Reaktywacja grupy mokotowskiej
podejrzanitv
• 2022-04-01, 20:02
2
Wiele wskazuje bowiem na to, że grupa mokotowska mogła się w ostatnim czasie reaktywować.
Mowa o przemycie środków odurzających, głównie kokainy, z Ameryki Południowej do Europy w transportach owoców cytrusowych. Część z takich trefnych dostaw trafiła potem do sklepów popularnych sieci dyskontów, o czym szeroko mówiły media.
W ostatnim czasie na gorącym uczynku przemytu wpadło kilku podejrzanych. Nieoficjalnie wiadomo, że to osoby zajmujące niegdyś wysokie pozycji właśnie w grupie mokotowskiej.
Mowa o przemycie środków odurzających, głównie kokainy, z Ameryki Południowej do Europy w transportach owoców cytrusowych. Część z takich trefnych dostaw trafiła potem do sklepów popularnych sieci dyskontów, o czym szeroko mówiły media.
W ostatnim czasie na gorącym uczynku przemytu wpadło kilku podejrzanych. Nieoficjalnie wiadomo, że to osoby zajmujące niegdyś wysokie pozycji właśnie w grupie mokotowskiej.
Nie obudził dlatego, jak się później okazało, ponieważ młodzi poszli spać grubo po 12, a że na taki wiek to już bardzo późna pora to spali jak zabici. Godzina 4:04 budzik dalej nap🤬la jak poj🤬y (wydaje mi się, że każdy już się obudził tylko nikomu nie chciało iść się go wyłączyć). Po chwili mama idzie do pokoju, szuka szuka, ni c🤬j nie ma. Tata przylatuje, nadal nic. Każdy już wk🤬iony, bo to przecież 4 rano, a budzik drze ryja jeszcze bardziej niż te smarki za dnia, a wszyscy za kilka godzin muszą wstać- szkoła, praca.. Po chwili brat (ale drugi- starszy) się dołącza do szukania- nic. No myślę ni c🤬j, bo ani nie zasnę, ani bateria się nie wyładuje. Idę po ten zj🤬y budzik. Wchodzę do pokoju i sugeruje gdzie mógłby być (już się każdy zaczął domyślać czyja to sprawka). Próbujemy go wyciągnąć, ale nie ma takiej opcji, więc trzeba łóżka otwierać, przestawiać, podnosić i inne p🤬lety, ale w końcu JEST! Budzik off. Po 20 min akcji, każdy tak rozgrzany, że mógłby o Krym walczyć tylko te dwa małe sk🤬ysyny szatana przebudzili się na chwilę jak odstawialiśmy ICH łóżko na miejsce i zapytali się co się stało, a mama żeby czasami nie przebudzić dzieci: "Nic, nic. Śpijcie sobie." I poszli k🤬a spać, a my... tak, nikt już nawet nie zamknął powieki.