
28-letni mężczyzna zmarł po skoku z niebezpiecznych klifów Spitting Cave w Honolulu w sobotę. Santiago Bourdieu, gracz rugby i instruktor fitness, skoczył do wody o 18:07 i nie wypłynął na powierzchnię, donosi The New York Post
Na filmie z miejsca zdarzenia widać, jak pan Bourdieu rozpędza się, zanim spada prosto w dół skalistego, 50-stopowego spadku. „Inni mężczyźni, z którymi był, próbowali go znaleźć, ale im się nie udało, ponieważ nie mieli maski, żeby go zobaczyć” — dodano w poście.
Pan Bourdieu był pod wodą przez około 15 minut, zanim na miejsce przybyły zespoły straży pożarnej Honolulu (HFD) i Ocean Safety i rozpoczęły poszukiwania.
Następnie dwa zespoły ratownicze wciągnęły ciało na skuter wodny i zabrały je na pochylnię dla łodzi Moanalua, gdzie wykonano resuscytację krążeniowo-oddechową. Podobno wykazywał oznaki reakcji na leczenie, ale niestety później zmarł w szpitalu.
Maszyna, która rozbiła się o wody Zatoki San Diego, to Boeing EA-18G Growler, wariant popularnego wśród marynarzy i sprawdzonego w boju F/A-18F Super Hornet - poinformował w mediach społecznościowych reporter lokalnej KGTV Austin Grabish. Samolot był przeznaczony głównie do zagłuszania i elektronicznej ochrony sił zbrojnych USA i ich sprzymierzeńców na całym świecie - czytamy w cytowanym komunikacie US Navy.