Byłem na tym meczu.
Na murawę wybiegła garstka osób od nas, wszystko skończyło się w ciągu kilku minut - nikt nie ucierpiał.
Wtedy zaczęły się jazdy milicjantów. Efekt był taki, że w Koszalinie cały mój wagon (w którym nie było nikogo kto wybiegł na murawę) został zagazowany przez oddziały AT i każdy wyrywkowo został poczęstowany gumową pałą (zapewne lubią je Ci co tak dzielnie krzyczą, żeby do nas strzelać). Każdy z tego wagonu, żeby się nie udusić (otworzenie okna wiązało się z kolejną porcją gazu w przedziale) musiał ratować się ucieczką przez okna na holu i drzwiami. Ludzie rozbiegli się po Koszalinie i ukrywali bo tym razem pieski urządziły sobie polowanie i zatrzymanie wiązało się z dołkiem. Mi jakimś cudem udało się trzymać w mniejszej grupie, która miała kontakt z miejscowymi kibicami Gwardii Koszalin (zgoda Arki). Wieczór skończyłem poobijany, podrapany i ch*j wie co jeszcze. Trafiliśmy do PUBu Gwardii (chyba pod stadionem) popijając piwko i czekając na transport do domu. Powrót mieliśmy samochodem, który przyjechał po nas z Gdyni.
PS. Pozdrowienia dla kibiców Gwardii.
PS2. Wszystkim wyżej z bólem dupy -> Pie***cie się