Podobnie jak edge, po pseudo zamyślonej mince, ostrym zbliżeniu, tandetnej grze świateł i bezpruderyjnemu wejściu kolesia, myślałem, że zaraz zaczną się rżnąć...
Nic niezwykłego, blondyna po prostu powera szukała... Jeszcze z 15 klawiszy by wcisnęła i zorientowała się że powera nie ma na klawiaturze. Następnie monitor w końcu to białe pudło i jak już lampki się zapalą i słychać szum wentylatorków po telefon do serwisu z krzykiem że komputer się popsuł. Serwis przyjedzie włączy monitor i zainkasuje 50 zł za paliwo.
Tak wyglądałaby polska blondynka i jej przygoda z komputerem w pracy.
Łatwo w biosie ustawić włączenie kompa na klawiaturze i odznaczenie opcji włączania powerem na obudowie... Mimo wszystko to ciągle może być porno... Przydałaby się dalsza część...