Wysłany: 
2013-01-17, 10:57
                                                                                                                , ID: 
1759637
                                                                                                                                    1  Zgłoś
                                                                                                                                         Zgłoś
                                                                                                                                                                                            
                                    Pewien bardzo stary Indianin potrzebował pożyczki w wysokości 500$. Udał się do lokalnego banku.
Bankier wyciągnął formularz i zaczął zadawać pytania:
 - Na co zamierza pan przeznaczyć pieniądze ?
 - Na podróż do miasta żeby sprzedać, to co wykopałem z mojej ziemi.
 - Jaki proponuje pan zastaw ??
 - Nie wiem co to zastaw - odpowiedział Indianin
 - To jest coś wartościowego, co pozwoli pokryć koszty pożyczki, gdyby pan jej nie był w stanie spłacić... Może ma pan jakieś pojazdy?
 - Mam pickupa Chevy z 1949 r.
 Bankier potrząsnął głową... - A może ma pan jakiś żywy inwentarz?
 - Mam konia...
 - Może być - powiedział bankier przyznał pożyczkę pod zastaw konia.
 Kilka tygodni później starzec przyszedł ponownie do banku. Wyciągnął gruby zwitek banknotów, odliczył 500$ i naliczone przez bankiera odsetki...
 - Tu są pieniądze, które pożyczyłem - powiedział wręczając je bankierowi
 - A co zamierza pan zrobić z resztą pieniędzy? - spytał bankier
 - Włożyć do kieszeni - odparł Indianin
 - A może złożyłby je pan w depozycie w naszym banku?
 - Nie wiem co to depozyt...
 - Cóż, wpłaca pan pieniądze do naszego banku, my się o nie troszczymy, pilnujemy ich, a jak ich pan potrzebuje, to je pan wypłaca...
 Stary Indianin pochylił się w stronę bankiera, spojrzał na niego podejrzliwie i spytał:
 - A jaki pan proponuje zastaw?