min. po pójscie do domu po kilka kluczy, srubokręt i szczypce do kabli wydobyłem metale kolorowe. Po ok. 1,5h stała tylko sama obudowa, bęben pewnie poszedł na grill.