Wy dalej nie rozumiecie, że na siłę szukacie sobie wzorców
Owszem, jesteśmy laikami w dziecięcej fizjologi i psychologi, jednak każdy jest/może być rodzicem i powinno mu się umożliwić wychować dziecko wedle swoich przekonań. To że ktoś jest autorytetem nie znaczy że będzie wiedział co jest dla mojego dziecka lepsze, bo może się cechować inną moralnością, a jak sam wcześniej napisałeś, moralność to pojęcie obce nauce.
Szczepionki nie leczą, tylko tworzą odporność, a czasem występują niepożądane odczyny. Rodzice chcą mieć wybór, szczepić, czy nie szczepić, jeśli nikt nie jest im w stanie zagwarantować tego że nic się nie stanie ich dziecku w efekcie szczepienia. Z tego co wiem o to chodziło oryginalnie, ale tam jakieś skrajne debilizmy w około narosły na przestrzeni ostatnich lat z racji powszechnego dostępu do internetu, nie śledzę tematu co tam się teraz odpie**ala. Mam znajomych co córek nie zaszczepili, ale tutaj w UK nie ma obowiązku, jest wolny wybór i nikt nikogo nie obraża za takie decyzje, ani nie dostaje paniki że ktoś swoimi nieodpowiedzialnymi decyzjami zagraża zdrowiu wszystkich dookoła. Ludzie też masowo nie chorują na egzotyczne choróbska co przy takiej zagęszczonej i różnorodnej populacji jest wręcz dziwne.
Akurat mam nieco problemów ze zdrowiem i z NFZ i NHS miałem już sporo kontaktu, nawet na oddziałach kilka dni spędziłem. Wiem że znachorstwo w ogromnej części to szarlataństwo i nie przeczę że nie. Nie jestem też pie**olnięty żeby infekcje bakteryjną leczyć witaminą C, a kamienie nerkowe rozpuszczać pijąc ocet. Zabawne że wspomniałeś o problemach z nerkami, bo 2 miesiące temu pozbyłem się 28mego kamienia nerkowego w życiu i absolutnie nikt nie jest mi w stanie odpowiedzieć dlaczego k***a to ciągle powraca. Oni potrafią rozbić. Najlepiej prywatnie za kasę, przy czym przy nieodpowiednim naprowadzaniu fali ultradźwiękowej może dojść do uszkodzenia, nerki, płuca, lub trzuski, ale za to odpowiedzialności też nikt nie chce wziąć. Najdłuższą przerwę między kamieniami miałem 13 lat i śmiej się było to po kuracji ziołami przepisanymi przez ekskomunikowaną 90 letnią zakonnicę z Raciborza (wiem, brzmi absurdalnie). Przez kwartał doiłem niebywale obrzydliwą mieszankę ok 40 ziół i moczyłem dupę w wannie w wywarze z kolejnych 25 a raz dziennie wkręcałem suszoną błonę kurzego żołądka. Widzisz, do czego zmierzam. Konwencjonalna medycyna oferowała mi rozbijanie co 6 miesięcy za 20.000.000zł w cenie był strzał ketaminy od anestezjologa, więc była jazda, nie powiem. Znachorka za 50zł + bóg zapłać za wizytę dała mi 13 lat spokoju. Od tamtej pory miałem 2 kamulce, jeden mały i dałem radę wyszczać w boleściach w 2008 roku, ale ostatni wymagał interwencji medycznej, powstał bardzo szybciutko w skutek farmakologicznej terapii obciążającej nerki. Dali mi do wyboru, albo nieinwazyjne ESWL, albo punkcja nerki teleskopem. Kwesti tego że mam powracający problem kamieni nikt nie wydaje się zauważać, no może poza jednym dyplomowanym hindusem z prywatnego szpitala, ale on też mi polecał żebym się zakręcił przy ziołach wspomagających filtracje, pił wodę z cytryną by zwiększyć kwasowość moczu, więc nie wiem czy go bardziej domedyków czy znachorów podciągnąc. Nie powiedział przy jakich, bo czas wizyty dobiegał końca. Nie zmienia to faktu że do budki z chińską medycyną i akupunkturą w supermarkecie nie pójdę, bo wiem że to wypie**alanie kasy w błoto tak samo jak suplementy z Holland & Barett. Dostęp do takiej wiedzy kosztuje, medycyna nie jest dostępna dla wszystkich tak jakbyśmy chcieli.