
Wpisywał sobie oceny do dziennika. 52 zarzuty dla 15-latka.
RESZTA
Ja bym miał przedawnienie


Nauczycielka z Teksasu została w piątek skazana na pięć lat więzienia za seks z pięcioma 18-letnimi uczniami. Akt oskarżenia obejmował 16 zarzutów "niestosownych relacji między nauczycielem a uczniem".
28-letnia nauczycielka angielskiego w 2011 roku przez dwa miesiące zapraszała uczniów do swego domu. Świadkami na procesie byli sami uczniowie, którzy ze szczegółami opisali seks z nauczycielką.
Przysięgli obejrzeli też wykonane telefonem komórkowym nagranie wideo, przedstawiające seks grupowy z uczniami podczas jednego ze spotkań w domu kobiety.
Mąż w wojsku, a domu swawole
Skazana, którą zwolniono z pracy, gdy wyszło na jaw, że uprawiała seks z uczniami, jest mężatką i ma troje dzieci. Sama zgłosiła się na policję, gdy na jaw wyszło pokazane później na procesie nagranie wideo.
Jej mąż pełnił w 2011 roku służbę wojskową za granicą.
12-letnia uczennica ze szkoły w Stanach Zjednoczonych została wyprowadzona w kajdankach. Powód? Pomazała ławkę żółto-zielonym markerem. Teraz domaga się odszkodowania w wysokości miliona dolarów.
Do zdarzenia doszło w lutym w szkole w dzielnicy Queens w Nowym Jorku. Alexa Gonzales, czekając na swojego nauczyciela hiszpańskiego, pisała po ławce. - Kocham moich przyjaciół Abby and Faith. Lex tu była. 2.1.2010 - napisała na ławce żółto-zielonym mazakiem. Dorysowała też uśmiechniętą twarz.
Dziewczyna myślała, że w najgorszym wypadku jej występek może zakończyć się przymusowym czyszczeniem szkolnych ławek. Okazało się, że konsekwencje, które ją spotkały, były znacznie poważniejsze.
Nauczyciel wezwał do szkoły policję, która z budynku wyprowadziła 12-latkę w kajdankach. Zaprowadzono ją do komisariatu, gdzie spędziła kilka godzin.
- Zaczęłam płakać. Zrobiłam tylko dwa małe "gryzmoły". To można łatwo. Ale oni założyli mi kajdanki tłumacząc, że to jest konieczne - opowiadała potem uczennica.
Alexa, która ma jedną z lepszych frekwencji w szkole, od tego czasu nie wróciła na zajęcia.
Urzędnicy przyznali, że sposób zatrzymania 12-latki był błędem. - Zapoznajemy się z faktami. Na podstawie tego, co widziałem do tej pory, ta sytuacja nie powinna mieć miejsca - przyznał rzecznik miejskiego Wydziału Edukacji David Cantor.
- Nawet, gdy każe nam się kogoś aresztować, powinniśmy kierować się zdrowym rozsądkiem - dodaje rzecznik policji Paul Browne.
Alexa jest nadal zawieszona w prawach ucznia. Nakazano jej osiem godzin prac społecznych oraz napisanie referatu nt. tego, co nauczyło ją zajście. Z pewnością wypracownaie będzie ciekawe, tym bardziej, że dziewczyna wraz ze swoją matką postanowiły pozwać nowojorską policję za straty moralne. Żądają miliona dolarów.