Przyjeżdża facet do kumpla na daczę, siadają do obiadu:
- Tobie talerz czysty czy umyty?
- Czysty.
Jedzą sobie, nagle gość pyta:
- A na czym polega różnica?
- Umyty myłem sam, czysty wylizał pies.
Przyszedłem do domu z roboty głodny jak wilk i krzyczę do dziewczyny, co dzisiaj na obiad. Powiedziała, że zaraz mi przyniesie, będzie pyszne i żebym nakręcił apetyt na maksa.
Siedzę podekscytowany, czekam, a ona wnosi mi pusty talerz. Pytam jej, co to niby ma być?
Odpowiedziała mi lodowato: "Rozczarowanie. To, co miałam wczoraj w nocy".