#opowieść

Dziadek kawalarz

P................n • 2013-02-14, 12:33
Moja znajoma pracowała swego czasu na kasie w pewnej dużej sieci. Ogólnie robota z dupy, patrzeć codziennie na te wszystkie mordy i jeszcze być uprzejmym na siłę. Czasami jednak zdarzały się jej zabawne sytuacje. Kiedyś kasował się u niej dziadek sadol i tak do niej wypalił:

-Czym się różni ksiądz od kominiarza?
Nie mam pojęcia.
-Ten i ten czarny ale ksiądz ma jaja święcone a kominiarz wędzone.

Swoją drogą babka musi mieć wesoło z takim pierdzielem.

Anegdota o pewnej miłości

Darson6662013-01-19, 18:08
Opowiedziałem mojej nowej dziewczynie jakim kretynem jest mój szef. Okazało się, że ,,kretyn" jest jej ojcem.
Poznam dziewczynę. Szukam pracy.
>>historia oczywiście nie moja, nie będę się chwalił źródłem bo się wstydzę<<

Nieznana książka

~LegendarnyZiom2013-01-06, 17:46
Krótka historia o chłopcu który lubił czytać książki. Słuchać całego, bo złapiecie o co chodzi w zakończeniu.

Wigilia wg Kapitana Bomby

P................e • 2012-12-21, 13:38


jak nasi znajomi z innej planety spędzają wigilię

80. urodziny LEGO

N................k • 2012-08-13, 8:24
Historia klocków znanych każdemu.

Opowieść o wyborach

Explo2011-08-07, 13:19
Wpływowy poseł umiera na ciężką chorobę. Jego dusza trafia do Nieba i wita go Święty Piotr. Witaj w Niebie. Zanim tu zamieszkasz, musimy rozwiązać tylko jeden problem. Mamy to pewne zasady i nie jestem pewien, co z tobą zrobić. Jak to co - wpuśćcie mnie - mówi poseł. Cóż, chciałbym, ale mamy polecenia z samej góry. Zrobimy tak - spędzisz jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Potem możesz sobie wybrać, gdzie chcesz spędzić wieczność. Serio, ja już wiem - chcę trafić do Nieba - mówi poseł. Wybacz, ale mamy swoje zasady. Po tych słowach, Święty Piotr odprowadza go do windy i poseł zjeżdża w dół, dół, dół wprost do Piekła. Drzwi otwierają się i poseł jest pośrodku pełnego zieleni pola golfowego. W tle jest restauracja, a przed nią stoją wszyscy jego przyjaciele oraz inni politycy, którzy pracowali z nim. Wszyscy są szczęśliwi i świetnie się bawią. Podbiegają do posła i witają go, ściskają oraz wspominają stare dobre czasy, gdy bogacili się kosztem zwykłych ludzi. Potem grają w golfa a następnie jedzą kolację z kawiorem i czerwonym winem. Jest także Szatan który jest naprawdę fajnym i sympatycznym gościem - świetnie się bawi i tryska humorem opowiadając dowc🤬y. Poseł bawi się tak doskonale, że nim się zorientuje, minie jego czas. Wszyscy ściskają go i machają na pożegnanie, gdy winda rusza w górę. Winda jedzie, jedzie i jedzie - aż drzwi się otwierają w Niebie, gdzie czeka na niego Święty Piotr. Czas odwiedzić Niebo. I tak mijają 24 godziny, w których mąż stanu spędza czas z duszyczkami na skakaniu z chmurki na chmurkę, graniu na harfach i śpiewaniu. Bawią się całkiem nieźle i nim się zorientuje, doba mija i powraca Święty Piotr. Cóż - spędziłeś jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Wybierz zatem swój los. Poseł myśli chwilkę i odpowiada. Cóż, nigdy nie myślałem, że to powiem. To znaczy - w Niebie jest naprawdę cudownie, ale myślę, że lepiej mi będzie w Piekle. Tak więc Święty Piotr odprowadza go do windy i poseł jedzie w dół, dół, dół... - wprost do Piekła. Otwierają się drzwi i poseł jest pośrodku pustyni pokrytej śmieciami i odpadkami. Widzi wszystkich swoich przyjaciół ubranych w szmaty, zbierających śmieci do czarnych, plastikowych toreb. Nagle podchodzi do posła Szatan i klepie go po ramieniu. "Nie rozumiem! - mówi senator. Jeszcze wczoraj było tu pole golfowe, restauracja, jedliśmy kawior, tańczyliśmy i bawiliśmy się świetnie. Teraz jest tu tylko pustynia pełna śmieci, a moi przyjaciele wyglądają strasznie! Szatan spogląda na posła, uśmiecha się i mówi: Wczoraj mieliśmy kampanię wyborczą! A dziś na nas zagłosowałeś. Już jest po wyborach.

Poezja, opowiadanie

A................r • 2011-02-10, 21:08
Poranek wczesny
Jadę pospiesznym
Wprost do Warszawy
Załatwiać sprawy
Pociąg o czasie
Ja w drugiej klasie
Wagon się kiwa
Pije trzy piwa
Łódź Niciarniana
W pęcherzu zmiana
Pęcherz nie sługa
A podróż długa
Ruszam z tej racji
Do ubikacji
Kto zna koleje
Wie, jak się leje
Wyciągam łapę
Podnoszę klapę
Biada mi biada
Klapa opada
Rzednie mi mina
Trza klapę trzymać
Łokieć, kolano
Trzymam skubana
Celuje w szparkę
Puszczam Niagarkę
Tryska kaskada
Klapa opada
Fatum złowieszcze
Wszak wciąż czcze jeszcze
Organizm płynną
Spełnia powinność
Najgorsze to, ze
Przestać nie może
Toczę z nim boje
Jak Priam o Troje
Chce się powstrzymać
Ratunku ni ma
Pociąg się giba
A piwo spływa
Lecę na ścianę
Z mokrym organem
Lecąc na druga
Zraszam ja struga
Wagonem szarpie
Leje do skarpet
Tańcząc Czardasza
Nogawki zraszam
O, straszna męko
Kozak, flamenco
Tańczę, cholera
Wzorem Astair'a
Miota mną, ciska
Ja organ ściskam
Wagon się chwieje
Na lustro leje
Skład się zatacza
Ja sufit zmaczam
Wszędzie Łabędzie
Jezioro będzie
odtańczam z płaczem
La Kukaracze
Zwrotnica, podskok
Spryskuje okno
Nierówne złącza
Buty nasączam
Pociąg hamuje
Drzwi obsikuje
I pasażera
Co drzwi otwiera
Plus dawka spora
Na konduktora
Resztka mi kapie
Na skrót PKP
Wreszcie pomału
Brnę do przedziału
Pasażerowie
Patrzą spod powiek
Pytania skąpe
Gdzie pan wziął kąpiel?"
Warszawa, Boże!
Nareszcie dworzec!
Chwilo szczęśliwa
Na peron spływam
Walizkę trzymam
Odzież wyżymam
Ach, urlop błogi
Od fizjologii
Ulga bezbrzeżna
Pociąg odjeżdża
Rusza maszyna
Hen w dal
Po szczy...
Po szynach.

Było? Usuń.