bimbastah, nie TO winko...
Raz miałem z nim styczność i stwierdzam, że to nie owocowe winko a la sławetny i niezapomniany Komandos, tylko totalny, nie do pobicia, mózgorozp🤬alator. Nie chcę wiedzieć, jak się koleś po 3 czuł, ja ku mojemu zaskoczeniu po 2 pitych normalnie myliłem sufit z podłogą

A gimbem nie byłem i nie był to pierwszy w życiu alkohol...
Samego działania z filmu nie popieram, bo moda, bo szpan, bo im więcej tym lepiej, klub AA czeka... Ale i dziwię się niektórym, że takiego bólu dupy dostali, jakby nigdy sami winiasza nie wypili, szlachta przyklejona do monitora. Wszystko dla ludzi, byle nie dla popisu, z umiarem i spokojnie po.