Wysłany:
2012-08-28, 18:59
, ID:
1366216
1
Zgłoś
Wtrącę swoje trzy grosze bo aż się nóż w kieszeni otwiera od czytania postów poniektórych tutaj. Na wstępie żeby uciszyć hejterów dwa zdania o mnie. W tym roku skończyłem politechnikę, pracuje w zawodzie od przeszło 2 lat a od 3 miesięcy na etacie. Kokosów niema 2 000 netto, pracując w branży w której średnia płaca oscyluje w granicach 4 300 brutto, czyli nie tak źle w mieście gdzie bezrobocie jest jednym z najniższych w kraju. Znajomości również nie posiadam i od zawsze trzeba było samemu kombinować no cóż takie życie. Odnośnie farmazonów że praca leży na ulicach to bzdura. Ludzie którzy kończyli kierunek razem ze mną są bez pracy nie licząc mnie i kolegów których mógłbym policzyć na palcach jednej dłoni nikt nie ma pracy w zawodzie. Ba, większość niema żadnej pracy. Wejdźcie sobie na ogłoszenia na pierwszym lepszym portalu, firmy wstrzymują nabory a jak już rekrutują to szukają ludzi z doświadczeniem. W kryzysie niema czasu na szkolenie nowych pracowników bo to się kiedyś zwróci, jest myślenie jak tu przetrwać. No a co robi nasz kochany rząd? Nic.. bo i po co, w końcu jesteśmy zieloną wyspą..
Przy okazji, śmieszą mnie opinie tych którzy sami nie pracują a się wypowiadają. Nie znacie tematu to się nie wypowiadajcie. Bo po prostu nie znacie dzisiejszych realiów.