#ryba

Fishdancing

~Tołdi2009-05-21, 12:51
Już nie potrzeba partnera do tańca

Ryba dla biskupa.

s................c • 2009-05-19, 13:38
Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację.
Podszedł do gościa z rybami i mówi:
- Oj, jaka piękna, duża ryba!
Sprzedawca na to:
- Pięknego sk🤬iela złapałem, co?
Ksiądz się obruszył:
- Panie, ja wszystko rozumiem - piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy księdzu takie epitety wstyd!
Sprzedawca wyjaśnia:
- Ale proszę księdza - sk🤬iel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg.
- Aaa no to w porządku. Poproszę tego sk🤬iela. Przygotuję go na kolację z biskupem.
Przychodzi ksiądz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej.
Zakonnica:
- O jaka piękna duża ryba.
A ksiądz na to:
- Ładnego sk🤬iela kupiłem, co?
Zakonnica:
- Ale co ksiądz - takie słownictwo?
A ksiądz wyjaśnia, że to ta ryba się nazywa sk🤬iel - tak jak inne, płoć czy szczupak.
- Aaaa. to rozumiem.
Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała sk🤬iela na kolację z biskupem.
Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka.
- O jaka piękna duża ryba - mówi kucharka.
Siostra na to:
- Piękny sk🤬iel, prawda?
- Ależ co siostra? Nie poznaję! - obrusza się kucharka.
A siostra, że ta ryba się nazywa sk🤬iel - tak jak inne się nazywają, karp czy lin.
Siostra kazała przygotować sk🤬iela na kolację z biskupem. Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi główne danie - rybę.
Ksiądz biskup:
- Jaka piękna, duża ryba!
Na to proboszcz:
To ja tego sk🤬iela znalazłem i kupiłem.
Odzywa się zakonnica:
- A ja tego sk🤬iela skrobałam.
Na to włącza się kucharka:
- A ja tego sk🤬iela usmażyłam i przyrządziłam.
Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi:
- Nie no K🤬a, widzę, że tu sami swoi!

Samogłów

E................e • 2009-05-18, 13:54
Więcej o tej rybie tutaj

Wielka ucieczka ryb

Centurion2007-12-13, 14:14
W pewnej brytyjskiej hodowli pstrągów liczba ryb gw🤬townie zmalała. Właściciele pewnie nigdy nie poznaliby prawdy o przyczynach zjawiska, gdyby nie fotograf, który zrobił to zdjęcie.

Okazało się, że pstrągi uciekają wskakując do rury, której wylot znajduje się niemal metr nad powierzchnią wody. Później ryby płyną pod prąd dziesięciometrową rurą, by wreszcie trafić do strumienia i zaznać upragnionej wolności.

- To był niesamowity widok! Pływanie pod prąd leży w naturze pstrągów, ale to, jak pokonują rurę, to mistrzostwo świata! Uciekają całymi grupami, ale nie sądzę, by wiele z nich przeżyło po drugiej stronie. Tam czai się wiele zagrożeń - opowiada Dennis Bright, fotograf, który zrobił zdjęcie.




Źródło: deser.gazeta.pl/deser/1,83453,4757191.html

O wędkarzach

Centurion2007-10-26, 14:02
Stary wędkarz postanowił połowić trochę pod lodem. Wybrał się więc na zamarznięte jezioro, wyciął przerębel, zarzucił przynętę i czeka. Mija godzina, dwie - ani jednego brania. Zmarzł na kość i już miał wracać do domu, kiedy zobaczył młodego chłopaka, który wybrał stanowisko obok. Wyciął przerębel, zarzucił i wyciągnął wielką rybę. Po pięciu minutach następna. Potem jeszcze jedna.
- Słuchaj, jak ty to robisz? - pyta zaskoczony weteran - Ja siedzę tu od południa i nic, a ty w kwadrans wyciągnąłeś trzy piękne sztuki.
- Uouaki ucha yc euue.
- Co powiedziałeś?
- Uouaki ucha yc euue.
- Nic nie rozumiem chłopcze. Może powtórzysz to powoli?
Chłopak zniecierpliwiony wypluł coś na rękę i powiedział:
- Robaki muszą być ciepłe.