📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 2:04

#polak

Autostrada

konto usunięte2012-10-01, 23:22
Niemcy postanowili zbudować nowy odcinek autostrady. No i ogłosili przetarg. Do przetargu przystąpiło 3 przedsiębiorców: Turek, Niemiec i Polak.
Komisja otwiera kopertę z ofertą Turka. 100 tys Euro. Myślą sobie pewnie spaprze robotę, ale co tam
Kolejna koperta, Niemca: 200 tys Euro. Komisja z uznaniem - w końcu ta niemiecka precyzja jest w cenie, no ale zobaczmy jeszcze 3 kopertę
W 3 kopercie oferta polaka: 300 tys Euro. Komisja z niedowierzaniem przepytuje Polaka na okoliczność:
-Polak, czemu ty taki drogi - to Niemiec za profesjonalną robotę chce 200 a ty 300 tys? Na to polak:
- już tłumaczę. 100 tys dla mnie, 100 tys dla szanownej komisji, i 100 tys dla Turka - w końcu ktoś to musi zbudować

jak było to.... trudno

Polacy won!

konto usunięte2012-09-18, 12:49
Rzecz dzieje się w cygańskiej dzielnicy gdzieś w Polsce.

Cygan farbą koślawo pisze na murze "Polacy won!"

Podchodzi do niego stary cygan i mówi,ej k🤬ełe co ty robisz?Tak nie można.Kto by wtedy pracował na nasze zasiłki?

Labiryntem do monopolowego

konto usunięte2012-09-18, 12:18
Z cyklu: Polak potrafi

Jak omijają prawo w Dziurowie:



W starożytności budowano labirynt, żeby zamknąć w nim potwora lub ukryć skarby. A w Dziurowie wykorzystali go, by ominąć prawo. Wydłużyli odległość od szkoły do sklepu i dostali zgodę na sprzedaż alkoholu.

Dziurów to wieś w gminie Brody w powiecie starachowickim. Są tam trzy sklepy. Ten przy ul. Spokojnej 1 budzi największe emocje miejscowych, ale też spore zainteresowanie przybyszów.

Naprzeciw jedynego z wejść jest płotek z furtką, na której widnieje tabliczka "Przejście dla obsługi sklepu". Kilka metrów dalej są kolejne z napisami "Wejście do sklepu" i "art. Monopolowe Wejście Zapraszamy". Drogę do tych właściwych wejść wskazują strzałki na czterech równolegle ustawionych płotkach. Kto wyruszy spod wejścia "dla obsługi sklepu" i chce dotrzeć do tego prawidłowego musi trzy razy skręcić w prawo, raz w lewo i trzy razy zawrócić. W sumie ma do pokonania w tym małym labiryncie dodatkowo około 50 metrów.

Jednego z klientów przyłapaliśmy, jak wykorzystał otwartą furtkę "dla obsługi" i labirynt ominął. - Było otwarte, to poszedłem tędy. Będzie zamknięte, to pójdę dookoła - tłumaczył się.

Zaraz po tym sprzedawczyni furtkę zamknęła. O labiryncie nie chciała rozmawiać. Rzuciła tylko, że furtka była otwarta, bo odbierała towar, a dostawca nie będzie przecież chodził w kółko.

- Głupota ludzka - stwierdziła kobieta, która z zakupami krążyła już wśród płotków. I zapowiedziała, że jeśli nawet ten labirynt będzie dłuższy, to też będzie tu przychodzić, bo to "najprzyjemniejszy sklep w okolicy". Zadowolona z zakupów klientka zdradziła też, że za tym skomplikowanym wejściem stoi konkurencja i jedna mieszkanka, która skargi wszędzie rozsyła, że za blisko szkoły wódkę i wino sprzedają.



Sklep i szkołę dzieliło kiedyś ponad 100 metrów, ale szkoła została rozbudowana, odległość się znacznie zmniejszyła i powstał problem.

W gminie Brody radni zdecydowali, że punkty sprzedaży alkoholu "nie mogą być usytuowane w odległości mniejszej niż 100 m od szkół, kościołów, dworców autobusowych i kolejowych".

Gminna Spółdzielnia w Brodach, która w ubiegłym roku wykupiła i wyremontowała sklep w Dziurowie, nie dostała więc pozwolenia na sprzedaż mocnych trunków.

Pomiar odległości wykazał, że sklep jest od szkoły około 50 m. - Wtedy wpadliśmy na pomysł z tym płotkiem, zmierzyli ponownie odległość i wyszło 108 m - mówi Teresa Bilska, główna księgowa GS.

I zwraca uwagę, że w sąsiedniej gminie Pawłów alkohol można sprzedawać 50 m od szkoły.

Dlaczego w Brodach musi być 100 m? - Tak mówi uchwała rady gminy - odpowiada wójt Brodów Andrzej Przygoda. Dodaje, że były problemy z tym, jak tę odległość mierzyć, bo żadna ustawa tego nie określa. Najpierw czyniono to w linii prostej, a teraz przyjęto za sądowym orzecznictwem, że ma to być "najbliższa droga ciągiem komunikacyjnym".

Odległość sklepu od szkoły w Dziurowie zmierzono już tym drugim sposobem. Problemy się jednak nie skończyły. - Bez przerwy są skargi - mówi wójt Przygoda. I na dowód pokazuje, że nie tylko anonimowe.

Wynika z nich, że bardziej od alkoholu blisko szkoły niektórym przeszkadza teraz ten labirynt. "Nie można młodym osobom dopiero co zaczynającym naukę od razu pokazywać sposobu na omijanie przepisów" - napisał do gminy przewodniczący rady rodziców szkoły w Dziurowie.

Źródło

Wymiana koła bez lewarka

konto usunięte2012-09-13, 17:43
Jak widać Polak poradzi sobie w każdej sytuacji. Z taką fachową wymianą to mogą ubiegać się o angaż w F1.

Duma

Fakerę2012-09-07, 18:54
Amerykanin, Francuz, Turek i Polak rozmawiają o dumie narodowej.
- Ja jestem dumny z CIA – zaczął Amerykanin. Oni wiedzą wszystko o świecie, często zanim się to wydarzy.
- Ja jestem dumny z naszych kobiet – kontynuuje Francuz. To najpiękniejsze i najbardziej eleganckie kobiety na świecie, a do tego wcale nie łatwo zaciągnąć którąś do łóżka.
- Może to głupio zabrzmi – mówi Turek – ale ja jestem dumny z naszych dywanów. To najbardziej okazałe dywany na świecie. Mało kto może sobie na nie pozwolić, dlatego ozdabiają największe rezydencje i pałace.
Polak siedzi cicho.
- A ty, Polaku – dopytują pozostali – z niczego nie jesteś dumny?
- Ja jestem dumny z siebie.
- Jak to?
- W zeszłym tygodniu przeleciałem śliczną Francuzkę na tureckim dywanie w mojej kawalerce i dam sobie rękę uciąć, że CIA o tym nie wie.

Polak, Rusek i Chińczyk

Freakky2012-09-03, 17:24
Polak, Rusek i Chińczyk chcą przejść przez granicę. Patrzą, a na bramce stoi piękna blondynka. Podchodzą, ona z lotu mówi:

- Daję wam miarę. Przejdziecie przez granicę, jeśli łączna długość waszych k🤬sów wyniesie minimum 50cm.

Jak chciała - tak zrobili.
Mierzy Polak - 24cm.
Mierzy Rusek - 25cm.
Mierzy Chińczyk - 1cm.

Po przejściu przez granicę Chińczyk mówi:

- Dobrze, że mi stanął.

krzyżówka

konto usunięte2012-08-18, 21:50
Naukowcy z Unii Europejskiej postanowili skrzyżować małpy z ludźmi i zobaczyć, jak w niewoli się rozmnażają. Wsadzili do trzech pokoi po małpie oraz Francuza, Niemca i Polaka.
Po jakimś czasie postanowili ocenić wynik eksperymentu. W pokoju Francuza i małpy biega pięcioro maluchów.
- O k🤬a, cud! - krzyczą uczeni.
Zachodzą do sekcji niemieckiej. A tam siódemka dzieciaków
- Niemożliwe! Nowy rekord!
Wreszcie otwierają izbę z małpą i Polakiem. A tam tylko jedno dziecko.
- Co się stało? Czemu was tak mało?!
- Samiec mi się trafił.

Polak vs Anglik 2

konto usunięte2012-08-16, 18:18
Nie było, a jak było...

I ten przejęty komentator.

Andre the Giant - Olbrzym z polskimi korzeniami.

konto usunięte2012-08-06, 23:57
Sylwetka jednego z największych wrestlerów na świecie. Bardzo ciekawy człowiek, po części Polak więc stąd pewnie sklonności do wypicia.



- Jadąc na walkę, musiałem zatrzymać samochód. Wymiotowałem - tak bardzo bałem się konfrontacji z Andre – wspomina Hulk Hogan. Gdy miał przed sobą olbrzyma mierzącego 224 centymetry wzrostu, drżał z przerażenia.

Podnieść samochód? Żaden problem!
Gdy latem 1987 roku obaj wyszli na ring, Andre Roussimoff był dwa miesiące po 41. urodzinach. Zdaniem lekarzy od kilku lat nie miał prawa żyć. Na ich walkę, do hali Silverdome, przyszło 93 tysiące ludzi. Nigdy wcześniej żadne wydarzenie sportowe nie przyciągnęło pod jeden dach takiej liczby osób. Gigant zgodził się przegrać, ale Hogan wciąż bał się wyjść na ring...

Andre Roussimoff urodził się w Grenoble, we Francji, jako syn Bułgara i Polki. Jego ojciec, Borys, wyjechał z Bułgarii w 1934 r. Pewnego dnia, pracujący z nim Polak, pokazał mu zdjęcie swojej siostry. Marianna olśniła Borysa i, wedle rodzinnej legendy, zaczął zbierać pieniądze na jej przyjazd. Gdy już przyjechała, drogi odwrotu nie było, wkrótce odbył się ślub, a zakochani stworzyli udaną rodzinę.

Andre był trzecim dzieckiem bułgarsko-polskiej pary. Choć w chwili porodu ważył 5 kilogramów, długo nic nie wskazywało na to, że będzie większy od przeciętnego człowieka. - Dopiero gdy miał 16 lat, zauważyliśmy, że staje się bardzo duży. Szybko stał się atrakcją w naszym miasteczku, ludzie nie mogli oderwać od niego wzroku – wspomina brat Andre, Jacques. Rodzice zawsze bez słowa brali co życie daje, więc nie wysyłali Andre do lekarzy. Będzie duży i tyle.

Od początku garnął się do sportu. Gdy wcielał się w bramkarza, nie sposób było mu strzelić gola, bo zasłaniał całą bramkę. W polu wykonywał pracę trzech dorosłych mężczyzn. Gdy trzeba było zmienić koło w samochodzie, po prostu unosił je w górę. Gdy nim jechał, głowa wystawała przez dziurę w dachu. Gdy wysiadał, udawał, że zaklinował się w drzwiach, a wyślizgując się, unosił samochód wraz ze sobą. Taki żart.

Auta nigdy nie stanowiły dla niego problemu. - Był już wtedy znanym wrestlerem. Kilku gości dokuczało mu w barze i choć Andre był wyjątkowo cierpliwym człowiekiem, tym razem nie wytrzymał – wspomina promotor Arnold Skaaland. - Wyszedł za nimi z baru. Gdy schowali się w aucie, po prostu przewrócił samochód do góry kołami. Z czwórką ludzi w środku! Chciałbym zobaczyć, jak tłumaczą policjantowi, że olbrzym przewrócił ich auto – dodaje ze śmiechem.

Puszkami po piwie w Hulka Hogana
Andre siał już wtedy popłoch nie tylko na ulicach, ale też na ringu. To dzięki niemu World Wrestling Entertainment stał się światowym fenomenem. Gdy jechał do Afryki, przybierał ksywę "Monster Eiffel Tower", do Japonii jeździł jako "Monster Roussimoff" (Największa postać w Japonii od czasu Godzilli – krzyczały plakaty), w Kanadzie pojawił się pod pseudonimem "Geant Ferre". Porzucił go, gdy na dobre zawitał do Stanów Zjednoczonych, wtedy też stał się "Andre the Giant". Dzięki temu zabiegowi, nawet przeciętnie rozgarnięty Amerykanin mógł się domyślić, kogo spodziewać się na show.

Specjalnie użyłem słowa "show", bo trudno uznać reżyserowane, udawane walki za prawdziwy sport. Nie zmienia to jednak faktu, że każdy zawodnik wychodzący na ring był atletą i musiał liczyć się ze sporą liczbą bolesnych ciosów. Kto widział film "Zapaśnik" z Mickeyem Rourke'em, wie o co chodzi. Nic więc dziwnego, że promotorzy walk Andre często mieli problemy ze znalezieniem przeciwnika. - Jego siła była niewyobrażalna i on sam do końca nie zdawał sobie z niej sprawy. Gdy rzucał przeciwnikiem, ten lądował dwa ringi obok – wspomina jeden z jego rywali, "Gorilla Monsoon".

Gigant jeździł od stanu do stanu, ściągając na widownię tłumy ludzi. Podróż z nim była prawdziwym utrapieniem dla Hulka Hogana. - W furgonetce zawsze siedział w ostatnim rzędzie i popijał piwo. Gdy opróżnił już puszkę, rzucał nią w moją głowę. Zawsze trafiał – wspomina gwiazdor WWE. Na takie zachowanie mógł pozwolić sobie tylko Andre, tylko on nie bał się łomotu od Hogana.

Największy Pijak Świata
O mocnej głowie bułgarsko-polskiego Francuza krążą legendy. Gdy trzymał puszkę piwa, całkowicie ginęła w jego ogromnej dłoni i nie było widać co pije. Ale wątpliwości nie było, bo od alkoholu nigdy nie stronił. Rekordowy wynik to 156 piw podczas jednego posiedzenia. Do obiadu potrafił opróżnić kilkanaście puszek, podlać to kilkoma butelkami wina, a na deser dorzucić kilka lampek koniaku. Albo whisky.

Gdy się rozkręcał, koledzy od kielicha byli już nieżywi, wreszcie Andre kończył, wsiadał do samochodu i spokojnie wracał do domu lub... wychodził na ring. - Zawsze był naszym szoferem. Nieważne ile wypił, wyglądał na trzeźwego – wspomina jego brat. W ten sposób dochrapał się nawet oficjalnego tytułu "Największego Pijaka na Świecie".

Na ringu był bogiem, ale życie codzienne było dla niego utrapieniem. - W samolocie, nawet fotele w pierwszej klasie były dla niego zbyt małe, więc najczęściej podróżował siedząc na podłodze. Jego palce były zbyt duże, by mógł wybrać numer na telefonie. Prysznic sikał mu na brzuch. Nigdy nie poszedł do kina czy do teatru, bo nie chciał nikomu zasłaniać. Tak wyglądało jego życie codzienne, a on znosił to z niesamowitą wręcz cierpliwością – mówi jego kolega i zarazem agent, Tim White. - Jego palce były wielkości banana! - potwierdza rywal z ringu, Freddie Blassie. Specom od marketingu jego wzrost nie wystarczał. Do wywiadów telewizyjnych stawał na pudle, wtedy reporter sięgał mu co najwyżej do pasa. To również znosił z cierpliwością.

Umrzesz przed czterdziestką
Mimo ostrzeżeń lekarzy, żył na całego. Podczas wizyty w Japonii, po raz pierwszy został dokładnie zbadany. Miejscowi specjaliści orzekli, że Andre cierpi na gigantyzm i będzie rósł do końca życia. Ostrzegali, że najprawdopodobniej nie dożyje do czterdziestki, zachował to dla siebie, rodzina nie poznała diagnozy. Większość ludzi odebrałaby to jak wyrok śmierci, on zrozumiał to jako sygnał, by każdy kolejny dzień traktować jakby miał być ostatnim, czerpać z życia garściami. - Nic się nie martw, wszystko jest w porządku – powtarzał przyjaciołom, nie miał zamiaru zwalniać. Żył na całego i bawił się na całego. W każdym mieście miał dziewczynę. - Był jak typowy olbrzym z bajki. Dysponował niespotykaną siłą, ale gołębim sercem. Nic dziwnego, że kobiety lgnęły do niego przy każdej okazji – mówi promotor WWE Vince McMahon.

Organizm coraz częściej protestował. Gdy miał 35 lat, ważył około 200 kilogramów. Wstając z łóżka złamał kostkę, rekonwalescencja była długa i bolesna, trudno było znaleźć nawet odpowiednie kule. Andre wrócił jednak na ring i jeszcze przez kilka lat bawił, przerażał i fascynował. Z roku na rok był jednak coraz wolniejszy, bolało go całe ciało. Wreszcie zdecydował poddać się operacji pleców.

Anestezjolog długo zastanawiał się nad porcją środka usypiającego, zbyt duża dawka mogłaby się skończyć tragicznie, pobudka olbrzyma w trakcie zabiegu też nie była wesołą wizją. Z pomocą przyszli przyjaciele wrestlera, którzy uraczyli go dwiema 0,7-litrowymi flaszkami polskiej wódki. Operacja poszła zgodnie z planem, jednak nie przyniosła Andre wyraźnej ulgi i na ringu coraz częściej widziano u niego grymas bólu, gdy dźwigał rywali wysoko nad głowę i ciskał nimi o ziemię.

Olbrzym aktorem
Niesamowite warunki fizyczne i ciekawa osobowość szybko zwróciły na Andre uwagę filmowców. W amerykańskim serialu "The Six Million Dollar Man" zagrał Wielką Stopę, w "Conanie Niszczycielu" wcielił się w rolę rogatego giganta i padł z ręki Arnolda Schwarzeneggera. Najmilej wspominał jednak rolę w filmie "Narzeczona dla Księcia" - można by rzecz, że zagrał samego siebie – dobrodusznego olbrzyma. Film okazał się kasowym hitem – w USA i Kanadzie zarobił ponad 30 milionów dolarów.

Andre był skryty. Przyjaciołom w Stanach Zjednoczonych niewiele mówił o swojej przeszłości. Praktycznie nie wspominał o swojej córce, która widziała go kilka razy w życiu. To, że nie mówił, nie oznacza jednak, że wyrzekł się swoich korzeni. Kilkakrotnie wracał do swojej rodzinnej miejscowości. Gdy już był na miejscu, szedł do ulubionej knajpy i grał w karty z dawnymi znajomymi.

Do Francji po raz ostatni wrócił w 1993 roku, na wieść o śmierci ojca. Cztery dni po pogrzebie był w Paryżu i szykował się do powrotu do Stanów Zjednoczonych. Zasnął i już się nie obudził. W chwili śmierci ważył 250 kilogramów, serce nie wytrzymało takiego obciążenia. Tak jak sobie życzył, ciało zostało przetransportowane na jego ranczo w Północnej Karolinie i tam skremowane. Choć ostatnie lata spędził z dala od życia publicznego, na pogrzebie zjawiło się ponad 200 przyjaciół.

White: - Choć pracował na ringu, nigdy nikogo nie skrzywdził. Życzę wszystkim, by spotkali na swojej drodze tak wspaniałego człowieka. On był totalnie wyjątkowy.

Krótki tribute na koniec.

Ż__

kompatybilny2012-08-01, 7:28
W luksusowym hotelu spotykają się Polak, Niemiec i Ż__, polak mówi:
-Ja to jestem tak bogaty, że mógłbym kupić cały ten hotel razem z pracownikami.
Niemiec na to:
Ja to jestem tak bogaty, że mógłbym kupić ten hotel razem z pracownikami i pobliskimi sklepami.
Na to Ż__ odpowiada:
-Ale panowie przecież ja wam nic nie sprzedaję.

Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 6 miesięcy. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem