W zoologicznym:
– Coś podać?
– Tak, chciałbym kupić psa. Nie za dużego, nie wymagającego zbyt wiele opieki, z miękką sierścią do głaskania. Miłego, względnie czystego, nie hałaśliwego oraz taniego w utrzymaniu.
– To kot.
W sklepie zoologicznym klientka pyta:
- Mają państwo sweterki dla psów?
- Tak, oczywiście mamy.
- To poproszę czerwony.
- Dobrze, ale proszę przyprowadzić psa na przymiarkę.
- Nie mogę... to ma być niespodzianka.
Wchodzi facet do sklepu zoologicznego i mówi:
- Chciałbym kupić tego żółwia z wystawy, który stepuje.
- Stepujący żółw?! O k🤬a! Zapomniałem wyłączyć grzałki do piasku!
Pewnego razu ustawiłam się w kolejce w sklepie zoologicznym w Poznaniu. Przede mną stał ogromny młody człowiek - wysoki chyba na 2 metry, "napakowany", a w dodatku łysy i ubrany tak, że jedyne co przyszło mi do głowy to myśl, że na pewno kupi zaraz karmę dla swojego rottweilera. Kiedy przyszła jego kolej, chłopak zwrócił się ściszonym, trochę niepewnym głosem do sprzedawcy:
- Poproszę sianko dla króliczka.