#własne

Prawda o dzisiejszej Europie

Trybson2014-05-19, 18:46
W pracy często jestem w terenie. Ostatnio w czasie przerwy miałem postój w pewnej wiosce.

Siedzę sobie w aucie z otwartą szybą, a nieopodal w zagajniku koło kościoła siedziało sobie dwóch rdzennych mieszkańców-żulków tej wsi. Zacząłem się z nudów przysłuchiwać ich rozmowie (na początku myślałem, że gadają o cenach nalewek) ale o dziwo gadali o polityce, ZUS'ie, rentach i podobnych sprawach.
W pewnym momencie padło zdanie "kiedyś murzyn zap🤬lał na nas, a teraz murzyn leży i my zap🤬lamy na niego".

Może nie sadystyczne ale dla mnie gorzkie i prawdziwe o tym w jakim kierunku zmierza cywilizacja europejska.

nie było bo moje

Chłopiec

B................l • 2014-05-17, 19:40
Chłopiec, lat ok.2.5, biegnie korytarzem i wywraca się.

Moja koleżanka: oj, uważaj
Mama chłopca: Niech się Pani nie przejmuje, On ma tendencje samobójcze.

Dziś, własne

Jak coś zdechło

C................n • 2014-03-28, 21:01
Historia własna, która przydarzyła się mojemu kumplowi. Ja byłem świadkiem.
Kumpel miał świnkę morską. Miała już 10 lat, a w tym sędziwym wieku owe zdychają. Tak też stało się ze świnką kumpla, nad którą ten ubolewał. Byłem wtedy akuratnie u niego.
Wtedy przychodzi jego babcia, jedna z tych babć narzekających i wiecznie niezadowolonych.
Spojrzała na martwe zwierze i zaraz rzecze:
Jak coś tu zdechło, to rzućcie psom.
Kolega obarczył ją spojrzeniem i mówi: Żebym tak kiedyś o tobie nie powiedział.
Popłakałem się ze śmiechu.

Jak mało śmieszne, to wyj🤬, ale sadystyczne, więc uznałem, że się nadaje.

Opis Hondy Legend

m................t • 2014-02-06, 1:13
A przyszedł i czas - w końcu konto od 2009 - żebym coś swojego wrzucił

No więc jako, że co jakiś czas ktoś opowiada jakąś swoja historię, czy jakiś śmieszny tekst zasłyszany to i ja coś wrzucę. Rzecz się dzieje na "firmowym wyjeździe", żeby nie przynudzać za bardzo: ja + 5 osób z roboty siedzimy przy jednym stole i coś tam robimy związanego z pracą. Jeden z gości jara się strasznei hondą legend (Coupé), a drugi typ ma okazję ją kupić.

jakieś zdjęcie podglądowe(tutaj akurat acura - honda na USA)

No więc między nimi oczywiście wywiązał się dialog na ten temat, no i gadają, gadają z dobre 10min.
W tej chwili 3ci typ się pyta:
- "o c🤬j chodzi z tą hondą legend?"
W odpowiedzi powstał jeden z ciekawszych opisów auta jakie słyszałem:
- "pozwól, że Ci to wytłumaczę - wyobraź sobie, że jedziesz hondą legend, zatrzymujesz się na czerwonym świetle. Obok Ciebie staje gościu w porsche 911, zaczyna gazować, chce się ścigać, zapala się żółte światło, zielone, gościu rusza z piskiem opon - a Ty co? a Ty masz wyj🤬e bo siedzisz w hondzie legend, a siedzieć w hondzie legend to tak jakby się spuszczać wszystkim dookoła na twarz"

domyślam się, że humor jest bardziej sytuacyjny, ale że działo się to ~3lata temu, a ja dalej mam banana na ryju jak to opowiadam to wrzuciłem - może komuś się spodoba ;D

Wujek sadol

eroticparty2014-01-20, 22:16
Jako, że moja rodzinka ma specyficzne poczucie humoru pragnę Wam przedstawić akcję która miała miejsce jakieś 2 lata temu u mojej babci na wsi. Wiadomo typowa polska wieś, pieniądzem tam nie pachnie, bo żyjemy w kraju gdzie rudy r*cha wszystkich równo, a emeryturka cienka. Drzwi wejściowe do domu w opłakanym stanie, nieszczelne. Po uzyskaniu odpowiedniej kwoty pieniężnej babcia postanowiła wymienić drzwi. Cała akcja przebiegła sprawnie, drzwi są na miejscu, działają bez zarzutów. Obserwując wujka przez dłuższą chwilę zadawałem sobie pytanie co on robi. Otworzył drzwi na oścież i zaczął mierzyć na oko odległość pomiędzy futrynami. Kiedy zapytałem co on właściwie robi odpowiedział: "Patrzę czy trumna z babką przejdzie"

Pierwszy temat także jechać jak po BongManie

Ojciec

Jupnik2014-01-19, 18:54
Poszedłem napalić w piecu. Palimy byle czym, toteż między wrzucaniem do pieca śmieci a wyngla rzuciły mi się w oczy puste kubełki z KFC przygotowane do spalenia....
Potwierdziły się moje najgorsze obawy. Mój ojciec jest cz🤬chem.

przygoda kazdego sadola

kasjerrrx2013-12-16, 9:31
witam wszystkie laski z k🤬sami i sadoli !

jako iz panuje teraz na sadolu era swoich wlasnych opowiesci i przezyc chcialbym wam opowiedziec jedna moja najbardziej pop🤬lona historie.

wracalem sobie z miejscowosci X do miejscowosci Y pociagiem, (z nie wazne jakich przyczyn) jakos w lipcu 2 lata temu i bylo dosyc cieplo. nie milosiernie zachcialo mi sie sikac poniewaz nie zdazylem prawie na pociag i nie mialem gdzie po drodze zalatwic swoich potrzeb fizjologicznych. wstaje, w wagonie byl na poczatku tlok ale zrobilo sie luzniej( to byl wagon nie przedzialowy tylko taki ogolny) patrze w lewo prawo, mowie no k🤬a nie ma tego kibla nigdzie na horyzoncie, przeszedlem caly pociag od lewej do prawej i od prawej do lewej ale bylem chyba tak pochloniety mysla ze mocz zaraz poleci mi oczami ze nie moglem zauwazyc tego durnego kibla w tym zaj🤬ym pociagu. wrocilem do swojego wagonu i nagle naszla mnie zlota mysl. wczesniej kupilem sobie na podroz jogurt do picia i patrze na jogurt(taki zwykly 0,5l z lidla czy tam c🤬j wie), ze lzami w oczach musialem wyjebac go calego duszkiem, po czym nie myslac wiele stanalem, wychylilem sie w lewo-prawo i nikogo chodzacego po pociagu nie zauwazylem i stwierdzilem ze to jest ten moment, wyciagnalem fujare ( ojebujac sobie calego wacka od jogurtu) i wsadzilem go do pojemnika po jogurcie, spuscilem caly swoj balast do jogurta, wytarlem szybko wacka chusteczka ktorych mialem 2szt.(!) zakrecilem jogurt, odlozylem go szybko na ta poleczke ktora jest zazywaczaj pod kazdym oknem w pociagu i tak sobie siedzialem zadowolony. ludzie miedzy przedzialami pozniej przechodzili a ja zacieszalem miche tam myslac ze jakis zul kiedys to otworzy i powacha,albo jakis sadol to wypije . no i myslalem ze na tym bedzie koniec mojej przygody tamtego dnia, no i jakze sie mylilem. minelo moze 15min i wtedy .. zachcialo mi sie tak srac ze myslalem ze wyp🤬ole na orbite ziemska i wam stamtad pomacham c🤬jem . zaraz ogarnela mnie panika, gdzie tu sie wysrac k🤬a jak nie ma kibla, do stacji jeszcze godzina drogi a nie usiedze za chiny. szybka reakcja rozgladam sie gdzie moge sie wysrac i tak chodze po wagonie tam i z powrotem popierduje sobie radosnie otwieram okno zeby tak nie j🤬o az i w koncu wymyslilem najbardziej zj🤬a rzecz do tej pory. otwarlem WSZYSTKIE okna w wagonie.
znow akcja lewo-prawo nikogo i heja kuuuurwa! klekam i wypinam sie do kosza(ten pod tym zj🤬ym stoliczkiem pod kazdym oknem w pkp) wyciagam ten woreczek czarny, otwieram go i zaczynam srac, o boze jaka ulga i nagle slysze JEBS, pierwsza mysl- pekl woreczek ale zaraz rzeczywistosc mnie przerazila, odwracam sie a tam woreczek caly to mowie c🤬j i zaraz slysze zamykanie okien jednak mi sie nie zdaje, panika w c🤬j puscilem caly woreczek na ziemie i akurat tak upadl ze gowno wylecialo na podloge, ja wypiety caly zesrany, rece uj🤬e od gowna bo chcialem je rekami jeszcze wlozyc do tego woreczka, wyciagam moja jedyna ostanio chusteczke i k🤬a jeszcze mi spadla na podloge w to rzadkie gowno, chce ja siegac i nagle czuje ze chyba przegialem, odwracam sie a tam konduktor. stoi i patrzy, ja na niego wypiety i kleczacy z obsrana dupa, podloga i rekami. 3 sekundy ciszy, to bylo najdluzsze 3 sekundy w moim zyciu. odwrocil sie i poszedl zamknac przed ostatnie okno na przeciwko mnie i chyba zaczynal cos powoli mowic, ja nie wiele myslac mowie p🤬le go sluchac i tak juz gorzej byc nie moze, no i podciagnalem spodnie szybko ujebujac je sobie cale przy dupie, rekami ktore byly tak uj🤬e ze nawet o tym przez chwile nie pomyslalem, wyj🤬em z wagonu, na szczescie akcja szukania schronienia dla mojego gowna zajela mi dostatecznie duzo czasu aby juz dojechac do mojej miejscowosci. wstyd jak c🤬j.. stalem posrod ludzi wysiadajacych z pociagu caly jebiac gownem jak zul. wyj🤬em z pociagu prosto na dworzec, i nie wazne czy toaleta kosztowalaby wtedy 100zl czy 2zl, to wydalbym wtedy tyle ile byloby potrzeba zeby tylko pojsc do kibla, ogarnalem w miare wygladu rece i spodnie(zapachu niestety nie moglem zniszczyc zwyklym mydlem i woda . pobieglem do taksowki ktora byla przed dworcem kazalem kolesiowi otworzyc wszystkie okna bo zle sie czulem i zawiozl mnie do domu, na koncu jak podawalem mu pieniadze to jeszcze za paznokciami mialem troche gowna i chyba go tym dotknalem..

taka moja k🤬a skromna historia.. nie bylo bo moje, chyba ze konduktor juz tutaj juz to kiedys opisal..

Ciapaty

A................s • 2013-09-04, 22:01
Historia z dzisiaj

Warszawa, okolice godziny 10, standardowo dzięki komunikacji miejskiej stoję w tramwaju 7 minut na skrzyżowaniu.
Nagle wp🤬la się jakiś ciapaty z prędkością światła i wyrazem twarzy takim jakby zaraz miał umrzeć, przebiega pół tramwaju i wpada na jakiegoś ziomka. Za nim nak🤬ia facet takiej postury jakby pół dnia spędzał na siłowni (nie był to dres, normalnie ubrany koleś, okularki, krótkie spodenki te sprawy ) wk🤬iony do granic możliwości, podbiega do tego araba i takiego gonga mu w łeb zaj🤬 że tylko huk przeszedł. Ludzie patrzą nie wiedzą co zrobić, a koleś tylko złapał ciapatego (trudno powiedzieć że złapał, wyglądało to tak jakby go podniósł jedną ręką, bo kozojebca chyba nawet nie był przytomny), wyniósł go z tramwaju, grożąc mu żeby się nie wyrywał bo dostanie raz jeszcze (nie nie tak to było w zasadzie oprócz samych kurew nic nie dało się zrozumieć ).
Ciekawi mnie tylko co ciapaty mógł przeskrobać Jakieś sugestie?

Pierwszy temat, i tak pewnie nikt nie doczyta do końca.
Temat wstawiam drugi raz, trzeba było usunąć cenzurę.