#przesłuchanie

Scare Prank

Konto usunięte • 2013-04-05, 16:35
Boisz się? Nie. A teraz?

Zdziwiona cyganka

Konto usunięte • 2013-01-29, 13:09
True Story.

Byłem dziś na przesłuchaniu na komendzie, w związku z zarzutami z 270kk, ogólnie sprawa błaha, z resztą już załatwione wszystko tak jak trzeba Ale nie o tym... Wchodzę do pokoju razem ze śledczym, a tam już siedzi drugi i przesłuc🤬je cygankę. Ok 30 lat chociaż po nich to ni c🤬ja nie idzie się wyznać. Miała zarzut że na miejscowej tandecie handlowała podrobionymi ciuchami ( proceder dość popularny u mnie w mieście) Z tego co wychwyciłem, bo musiałem nawijać z tym co mnie tam zawracał dupę, już wcześniej miała za to jakieś zarzuty i wyroki. Sprawa o tyle zawiła że całe śledztwo prowadzi Kraków i izba celna, a jak ona sama tłumaczyła "nie ma pieniędzy żeby dojeżdzać do KRK. Nie chcę mi się rozpisywać co ona tam nawijała, bo nie tylko mi ręce opadły, ale w pewnym momencie ten pies dzwoni do proroka, chwilę z nim gada, po czym przedstawia opcję dobrowolnego poddania się karze: 6 miesięcy po 20 godzin miesięczniepracy społecznej ( brane było to pod uwagę że ma 4kę dzieci, rozwiedziona z zasiłkiem z mopsu itd standartowa cygańska procedura....) Mówi że ok przyjmuję wyrok. Gadają, pies coś tam na lapku klepie, i nagle pada pytanie: " To po ile, za te godziny będe miała płacone? " Oczywista odpowiedz psa: Proszę panią, to nie jest w nagrodę, tylko wyrok pozbawienia wolności zamieniony na pracę społeczną. "To tak za darmo mam pracować?" A kto mi za to zapłaci ? "pani odda dług państwu za wprowadzenie do obrotu nie legalnie wyprodukowanej odzieży, z zasteżonymi znakami firmowymi" Ok a oddadzą mi to co zabrali? "Nie to pójdzie do policyjnego depozytu"- "No i k🤬a będą sami w tym chodzić" Przyjmuje pani wyrok?

PUENTA: "Ale to tak za darmo mam iść pracować"

Tak, i w pani sytuacji będzie to najlepsze wyjście ( nie ukrywam pies faktycznie szedł jej cały czas na rękę)

To co odj🤬a później, nie mieści się w głowie. Nagły atak padaczki, omdlenie jakiś parkinson w parterze.

Przyjechała karetka, pakują ją na nosze ( 4te piętro na komendzie" znoszą na dół, ja już też załatwiłem co miałem załatwić, wychodzę przed komendę, zapaliłem szluga, patrzę a ta tylko zobaczyła że drzwi otwarte, JEB! nie trwała akcja nawet 3ch sekund. była i nagle nie ma... I niech mi ktoś powie że to nie są K🤬Y J🤬E.

Dziękuję Dobry wieczór
"W więzieniach PRL Powojenne wspomnienia kuriera z Sanoka" Jan Łożański
Rozdział III. "Aresztowanie i śledztwo"
"Ponieważ w ciągu 24 godzin nie wyraziłem zgody na współpracę z pułkownikiem Różańskim, następnego dnia około godziny 14 kazano mi się z tej celi zabrać i zawieziono mnie na ulicę Rakowiecką do X Pawilonu więzienia, które już posiadało swoją "sławę". Kiedy mnie tam wprowadzono, wiedziałem co mnie czeka. ...
Kiedy kilkakrotnie odmówiłem podania kontaktów, asystujący przy przesłuchaniach drab zaszedł mnie od tyłu i znienacka uderzył w twarz tak mocno, że aż spadłem z taboretu. Kiedy się podniosłem, on znowu się zamachnął, ale zrobiłem typowy bokserski unik. Rozwścieczyło go to. Kazał mi stanąć twarzą do ściany i bardzo mocno uderzył w tył głowy. Padając na ścianę rozbiłem sobie nos tak, że polała się krew. Poczułem się jak na ringu.
Później kazano mi przez długi czas robić przysiady. Gdy i to mnie nie złamało, kazano mi chodzić, unosząc wysoko kolana do góry. Było to niby proste, ale po tysiącu takich "ćwiczeń" nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Chwiałem i przewracałem. Wiele następnych dni było podobnych. Niejednokrotnie na przesłuchania zabierano mnie także nocą. Oprócz bicia stosowano także bardziej wymyślne tortury. Kazano mi wielokrotnie stać 24 godziny przy otwartym oknie nago, a przecież była zima i panował silny mróz.
Często "zapraszano" na tak zwanego konia Andersa. Wówczas z kpinami szydzono, że generał Anders przysłał mi konia. Polegało to na siadaniu na nodze odwróconego taboretu. Jednocześnie ręce należało trzymać wyciągnięte przed siebie. Podczas tej tortury odczuwałem niesamowity ból. Mój organizm choć młody, silny i wysportowany, czasami nie wytrzymywał. Wówczas traciłem przytomność. Dopiero chluśnięcie wodą w twarz przywracało mi ją. Nawet moi oprawcy doceniali moją odporność mówiąc, że trafiła im się oporna sztuka. ..."

**********************************

"Ten człowiek znalazł się w lochach zamku lubelskiego za Armię Krajową. Tydzień po aresztowaniu wzięto go na pierwsze przesłuchanie. Było "normalne": trochę bicia, więcej straszenia. Trwało to siedem dni. Przez następne dwa tygodnie oficerowie śledczy pytali intensywnie i bili umiarkowanie przez dwadzieścia godzin na dobę. Mój rozmówca był nader nierozsądny i twardy, uważał, że nie rozwiążą mu języka. Po miesiącu do piwnicy, w której zazwyczaj rozmawiano, wszedł oficer w stopniu porucznika. Więzień nie znał nawet jego nazwiska. Przybyły miał w ręku dwie butelki z ciemnego szkła. Rąbnął nimi z rozmachem o betonową podłogę, makazując przesłuchyjącym rozdeptać szkło na drobne kawałki. Potem rozebrano do naga przesłuchiwanego i wprowadzono czterech więźniów, jeńców niemieckich, każdy po metr osiemdziesiąt wzrostu. Więźniowie ujęli przesłuchiwanego za ręce i nogi, i zaczęli tłuc jego plecami o podłogę posypaną szkłem. Po kilku minutach powtórzyli operację z jedną zmianą: teraz tłukli piersiami i brzuchem więźnia. Na sygnał porucznika przerwano operację, a jeden ze śledczych wziął wcześniej przyniesioną ryżową szczotkę do szorowania podłogi, i przy jej pomocy zgarnął powbijane w ciało przesłuchiwanego kawałeczki szkła. Drugi otworzył butelkę jodyny, dezynfekując krwawiace rany." *

*****************************

– A wie pani, ile szpilek wchodzi pod jeden paznokieć? Ja wiem. Liczyłem. Pod mały paznokieć wchodzi dwanaście, pod następne – od osiemnastu do dwudziestu, a pod kciuk – nawet dwadzieścia pięć – mówi ze spokojem ponad 70-letni mężczyzna. Wie, bo jest jednym z tych, którzy jako nastolatki byli torturowani w ostrowskim UB. Zarzucono im potem, że należąc do tajnych, młodzieżowych organizacji, siłą próbowali obalić ustrój Polski Ludowej. A ci młodzi chłopcy nawet nie potrafili dobrze strzelać.

– Chlebowski najdłużej jest przesłuchiwany 30 godzin. Na krześle wisi płaszcz polski i rogatywka majora, ale przesłuc🤬jący jest w długich butach, czarnych spodniach, rubaszce i słabo mówi po polsku. Właściwie ani po polsku, ani po rosyjsku. Trudno go zrozumieć. Do 18-letniego Zenka mówi w pewnym momencie: „Taki bandzior jak ty, niby się ma za Polaka, a nie rozumie po polsku”. Chlebowski: „Ja rozumiem po polsku, tylko jak ktoś do mnie mówi po polsku” i doprowadza ubeka do szału. Woła dwóch oprychów, każą mu uklęknąć, z tyłu na taborecie siada jeden z nich, by Chlebowski nie mógł się ruszyć i wbijają mu pod paznokcie szpilki. 18-letni chłopak zwija się z bólu. Chlebowski do dziś ma po UB kilka „pamiątek”: odrastające ciągle paznokcie, połamany kręgosłup i powoli sparaliżowane nogi. – To skutek bicia stalowym prętem, a byli na tyle mądrzy, że aby nie robić ran, to kładli na ciało mokre szmaty i w nie uderzali – mówi. Przesłuchanie nie po myśli – Ubecy to byli prostacy – mówi dzisiaj Koryciak. – Bez wykształcenia żadnego, przed UB byli nikim – dodaje. Wylicza: jeden z ubeków kazał mężczyznom stawać przy stole i ściskał im jądra szufladą. Jego kolega Tadek Zając (rocznik 1931) stracił słuch w jednym uchu. W czasie śledztwa UB nie odpowiada po myśli. Przesłuc🤬jący go ubek wali go tak mocno w ucho, że traci słuch.

******************************

Historycy IPN i badacze działalności UB w Bielsku Podlaskim, Tomasz Danilecki i Marcin Zwolski, w jednym z wywiadów zaznaczają, że ci, którym udało się wyjść z kazamatów miejscowej ubecji, do dziś przywołują stosowane na nich metody ze łzami w oczach - oprócz wyżej wskazanych wariantów wymieniają np. wlewanie do nosa benzyny, bicie trzonkiem łopaty po piętach i zamykanie w piecu chlebowym, gdzie przez wiele godzin nie mogli się w żaden sposób poruszać, a dodatkowo kapała na nich woda.

********************

Uczestnikowi Powstania Warszawskiego, młodemu studentowi Andrzejowi Cieplickiemu, aresztowanemu przez bezpiekę w 1949 roku, wyrwano wszystkie paznokcie u rąk po tym, jak nierozważnie "wygadał się" śledczej, że potrafi grać na fortepianie. Maltretowano go przy użyciu metalowych rur z drewnianymi gałkami w specjalnej sali wyłożonej pochłaniającym dźwięki korkiem. Był tak skatowany, że ubecy uznali go za martwego i trafił na odkrytą ciężarówkę wywożącą zwłoki. Stamtąd zrzucono go lub sam się zsunął - dzięki temu uniknął zakopania żywcem i ocalał.

Miami Dolphins

Bogusław Łęcina2012-09-24, 16:21
Nabór czirliderek do Miami Dolphins.

Przesłuchanie

karolcba2012-07-28, 1:45
Przesłuchanie policyjne na Grenlandii. W pewnym momencie pytają Eskimosa:
- Co Pan robił w nocy z 19 października na 23 lutego?

W sądzie

Konto usunięte • 2012-06-14, 13:53
Przesłuchanie świadka w sądzie:
- Na jakiej podstawie świadek utrzymuje, ze oskarżony był pijany?
- Bo wykrzykiwał, że nie boi się żony...

Seks taśma

Konto usunięte • 2012-05-17, 20:41
Zdecydowaliśmy się z żoną na nagranie własnej seks-taśmy. Wkurzyła się gdy zacząłem przesłuchania do jej roli.

Przesłuchanie

Creaters2011-06-20, 17:50
5+ za ambicje

Rosyjska babcia, całe życie płacąca ZUS itd. na emeryturze była nice na minusie. Wiec postanowiła nice sera(no tak mi się wydaje że to były sery) wynieść ze sklepu. Zrobiła zakupy za większość zapłaciła tylko twaróg sobie przywłaszczała. Nie wzruszeni struże prawa na jej łzy i łkanie wzięli ją na przesłuchanie. Sprawa niby prosta a tu babka zjechała na podłogę i umarła na zawał ze wstydu i stresu



Ach ta Rosja