📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 12:17
🔥 Fale są - teraz popularne

#niemcy

Hände Hoch - Meine Kleine

domianos92013-05-27, 18:41
Chwytliwa piosenka w wykonaniu naszych sąsiadów.

Hitler może być dumny

konto usunięte2013-05-25, 20:01
Marzenie Hitlera w końcu się spełniło

Mistrz parkietu.

Prezioo2013-05-24, 22:11
Dziadek daje czadu

Co sądzą Niemcy o islamie

konto usunięte2013-05-24, 9:58
Artykuł pochodzi z euroislam.pl ogólnie polecam śledzić tą stronkę jest tam wiele informacji pomijanych przez media.Miłego czytania

Soeren Kern

Najnowsze badania pokazują, że ponad połowa Niemców postrzega islam jako zagrożenie dla swojego kraju oraz uważa, że nie należy on do kultury zachodniej.

Takie dane potwierdzają rezultaty poprzednich ankiet oraz pokazują rozdźwięk, jaki pojawił się pomiędzy poglądami zwykłego obywatela, a europejskimi multikulturalnymi elitami rządzących, które w imię kulturowej różnorodności od dekad promują masową imigrację z krajów muzułmańskich.

Badania, zatytułowane „Monitoring Religii 2013: religijność i spójność w Niemczech” (obecnie są dostępne tylko w języku niemieckim) zostały przeprowadzone przez Bertelsmann Foundation, jeden z najbardziej wpływowych i opiniotwórczych think-tanków będący propagatorem takich idei jak multikulturalizm i rząd światowy.

Ankieta została stworzona, aby sprawdzić „religijność i jej najważniejsze formy” wśród obywateli niemieckich, pokazała jednak, że większość z nich postrzega islam jako „inny, obcy i zagrażający”. Dokładniej mówiąc: 51% Niemców obawia się, że islam jest zagrożeniem dla ich stylu życia. We wschodnich Niemczech jest to 57%, a w Zachodnich 49%. (ankieta pokazała także, że 20% uważa, że judaizm jest zagrożeniem dla ich stylu życia)

Tylko 25% Niemców uważa, że islam ma pozytywny wpływ na społeczeństwo niemieckie.

Pomimo tego 85% uważa, że społeczeństwo powinno być otwarte na różne religie, a 67%, że “każda religia zawiera w sobie ziarno prawdy”. Dokładnie 50% uważa, że islam nie przynależy do Niemiec.

Ankieta pokazuje także, że muzułmanie mają najsilniejszą tożsamość religijną w Niemczech. 90% z nich uważa religię za ważną lub bardzo ważną, 40% określa siebie jako bardzo religijnych, a 30% regularnie uczęszcza do meczetu. Dla porównania tylko 18% protestantów regularnie bywa w kościele.

Ponadto 40% muzułmanów w Niemczech uważa, że islam ma “monopol na prawdę”, a inne religie są fałszywe. 20% twierdzi, że tylko politycy, którzy wierzą w boga mogą sprawować urzędy”. Przeszło 30% jest zdania, że muzułmańscy liderzy religijni powinni mieć większy wpływ na podejmowanie decyzji przez rząd.

Pomimo tego aż 80% muzułmanów w Niemczech wierzy, że „demokracja jest dobrą formą rządów”, zarazem jednak tylko 24% jest zaangażowanych w jakąkolwiek aktywność społeczną poza rodziną i pracą. Bertelsmann tłumaczy tą rozbieżność “silnym przywiązaniem do rodziny, które powoduje przedkładanie związków rodzinnych ponad aktywność społeczną”.

Rezultaty ankiety są niewątpliwie złą wiadomością dla zwolenników społeczeństwa multu-kulti. Są oni teraz zajęci zrzucaniem winy za „islamofobię” na niemiecką ignorancję oraz przestawianiem muzułmanów jako ofiar „negatywnych stereotypów”. Bertelsmann twierdzi, że ci którzy najbardziej obawiają się islamu reprezentują “starszą oraz gorzej wykształconą część społeczeństwa”, jednak raport nie przedstawia żadnego empirycznego dowodu na poparcie tej tezy.

Podczas wywiadu udzielonego stacji Deutsche Welle socjolog Detlaff Pollack, który uczestniczył w badaniach, próbuje marginalizować negatywny obraz muzułmanów wśród Niemców poprzez twierdzenie, że może to wynikać z braku osobistych kontaktów pomiędzy Niemcami, a muzułmanami. Innymi słowy, gdyby Niemcy włożyli trochę wysiłku w spotkania z muzułmanami i poznanie ich, to spodobałoby im się to, co by odkryli.

Tłumaczenie Pollacka wydaje się niewystarczające, ponieważ inna ankieta przeprowadzona przez tą samą fundację pokazuje, że przytłaczająca większość Niemców ma pozytywny obraz buddyzmu i hinduizmu pomimo, że większość z nich prawdopodobnie nigdy nie spotkała buddysty ani hinduisty, którzy stanowią odpowiednio 0,3% i 0,1% populacji Niemiec.

Kolejny współautor badania, Stephan Vopel, w osobnym wywiadzie udzielonym Deutsche Welle mówi: „Na pewno edukacja ma bardzo duży wpływ na tolerancję wobec islamu. Ponadto odkryliśmy, że istnieje bardzo silna korelacja pomiędzy tym, czy miałeś kontakt z wyznawcami innych religii, a tym jakie masz do innych religii nastawienie. Oznacza to, że ludzie różnych wyznań muszą ze sobą rozmawiać, musi istnieć między nimi jakaś wymiana”

Jednak tymi słowami Vopel podważa swój inny argument, że istnieją już znaczące relacje pomiędzy Niemcami, a muzułmanami. On sam mówi, że „w porównaniu do innych europejskich krajów w Niemczech nie jest tak źle. Nie mamy tutaj tak wielu gett i podziałów między sąsiadami jak w innych krajach”. Zamiast przekazać muzułmanom odpowiedzialność za budowanie ich własnego wizerunku poprzez większą integrację ze społeczeństwem niemieckim, Vopel twierdzi, że trzeba wprowadzić do „szkół publicznych więcej lekcji na temat islamu”, tak aby Niemcy byli bardziej świadomi, czym islam jest.

Próbując wytłumaczyć “przerażające” wyniki badania ankieterzy Bertelsmanna najwyraźniej nie mogą zdobyć się na przyznanie, że rezultaty te mogą odzwierciedlać rzeczywistość: może Niemcy mieli kontakt z muzułmanami i po prostu nie spodobało im się to, co zobaczyli.

Na przykład problem sponsorowanej przez państwo poligamii został poddany pod dyskusję po tym, jak RTL Extra wyemitował materiał na ten temat 29.04. czyli zaledwie jeden dzień po tym, jak światło dzienne ujrzały wyniki ankiety Bertelsmanna (Grupa RTL jest jednym z największych koncernów mediowych w Europie i jest własnością tego samego Bertelsmanna, który zastanawia się dlaczego w Niemczech panuje „islamofobia”).

RTL Extra wyemitował 23 minutowy materiał (który można znaleźć na YouTube) w którym wyjaśnia jak muzułmańscy poligamiści są sponsorowani przez niemieckich podatników. Pomimo że poligamia jest zakazana w Niemczech zgodnie z paragrafem 1306 kodeksu cywilnego i paragrafem 172 kodeksu karnego to w praktyce nie dotyczy to muzułmanów. Materiał RTL opisywał jak muzułmańscy mężczyźni mieszkający w Niemczech wykorzystują system opieki społecznej poprzez sprowadzanie z krajów muzułmańskich kilku kobiet i poślubianie ich przed obliczem imama. Pomimo, że małżeństwa poligamiczne nie są uznawane w Niemczech oraz podlegają karze grzywny i pozbawienia wolności to są jednak częstą praktyką wśród muzułmanów we wszystkich dużych miastach. Na przykład ocenia się, że w berlińskiej dzielnicy Neukölln co trzeci muzułmanin ma co najmniej dwie żony.

W Niemczech kobiety występują o świadczenia socjalne zawierające koszty utrzymania samodzielnego mieszkania dla nich i ich dzieci na podstawie twierdzenia, że są „samotnymi matkami”. Według RTL organy rządowe nie podejmują żadnych działań, pomimo iż tajemnicą poliszynela jest fakt, że muzułmańscy imigranci wyłudzają w ten sposób miliony euro każdego roku. Jednak muzułmanie stają się głównym elektoratem w Niemczech i główne partie wsłuc🤬ją się w ich żądania przed wyborami, które odbędą się 22 września tego roku.

Opozycyjna SPD agresywnie próbuje uwieść muzułmańskich wyborców w desperackiej próbie zdetronizowania obecnej kanclerz Angeli Merkel. Przykładem może być Peer Steinbrück, 66 letni kandydat na kanclerza wysuwany przez centrolewicową SPD. W kwietniu podczas wiecu w Berlinie powiedział on, że popiera ideę, aby ze względu na uprzejmość w stosunku do muzułmanów wprowadzić w niemieckich szkołach podział na klasy męskie i żeńskie podczas zajęć wychowania fizycznego. Steinbrück zapożyczył scenariusz kampanii wyborczej z sąsiedniej Francji gdzie muzułmanie zdecydowali o wynikach wyborów prezydenckich w maju 2012 wybierając Françoisa Hollande’a, a jego partii socjalistycznej dając większość w parlamencie.

Początkowo rządząca centroprawicowa partia CDU zareagowała oburzeniem na propozycję Steinbrücka, a jej rzecznik powiedział, że „rodzice oraz ich dzieci muszą przyzwyczaić się do faktu, że tutaj razem się dorasta i ma się takie same prawa bez względu na płeć”. Jednak od tego czasu CDU zmieniła retorykę i teraz aktywnie zabiega o muzułmańskich wyborców, którzy już niedługo mogą zadecydować o tym kto zostanie następnym kanclerzem. Przemawiając na ceremonii 60-lecia Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) w Norymberdze Angela Merkel wezwała Niemców do okazywania szacunku muzułmańskim imigrantom. Powiedziała, że „niewystarczającym jest bycie krajem z dużą liczbą imigrantów, ale Niemcy muszą też stać się krajem zintegrowanym”. Na zakończenie stwierdziła, że „dla wielu imigrantów pobyt w Niemczech nie jest tymczasowy, jak nam się czasem wydaje, lecz stał się dożywotnią rzeczywistością”.

Takie słowa stoją w sprzeczności z tym, co Merkel mówiła w październiku 2010, kiedy stwierdziła, że multikulturalizm „zawiódł całkowicie” oraz miesiąc później, kiedy CDU pod jej przewodnictwem przegłosowało uchwałę akcentującą niemieckie dziedzictwo kulturowe (Leitkultur) jako opierające się na „chrześcijańsko-ż__owskich korzeniach, starożytnej i oświeconej filozofii oraz narodowym historycznym doświadczeniu”

CDU ocenia, że Niemcy są teraz domem dla 16 milionów imigrantów, z czego 5,6 miliona będzie mogło pójść do urn wyborczych we wrześniu. Dlatego aktywnie promuje obecnie muzułmańskich kandydatów. Dużą nadzieję CDU pokłada w Cemile Giousouf, 34-letniej Turczynce z pochodzenia, która jest kandydatką do parlamentu z okręgu wyborczego Hagen, miasta w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia będącym domem dla jednej z największych społeczności muzułmanów. Jeśli Giousouf wygra wybory w swoim okręgu, stanie się pierwszym parlamentarzystą CDU pochodzenia tureckiego w regionie.

Przewodniczący forum niemiecko-tureckiego w CDU tak podsumował sytuację: „Aby zjednać sobie muzułmański elektorat, CDU będzie potrzebować więcej parlamentarzystów pochodzenia tureckiego”.

Tłumaczenie Severus-Snape

Źródło: gatestoneinstitute.org/3696/germany-islam-threat

Czerwony baron

konto usunięte2013-05-22, 22:30
Tak jak w temacie, motocykl z silnikiem z... samolotu
Koleś zapewne kultywuje rodzinne tradycje i chce poczuć się jak jego ojciec/dziadek dosiadający Stukasa w '39.

Akcja od 0:20

Odkryto nieznanego pochodzenia mikrofilmy w zamku Czocha

konto usunięte2013-05-14, 21:55
Zamek Czocha to z pewnością jedno z najbardziej niesamowitych miejsc w Polsce. Oprócz wielu interesujących historii, które miały miejsce na zamku na przestrzeni wieków, z pewnością najbardziej zagadkowym okresem dziejów zamku jest początek XX wieku, a w szczególności druga wojna światowa. Cały rejon Dolnego Śląska jest wręcz przesycony niemieckimi tajemnicami (wrócę do nich w przyszłości), wystarczy tylko wspomnieć gigantyczny podziemny kompleks ”Riese”, tunele i sztolnie pod zamkiem Książ, relacje o produkcji systemu radarowego FREYA w podziemnej fabryce „Gemma Werke” w Lubaniu, zaginionym pociągu ze skarbami, który w kwietniu 1945 opuścił Wałbrzych kierując się w stronę Książa, ale zniknął bez śladu. To raptem tylko kilka z niezliczonych zagadek dotyczących tego rejonu – wracając do Czochy, czy obiekt bez znaczenia militarnego odwiedzałby wielokrotnie Wernher von Braun w asyście licznych dygnitarzy partyjnych i naukowców? Czy fakt wydobywania uranu i ciężkiej wody w sztolniach w pobliskich Kowarach ma coś wspólnego z wizytami tego zapewne najbardziej znanego niemieckiego naukowca? Czy pogłoski o skarbach zgromadzonych na zamku, nadzorowanych przez ostatniego właściciela obiektu, Ernest Gütschowa, a pochodzących ze splądrowanych przez Niemców polskich muzeach są prawdziwe? O roli samego zamku nie wiadomo praktycznie nic, brak jest jakichkolwiek wiarygodnych dokumentów – zostają więc domysły i poszlaki, często zupełnie absurdalne, a często pobudzające do myślenia. Skupmy się więc na jednym, pozornie nieistotnym zdarzeniu, ale niewątpliwie pasującym aurą tajemniczości do miejsca, którego opisywane wydarzenie dotyczy.

Około 2005 roku jeden z poszukiwaczy skarbów i miłośników tajemnic prowadził skryte poszukiwania w lasach otaczających zamek. Pewnej nocy przeszukując tereny położone nieco na północ od zamku dokonał niezwykle interesującego i jednocześnie zagadkowego odkrycia. Jego wykrywacz metali zasygnalizował znajdujący się w ziemi metalowy obiekt – była to szczelnie zaplombowana metalowa puszka. Jej zawartość stanowiło około 200 maleńkich kryształków.


Pojedynczy kryształek ma około sześciu milimetrów długości i jeden milimetr średnicy, ma kształt walca zaokrąglonego z jednego końca i przeciętego mniej więcej na 1 milimetr od końca.


Aby ujrzeć kryty w kryształku obraz, należy patrzeć na niego w kierunku wskazanym strzałką. Zaokrąglenie oznaczone jako „A” na rysunku pełni rolę soczewki, w punkcie "B" znajduje się mikrofilm o średnicy niecałego milimetra (mimo to mieszczący nawet kilka zdjęć). Do całości doklejony jest kawałek oznaczony "C", mający zapewne za zadanie ochronić mikrofilm przed zniszczeniem. Dostrzeżenie czegokolwiek gołym okiem jest możliwe, ale jedynie w ogólnych zarysach, aby poznać wszystkie szczegóły ukrytych zdjęć wraz z opisem i ewentualnymi dodatkowymi symbolami konieczne jest zastosowanie nawet kilkusetkrotnego powiększenia. Ale to nie jedyna metoda na ujrzenie zdjęć ukrytych w kryształkach – można także przepuścić przez nie wiązkę światła tak, by rzucić obraz na ścianę. Dzięki temu mamy coś w rodzaju miniaturowego rzutnika obrazów, 70 lat temu!

Kto i po co wykonał tego typu kryształki? Istnieje wiele domysłów i teorii, ale jedna z nich wydaje się być dosyć dobrze oparta o wydarzenia mające miejsce w przeszłości. Otóż najprawdopodobniej podczas II wojny światowej na terenie zamku Czocha mieściła się jednostka zajmująca się szkoleniem szyfrantów. Można więc przyjąć za dość sensowne wyjaśnienie, że na zamku szkolono nie tylko szyfrantów, ale również przyszłych szpiegów, a kryształki pełniły rolę szkoleniową lub były swego rodzaju demonstracją nowej na owe czasy technologii, jaką była mikrokropka (wyjaśnienie tego terminu na końcu). Zasadniczy problem tej teorii polega na tym, że wyjaśnia jedną zagadkę, ale jednocześnie stawia nowe pytania, na które odpowiedź nie jest wcale taka oczywista. Po pierwsze, skąd szpiedzy na zamku, skoro nie ma żadnych materiałów, dowodów ani poszlak wskazujących na jakąkolwiek działalność szpiegowską Abwehry w obrębie zamku Czocha? Po drugie kto i gdzie wykonał omawiane kryształki, skoro w czasach drugiej wojny światowej technologia mikrokropki była zaledwie w powijakach, a szczyt swojej popularności osiągnęła dopiero podczas największego natężenia akcji szpiegowskich podczas okresu Zimnej Wojny? Po trzecie, jeśli rzeczywiście przeznaczeniem kryształków była rola szkoleniowa, dlaczego zawierają one zdjęcia z praktycznie całej Europy, a najczęściej fotografowaną miejscowością było Bad Wildungen, w którym zmarł w 1946 ostatni właściciel Czochy, kojarzony z wywiezieniem z zamku ukrytych w nim skarbów, Ernest Gütschow? Po czwarte, co mają oznaczać różnego rodzaju symbole, znajdujące się wyłącznie na zdjęciach obiektów leżących w bezpośrednim pobliżu zamku oraz Gór Sowich? Czy mogą być to zaszyfrowane wskazówki ukrycia tajnych materiałów, bądź skarbów w oparciu o charakterystyczne obiekty terenowe Dolnego Śląska? Na te pytania nie ma odpowiedzi, jak zresztą na większość zadawanych w związku z rolą zamku Czocha podczas drugiej wojny światowej. Jedno jest pewne, Dolny Śląsk był jednym z najbardziej tajemniczych rejonów w Europie podczas wojennej zawieruchy, a zamek Czocha stanowił jeden z kluczowych punktów na ściśle tajnych mapach Dolnego Śląska, które sporządzili Wielcy i najlepsi w europie Niemcy.

Cesarstwo niemieckie i Frankowie - średniowiecze

konto usunięte2013-05-14, 19:21
Pod koniec IV w. rozpoczął się w Europie trwający kilka wieków okres wędrówek ludów. Napływ walczących ze sobą plemion germańskich doprowadził w ciągu stulecia do upadku cesarstwa zachodniorzymskiego [476r: abdykacja Romulusa Augusta; koniec starożytności] (ale nie był to jedyny czynnik decydujący o upadku Rzymu). W V w. na gruzach dawnego imperium zaczęły powstawać królestwa barbarzyńskie.

PAŃSTWO FRANKÓW
Wkrótce po upadku Imperium Rzymskiego największą potęgę wśród germańskich najeźdźców osiągnęli Frankowie. Osiedlili się na terytorium dzisiejszej Belgii i przystąpili do powolnego, lecz systematycznego podboju Galii. Pod koniec V w. ich władca Chlodwig (można się też spotkać z pisownią Klodwig - obie są poprawne) z rodu Merowingów rządził już dużym terytorium w dorzeczach Renu i Sekwany.

--> W 496r. Chlodwig przyjął chrzest w obrządku katolickim, czym zapewnił sobie poparcie duchowieństwa oraz chrześcijan zamieszkujących Galię od czasów rzymskich. Odtąd wojny prowadzone przez Franków przeciwko innym plemionom germańskim mogły uchodzić za walkę z niewiernymi. Większość tych ludów wyznawała bowiem arianizm (Kierunek w teologii chrześcijańskiej zapoczątkowany w Aleksandrii w IVw. przez Ariusza. Podważał on dogmat Trójcy Świętej i zaprzeczał boskiej naturze Chrystusa. W XVI-XVIIw. w Polsce arianizmem nazwano doktrynę religijną tzw. braci polskich), który Kościół katolicki uważał za herezję.

--> Po śmierci Chlodwiga w dynastii Merowingów nie było już tak znakomitych władców. Jego następców ze względu na nieudolne rządy nazywano królami gnuśnymi.

--> Rzeczywistą władzę w państwie Franków sprawowali zarządcy dworu - majordomowie. Pod koniec VII w. urząd ten zaczęli dziedziczyć kolejni przedstawiciele rodu Karolingów. Wprowadzali oni reformy, rozstrzygali spory między poddanymi oraz dowodzili armią. W 732 r. majordom Karol Młot podczas bitwy pod Poitiers pokonał nacierające z południa wojska muzułmańskie. Zwycięstwo to powstrzymało napływ islamu do Europy Zachodniej. W tym czasie Frankowie przystąpili do odzyskiwania zajętych przez Arabów ziem w południowej Francji i na Półwyspie Iberyjskim.

"Bitwa pod Poitiers" została przedstawiona na XIX-wiecznym obarazie Charlesa'a de Steubena


Dzięki zasługom kolejnych majordomów Karolingowie zdobyli silną pozycję w państwie. W tej sytuacji syn Karola Młota, Pepin Krótki, w 751r. odsunął od władzy ostatniego z Merowingów - Childeryka. Papież uznał nowego władcę na tronie frankijskim w zamian za udzielone wsparcie. Pepin bowiem pomógł mu pokonać germański lud Longobardów.

Przez następne 150 lat Karolingowie władali Zachodnią Europą.

--> W 756r. na ziemiach odebranych Germanom zostało utworzone Państwo Kościelne pod rządami papieskimi.

--> Po śmierci Pepina Krótkiego rządy w państwie Franków objął jego syn, nazywany przez potomnych Karolem Wielkim. Władca w krótkim czasie zorganizował silną armię i rozpoczął podbój sąsiednich ziem. Na wschodzie pokonał potężny lud Awarów, zagrażający granicom kraju. Po długich i krwawych walkach podporządkował sobie także germańskie plemiona Sasów i zmusił je do przyjęcia chrześcijaństwa. Na Półwyspie Iberyjskim zaczął natomiast odzyskiwać ziemie, które od prawie 100 lat znajdowały się pod panowaniem muzułmanów. Na prośbę papieża Karol, podobnie jak wcześniej Pepin Krótki, pomógł pokonać ponownie zagrażających Państwu Kościelnemu Longobardów. Do swoich ziem włączył wówczas północną Italię.

--> W 800 r. w Rzymie Karol otrzymał z rąk papieża koronę cesarską. Dzięki temu został uznany za spadkobiercę dawnej potęgi Imperium Rzymskiego, najważniejszego monarchę w średniowiecznej Europie oraz głównego obrońcę Kościoła.

Terytorium państwa Franków 481r.-814r.


PODZIAŁ PAŃSTWA FRANKÓW

W skład imperium Karola Wielkiego wchodziły ziemie zamieszkane przez różne plemiona. Jedność cesarstwu miała zapewnić wspólna religia chrześcijańska, a także silna władza monarchy. Mimo wielu wysiłków Karolowi nie udało się całkowicie zjednoczyć terenów przyłączonych do państwa Franków. Po śmierci cesarza różnice pomiędzy poszczególnymi ludami zamieszkującymi cesarstwo stawały się coraz wyraźniejsze. Ludność zachodniej części kraju, należącego przez setki lat do Imperium Rzymskiego, zachowała tradycję romańską. Natomiast wschodnie regiony zajmowali Germanie, którzy dopiero niedawno przyjęli chrześcijaństwo i łączyli je ze swoimi zwyczajami.

Kolejny władca Franków Ludwik Pobożny nie był tak zdolnym przywódcą jak Karol Wielki. Rozpoczęte spory o władzę doprowadziły do rozbicia cesarstwa.
W 843r na zjeździe w Verdun synowie Ludwika podzielili imperium Karolingów na trzy dzielnice. Z czasem przekształciły się one w odrębne państwa - Francję (otrzymał ją Karol Łysy; tu dynastia Karolingów upadła w Xw.), Niemcy (otrzymał je Ludwik Niemiecki) i Włochy (otrzymał je Lotar, on również otrzymał po ojcu koronę cesarską i tytuł cesarza rzymskoniemieckiego; jego państwo rozpadło się w IX w. na wskutek prowadzonych walk, wtedy również upadła idea korony cesarskiej), których losy potoczyły się w odmienny sposób.

Oto w jaki sposób podzielono państwo Franków.


RZESZA OTTONÓW

--> W 911r. umarł ostatni z potomków Ludwika Niemieckiego. Od tej pory we wschodniej części imperium Karolingów miejscowi możnowładcy sami wybierali króla. Nie był to już jednolity kraj, w którym władca sprawował pełną kontrolę, lecz związek niewielkich księstw niemieckich posiadających znaczną niezależność. W ten sposób powstało państwo nazywane Rzeszą Niemiecką.

--> Sytuacja zmieniła się, gdy w połowie X wieku rządy przekazano Ottonowi, młodemu księciu z dynastii saskiej. Dzięki jemu talentowi przywódczemu monarchia odzyskała dawną świetność. Koronacja Ottona I odbyła się w Akwizgranie, dawnej rezydencji Karola Wielkiego. Po pokonaniu przeciwników wewnątrz kraju oraz odparciu najazdu Węgrów król podporządkował sobie powstające państwo czeskie. Dzięki odniesionym sukcesom Otton I zapragnął władzy nad całym światem chrześcijańskim. W 962r. podbił Włochy, a papież koronował go na cesarza w Bazylice św.Piotra. Akt ten potwierdził pierwszeństwo Ottona I wśród władców Europy Zachodniej, które uznał również cesarz bizantyjski.

--> Po śmierci Ottona I tron objął jego syn Otton II, który bezskutecznie próbował podbić południową część Włoch. Gdy po dziesięcioletnim okresie panowania zmarł, korona przypadła jego synowi Ottonowi III, mającemu wtedy 3 lata. Po kilkunastu latach regencji sprawowanej przez matkę młodego władcy w 995r. Otton II zaczął rządzić samodzielnie. Nawiązując do tradycji karolińskiej, udał się w 1000r. z pielgrzymką do groby Karola Wielkiego. Otton III pragnął, aby jego monarchia stała się potęgą na wzór Imperium Rzymskiego, lecz władca zmarł przedwcześnie w wieku dwudziestu lat.

--> Koronę po Ottonie III objął Henryk II, książę Bawarii. Nowy cesarz powrócił do dawnej polityki podbojów we wschodniej Europie. Wyprawy na ziemie polskie oraz próby krwawego stłumienia powstania we Włoszech bardzo osłabiły Rzeszę. Dopiero następcy Henryka II - Konrad II i Henryk III - przywrócili prestiż cesarskiej koronie. Konrad II, dzięki zwycięstwom w walkach na zachodzie opanował Burgundię, a na wschodzie podporządkował sobie władcę Polski - Mieszka II. Z kolei Henryk III zmusił Węgrów do złożenia hołdu lennego. Zdołał też uzależnić papiestwo od cesarstwa, osadzając na tronie Piotrowym oddanych sobie duchownych niemieckich. Sukces cesarza okazał się jednak nietrwały. Jego następcy musieli toczyć zajadły spór z kolejnymi papieżami o pierwszeństwo w świecie chrześcijańskim.

Geniusz matematyczny

konto usunięte2013-05-13, 18:50
Sorki za język ale trzeba posłuchać
Po prostu geniusz,albo wykuł na pamięć potęgowanie...

Szwargotanie od 00:50


Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 6 miesięcy. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem