Co się stało, to się nie odstanie, ale skoro się już stało i mamy możliwość zobaczenia jak to się stało, to warto popatrzeć, przeanalizować i wyciągnąć wnioski.
Godzina 3:30, kierowca zasypia za kółkiem jadąc z prędkością 130-140km/h. Zjeżdża do głębokiej fosy po prawej stronie drogi, przejeżdża w fosie 100 metrów po czym uderza w betonowy przepust mostka. Siła uderzenia wyrzuca samochód na drogę. Ratownik medyczny przyjechał po mnie z czarny workiem Bilans strat: złamany w dwóch miejscach kręgosłup, mało brakowało a przerwałoby rdzeń kręgowy, złamane obydwie nogi, złamany mostek, stłuczona miednica i organy wewnętrzne. Najlepsze - zapięłam pasy kilka minut przed wypadkiem.
Niedługo po wypadku, kumpel sprzedał to auto gościowi który miał ambicję go naprawić i zapłacił mu za ten samochód prawie 2000 B) Nieznane są mi jednak dalsze losy gabloty
Już wkrótce wszyscy zapomną o bezpiecznym dystansie społecznym i zgonach, które były wynikiem pandemii.
Niestety problem braku bezpiecznego dystansu pomiędzy pojazdami i śmierci na drogach pozostanie i nikt cyrku z tego powodu nie będzie robić...