Akurat tak nie do końca było, bo to ułatwiało dostanie wizy czyli ogólnie dostawał każdy kto zapłacił(tak jak ci na pontonach ), najczęściej te wizy pracownicze były wydawane do takich przedsiębiorców jak Uber czy Glovo, tak wynika z moich prywatnych informacji od znajomego z pracy Turka, co ciekawe pytał się mnie jak to w tej Polsce jest(to było z 2 tygodnie przed rozpoczęciem się tej całej afery wizowej), bo jego koledzy inżynierowie(prawdziwi) wyjechali do Polski żeby pracować na Uberze, a potem łatwo im było przeskoczyć na prace tymczasową na magazyn, a potem to już na pobyt stały(czasem studia żeby dostać wize).
Skala musiała być znacząca skoro zwykli ludzie zaczynali o tym rozmawiać, zresztą widać kto jeździ rowerami na Uberze czy Glovo.
Ale wciąż mówimy o wizach pracowniczych a nie o tych co na pontonach płyną do Europy to chyba zasadnicza róznica. Jedni do pracy z dokumentami itp. drudzy bez dokumentów i nie do pracy. Na ilość rząd nie wpływa bo to już wymusza rynek pracy a o wizy wnioskują pracodawcy poszukując z najtańszych pracowników. Za pis wyszło ok 280 przypadków łapówki by to komuś ułatwić.