K🤬a jak bym siebie widział, w jego wieku i później też miałem takie ciągoty, ile to matka pod dywanem znalazła spalonych gazet. Raz było naprawdę grubo, miałem 5 czy 6 lat i bawiłem się podpalając sobie denaturat, przypadkowo zajarała się cała butelka, co próbowałem ugasić najbliższym znalezionym płynem, który okazał się być spirytusem

na szczęście coś mnie tchnęło, żeby zadusić to ziemią ogrodową, która stała niedaleko (nie wiem jak ja to rozkminiłem w tym wieku), na szczęście, bo 2 metry dalej stała 50l beczka ruskiej benzyny, którą stary kupił po taniości z przemytu. Jak se teraz to przypomnę to aż mi gorąco się robi. Gówniaków trzeba pilnować, zwłaszcza tych jebniętych.