

Kobieta budzi si臋, czuje si臋 okropnie ,wszystko j膮 boli. Patrzy.. nie le偶y u siebie lecz gdzie艣 indziej... Widzi obok siebie zmartwionego policjanta. Zapytuje wi臋c go:
-G...gdzie ja jestem? Kim Pan jest?! Co ja tu robi臋?!
Policjant wyci膮ga r臋k臋 i uspokaja kobiet臋.
-Prosz臋..nie mo偶e si臋 Pani przem臋cza膰. Nazywam si臋 Leszek Pies i jestem policjantem.. Jest Pani na posterunku rejonowej policji. Niestety, mam z艂e wie艣ci.
Zosta艂a Pani zgw馃がcona... M臋偶czyzna kt贸ry Pani膮 zaatakowa艂 nie u偶y艂
nawet gumki czy czego艣 innego.. Tak偶e niestety jest podejrzenie o to
偶e jest Pani w ci膮偶y...
Kobieta patrzy zdziwiona na policjanta i nagle rykn臋艂a 艣miechem a偶 poprzewraca艂y si臋 rzeczy na pobliskim stoliku...艢mia艂a si臋 i 艣mia艂a, a jej 艣miech wprawi艂 policjanta w os艂upienie..Gdy si臋 uspokoi艂a policjant zapyta艂:
-N..nie rozumiem! Dopiero zgw馃がcono Pani膮 i to brutalnie, jest Pani w ci膮偶y z gw馃がcicielem..A Pani si臋 艣mieje?! Dlaczego?!
Kobieta przetar艂a 艂zy ze 艣miechu i odpowiedzia艂a:
-A nic nic..Po prostu mam HIV.
