
Wiktor But
- Czy za życia zrobiłeś dla ludzi coś złego?
- Broń Boże.
Dla tych którzy nie wiedzą kim jest Wiktor But
Dla niektórych więźniów jednym z najpoważniejszych problemów jest brak swobodnego dostępu do narkotyków. Dlatego też wciąż wymyślają nowe sposoby ich przemycania za kraty. W Rosji wykorzystali do tego... kota.
Na niezwykły pomysł wpadli więźniowie w Rostowie w obwodzie jarosławskim, na południowym zachodzie Rosji. Plan był genialny w swojej prostocie.
Osadzeni zwalniani z więzienia zabierali ze sobą kota, który żył razem z nimi za murami zakładu. Na wolności przymocowywali woreczki z heroiną do jego obroży, a zwierzę samo znajdowało drogę powrotną do domu.
Dopiero po pewnym czasie jakiś bardziej rozgarnięty urzędnik sądowy zorientował się, że kursowanie kota w tę i z powrotem jest mocno podejrzane. Zaalarmowana policja położyła kres dostawom i zatrzymała dilerów spoza więzienia.
Producent tego modelu daewoo na pewno nie brał pod uwagę sytuacji, w której małe, rodzinne auto służyłoby w transporcie ciężkich worków z cementem. Możliwości samochodu sprawdził złodziej, który wpadł podczas kontroli drogowej w ręce dobrzańskich policjantów i żandarmów z oddziału specjalnego. W samochodzie znajdowało się 45 worków, po 25 kilogramów każdy. Okazało się, że worki ukradł z prywatnej budowy w Ładzyniu.
Policjant z żandarmem patrolując teren Stanisławowa zauważyli daewoo tico, które niemalże tarło podwoziem o asfalt. Zatrzymali pojazd do kontroli. Byli zaskoczeni gdy okazało się, że auto jest wyładowane po sam sufit podejrzanymi workami. Wciśnięty między te pakunki drobnej postury kierowca, z trudem prowadził samochód.
Okazało się, że w samochodzie przewożone są worki z cementem. Kierowca, którym okazał się znany już z wcześniejszych przestępstw, 60-letni Mirosław M. nie potrafił wyjaśnić skąd się wzięły w jego samochodzie i wszystko wskazywało na to, że cement może być kradziony. Mirosław M. trafił więc na przesłuchanie w komisariacie a później do celi.
Policjanci z Dobrego przeliczyli worki i okazało się, że w ważącym niecałe 700 kilogramów daewoo, znajdowało się 1125 kilogramów cementu. Funkcjonariusze byli zdziwieni, jak ten samochód, miał w ogóle siłę jechać.
60-letni Mirosław M. przyznał się do tego, że cement ukradł z prywatnej budowy w Ładzyniu. Po tym jak usłyszał zarzut popełnienia kradzieży, dobrowolnie poddał się karze.