Dawno temu. Wracamy z kumplem z siłowni, wchodzimy do sklepu. Czekamy, a kasjerka nie może czegoś tam włączyć i pyta drugiej:
- Jak się to włancza?!
Na to kumpel:
- Trzeba włancznik nacisnąć.
Ten sam sklep, kiedy indziej.
Stoimy w kolejce, wchodzi jakaś baba, ładuje się na sam początek i pyta:
- Jest ciabata?
Na to kumpel:
- Jest kolejka!
- Skarbie pójdziesz ze mną na siłownię?
- Mówisz, że jestem gruba?
- No dobra, jak nie chcesz…
- I do tego leniwa?
- Uspokój się Kochanie.
- Uważasz, że jestem histeryczką?
- Wiesz, że nie o to chodzi.
- Teraz, że przeinaczam prawdę?
- Nie, nie musisz ze mną nigdzie iść!
- Tak??? A dlaczego Ci tak zależy, żeby iść samemu?!