Wysłany:
2012-12-13, 17:37
, ID:
1654158
Zgłoś
Ten internetowy Michaelsoft Binbows jest dla niedorozwojów... Do czego to doszło że ludzie chętnie płacą składki za swoją głupotę i lenistwo, po prostu podatek od głupoty. W dobie ekstremalnej miniaturyzacji, przenośnych komputerów wielkości notesu i smartfonów z kosmosu, pen-drive'ów przyczepianych do ubrań/breloków/własnej dupy, tylu ludzi dalej ma problem z przenoszeniem informacji i generowaniem nowych danych
O dziwo w czasach CD (jeszcze przed popularyzacją DVD) pokazanie komuś swoich prac nie było problemem. Ludzie szanowali całą dostępną przestrzeń na krążku, nie nagrywali głupot, niedokończonych i ułomnych wersji, i jakoś było dobrze, rzadko kiedy przedsięwzięcia kończyły się porażką. W tym samym czasie istniała możliwość zapisu plików w skrzynkach mailowych, może i w swojej prymitywnej formie, ale jednak
W czasach pen-drive'ów ludzie zachłysnęli się możliwością nadpisania albo skasowania sporych ilości danych. Zaczęli robić więcej błędów, pojawiało się mnóstwo niedopatrzeń. A że format nie ten, a to jedna z pierwszych wersji... Serwisy hostujące nasze skrzynki mailowe oferowały aż do 2GB własnej przestrzeni, niektóre z nich szybki/automatyczny zapis w trakcie pracy (w praktyce co 30-120 sekund)
Teraz mamy czasy srajfonów i innych zabaweczek z wymienną pamięcią. Każdą z nich można zaopatrzyć w pakiet office, ale ludzie są na to zbyt głupi/leniwi. Mamy iPady, z własnych doświadczeń wiem że są dobre nawet dla starszych ludzi, dość łatwo im się nauczyć obsługi kolejnych programów. Niektórzy zostają przy swoich małych netbookach sprzed ledwie 2-3 lat, a to akurat najbardziej funkcjonalne narzędzia, o ile umie się z nich korzystać (no właśnie...). Ale c🤬j z tym, nikt nie musi być teraz specem od oprogramowania, dzięki Google(docs) wystarczy umieć korzystać tylko z przeglądarki, w stopniu podstawowym. Wreszcie dostaliśmy zapis w czasie rzeczywistym, przyzwoite narzędzia, mnóstwo własnej przestrzeni, na zdjęcia czy cokolwiek. Dokładnie jak ten przychlast mówił, jak zostawiasz swój bajzel, takim go zastajesz po powrocie
Ale nie, gdzie szaraczek znalazłby coś tak przydatnego między dziesiątkami funkcji OS/Google/smartfona. Lepiej płacić za niepewne internetowe gówno (na pewno mniej pewne niż Google) i dać właśnie takim burakom jak w tym programie (jury) zarobić na niczym i nie dać szansy wypłynąć prawdziwym wynalazkom