PinkRose napisał/a:
A z jakiej racji mam fundować komuś opłacenie Konkordatu, skoro nawet nie chodzę do kościoła, a wszystko co w mediach jest związane z kościołem mijam szerokim łukiem, łącznie z pieprzeniem o beatyfikacji ?
Fundowanie pieniędzy na in vitro ma taki sens, że jest z tego korzyść na przyszłe pokolenia (ktoś będzie zarabiał pieniądze na nasze pseudo-emerytury). Opłacanie konkordatu jako tako nie ma sensu i za utrzymanie kleru powinii płacić tylko aktywni parafianie i tyczy się to także innych wyznań.
W pierwszej kolejnosci powinni opodatkowac kosciol. Dlaczego ksieza, ktorzy tak naprawde robia wszystko dla kasy a nie dla Boga nie musza placic tak jak normalny obywatel.
Po drugie, refundacja in vitro ? Z jakiej racji ? Ciezko okreslic calkowity koszt leczenia (jezeli mozna to nazwac leczeniem), ale mniej wiecej wynosi on 10-12 tys.
Ktos kiedys wyliczyl, ze koszt utrzymania dziecka przez wszystkie lata to ok 250 tys - wiadomo, jedzienie, ubrania, zabawki, szkola, zajecia pozaszkolne, kursy nie kursy, wakacje itd....
A wiec, jezeli kogos nie stac na 10 tys, aby miec dzieco to znaczy, ze go tak naprawde nie stac na to dziecko, bo w ogolnym rozrachunku ta kwota wcale nie jest duza. Ludzie robia sobie dzieci pod wplywem emocji, czasami wpadaja a pozniej ledwo wiązą koniec z koncem.