Po tej wymianie capami na górze koleś wyłapał i już pływał, a że nie mógł pogodzić się z porażką to rzucił jakimś gównem co się rozleciało w trakcie szarpaniny. A że prąd częściowo odcięty od błędnika to poleciał mimo że schody jechały w przeciwnym kierunku. Chwalić się nie będzie czym.... 😏