#wiadro

Wszystko z naszych podatków.

Kod:
Alicja I. z podnamysłowskich Mikowic pozwała swego sąsiada Waldemara J. o to, że 27 maja ub. roku ok. godziny 10.30 umyślnie uszkodził jej plastikowe wiadro o wartości 10 zł. Miał bowiem je kopnąć, gdy stało na schodach do budynku, w którym oboje mieszkają. Zaznaczyła, że kopnął je tak mocno, że zawisło na gałęziach pobliskiego krzewu.

Poszkodowana wezwała policję, a ta po sporządzeniu notatki skierowała sprawę do sądu grodzkiego. - Wiem, że to błaha sprawa, ale nie radziłam sobie z sytuacją. Nie zgadzam się na wandalizm i niszczenie mojej własności, a od policjantów dowiedziałam się, że prawo nie zabrania stawiania niczego na schodach - argumentowała przed sądem.

Z kolei J. zapewniał, że nic nie wie o żadnym wiadrze. Za to przekonywał, że jest inwalidą, a sąsiadka wielokrotnie złośliwie ustawiała przedmioty na środku przejścia, tak by on miał trudności. J. pokazał nawet film nakręcony telefonem komórkowym, który miał dowieść, że sąsiadka oskarżyła go fałszywie, bo wciąż używa rzekomo zniszczonego wiadra. Alicja I. zaprzeczyła, mówiąc, że filmik jest zmanipulowany, bo nakręcono go, kiedy wiadro było jeszcze sprawne.

Sędzia postanowił powołać do sprawy biegłego z zakresu przestępczości komputerowej, by ten ocenił, czy film zmanipulowano, czy nie, gdyż: "powyższa informacja ma istotne znaczenie dla toczącego się postępowania, a jej stwierdzenie wymaga informacji specjalistycznej". Odpowiedź biegłego, który udzielił "informacji specjalistycznej", niewiele jednak rozjaśniła. Uznał, że filmik może być zmanipulowany, jeśli przed jego nakręceniem świadomie zmieniono datę w telefonie. Koszt opinii biegłego - 90 zł.

Kolejne terminy sąd poświęcił na przesłuchanie policjantów. Ci jednak ze zdarzenia niewiele pamiętali.

W lutym tego roku dobiegał końca proces, w którym poszkodowana domagała się od sąsiada 10 zł za wiadro i wpłacenia 200 zł na rzecz PCK. Jednak J. w ostatnim słowie zażądał, by wiadro mu okazano. - Gdyż nigdy go na oczy nie widziałem - argumentował.

Okazało się, że wiadro szczęśliwie wciąż znajduje się w domu matki poszkodowanej. Sąd wznowił więc postępowanie dowodowe i nakazał policjantom, by w obecności wszystkich zainteresowanych dokonali oględzin wiadra i sporządzili stosowne fotografie.

Przed kolejną rozprawą policja poinformowała pisemnie sąd, że mimo trzykrotnych prób nie zastała J. w domu, oględzin wiadra dokonano więc bez niego.

W kwietniu, na ponownej rozprawie J. stwierdził, że wciąż wiadra nie widział i domagał się eksperymentu procesowego, by udowodnić, czy kopnięcie wiadra, rzeczywiście może je zniszczyć. Sąd się na to nie zgodził, za to powołał kolejnego biegłego, tym razem z zakresu wyceny maszyn i urządzeń, by odpowiedział na stawiane przez J. pytanie.

Biegły opierając się na bezpośredniej rozmowie z producentem wiadra, własnej wiedzy i publikacji pt. "Wyroby z tworzyw sztucznych" stwierdza, że: "prawdopodobne jest, by kopnięciem można było uszkodzić plastikowe wiadro". Koszt opinii - 229 zł.

W maju br., czyli rok po zdarzeniu, zapada wyrok. Sąd grodzki nie ma wątpliwości, że J. jest winny uszkodzenia wiadra i wymierza mu karę 50 zł. Natomiast, z uwagi na to, że J. jest bezrobotny, kosztami procesu sąd obciąża skarb państwa.

Ale to nie koniec. Bo J. postanowił apelować od tego wyroku. Zażądał powtórzenia procesu. Półtora roku od rozpoczęcia sprawy Sąd Okręgowy w Opolu zdecyduje, co z tym wiadrem zrobić.

Miss łopaty

Konto usunięte • 2009-10-08, 19:28


Rzyganie do wiadra

Centurion2009-09-30, 16:13
Śmiech kolegi mówi wszystko

Dupa, wiadro i 1000 petard

Centurion2009-09-02, 17:02
Jedni lubią w nią wsadzać, inni ją wysadzać

Upadek

Konto usunięte • 2009-07-19, 14:29
alkoholowy

Wiadro z cementem

Centurion2009-03-12, 23:42
Murzyni to nawet na budowie muszą szpanować

Whaaaat?

Centurion2008-11-11, 10:38
Nadawałby się do "Idola". Chociaż panie co innego chyba bardziej zaciekawiło

Pijackie dowc🤬y

Centurion2008-01-04, 21:18
Mnisi zorganizowali konkurs na degustację alkoholu. Pierwszy wystartował zakonnik z Niemiec. Dostaje piwo, próbuje i po chwili mówi:
- Hmm, piwo jasne... warzone w południowej Bawarii... hmm... z chmielu zebranego w 1998 roku.
Oklaski, wiwat. Jako następny do testu podchodzi zakonnik z Francji, któremu jurorzy dali do rozpoznania wino. Zaczyna degustować i mówi:
- Wino czerwone... rocznik 78, może 79... wyprodukowane w okolicach Bordeaux.
Trzeci do konkursu staje mnich z Polski. Sędziowie chcieli z niego zakpić i dali mu bimber. Polak wychylił kieliszek i mówi:
- Żytnia!
Na to sędziowie:
- Brat się chyba pomylił...
- Chwilunia, chwilunia. Żytnia 28, mieszkania 17.

*

Pijak do pijaka:
- Chodź ze mną pogratulować Stefanowi. Dziecko mu się urodziło.
- Tak? A co ma?
- Wyborową.

*

Rozmawia dwóch pijaków:
- Czy wypiłbyś litr wódki?
- A jakże!
- A wiadro?
- Oczywiście!
- A jezioro pełne wódki?
- Nie!
- Ooo, a to dlaczego?
- Nie starczyłoby ogórków!

*

Opowiada kumpel kumplowi:
- Przychodzę wczoraj do domu, żona w samym szlafroku, w łazience kąpie się nieznany facet, pościel na łóżku pognieciona. Wiesz co, spodziewałem się najgorszego.
- I co??
- I rzeczywiście, wchodzę do kuchni, otwieram lodówkę - patrzę - flaszki nie ma.

*

- Idzie pijak ulicą i co chwila się śmieje, to znowu macha ręką. Podchodzi do niego jakiś gość i pyta:
- Z czego pan się tak śmieje?
- Opowiadam sobie kawały.
- To dlaczego macha pan ręką?
- Bo niektóre już znam.