📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 1:41

#niemcy

Przechwałki o łodziach

xFareNx2013-08-02, 0:13
Na nadmorskiej plaży spotykają się Barack Obama i Vladimir Putin. Rozmawiają sobie o potędze swych armii i tym czego one nie są w stanie zniszczyć. W pewnej chwili Putin chce się przechwalić i pyta:
-Powiedz mi Barack, ile wasze łodzie podwodne są w stanie wytrzymać bez wynurzania się?
-Myślę, że bez problemu 3 lata wytrzymają. A wasze?
-Nasze to bez problemu 5 lat.
Nagle dziwne dźwięki dobiegają z morza, woda się spienia i wyłania się z niej podrdzewiały U-Boot z którego krzyczy Niemiec:
-Heil Hitler! Macie może diesla?

Moździerz Karl Gerät

konto usunięte2013-08-01, 13:23
60-cm Karl Gerät 040 Uwaga długi temat
Karl Gerät był samobieżnym moździerzem(był to najcięższy moździerz IIWŚ), zaprojektowanym przez firmę Rheinmetall-Borsig do walki z umocnieniami Linii Maginota. Wyprodukowano tylko 6 egzemplarzy, którym nadano imiona bogów germańskich(Adam, Ewa, Ziu, Thor, Odin i Loki). Zanim jednak armia otrzymała pierwsze egzemplarze-bitwa o Francję była skończona. Karl Gerät przez długi czas nie miał okazji zaprezentować swoich możliwości. Wprawdzie niektóre egzemplarze brały udział w walkach na początku operacji Barbarossa, jednak były to sytuacje epizodyczne(jeden z nich-Ewa został wtedy dość poważnie uszkodzony). Prawdziwa okazja nadeszła wraz z oblężeniem Sewastopola w 1942r. W tym wydarzeniu wzięły udział 2 egzemplarze(Thor i Ziu), które w maju i czerwcu wystrzeliły ok. 197 pocisków.

Karl okazał się tylko połowicznie udaną bronią oblężniczą. Pocisk kalibru 600mm robił swoje, ale na tym niestety zalety się kończą. Aby jednak w pełni móc opisać jego charakterystykę, trzeba wpierw przyjrzeć się konstrukcji tego moździerza.
Schemat działa

Moździerz montowano na samojezdnej, gąsienicowej lawecie, napędzanej silnikiem benzynowym Daimler-Benz MB503, o pojemności 4450 cm³ i mocy 580 KM. Silnik umożliwiał jazdę z prędkością 10 km/h. Zgodnie z projektem wylot lufy moździerza był skierowany ku tyłowi pojazdu - na swoje stanowisko ogniowe moździerz wjeżdżał na wstecznym biegu. Przed rozpoczęciem ostrzału musiał on osiąść na podłożu, aby odciążyć zawieszenie.

Co do skuteczności bojowej, to przedstawiała się ona następująco:
Pocisk 600mm przebijał warstwę 2,5 metra betonu; trafienie w kamienicę powodowało, że pocisk przebijał kolejne stropy i zazwyczaj eksplodował w części parterowej, powodując zburzenie całej kamienicy i zasypanie piwnic pełnych ludności cywilnej. Broń charakteryzowała się bardzo małym(jak na ten kaliber) rozrzutem pocisków-co było ważną zaletą.

Szybkostrzelność natomiast, pozostawiała wiele do życzenia-wynosiła ok. 6 do 12 pocisków/godzinę.
Pocisk miał masę 2,7 tony, a zasięg broni wynosił zaledwie niecałe 3km.
Ładowanie pocisku do działa.

Załogę stanowiło 15-17 żołnierzy, a wraz z ochroną i obroną przeciwlotniczą dawało to 109 osób.

Dopiero w późniejszych latach dokonano usprawnień polegających na wydłużeniu lufy i zmianie typu pocisku, co znacząco zwiększyło donośność(aż do 10,7km) i ułatwiło ładowanie(nowe pociski miały mniejszą masę).
Ostatnią akcją bojową moździerza Karl, było powstanie warszawskie. W akcji wzięły udział 3 egzemplarze, które ostrzeliwały pozycję powstańców, a także pozycje sowieckie.

Jak można w kontekście powyższych wywodów ocenić tą konstrukcję? Nie należy mówić, że był konstrukcją nieudaną. Zamiast tego lepiej użyć słowa niepraktyczną; nieprzystosowaną do nowoczesnego, dynamicznego pola walki.

Filmik z akcji:





Reszta fotek i ciekawostki w komentarzach.

szczerość bez granic

mro-ziak2013-08-01, 7:40
Jakiś czas temu byłem na spływie kajakowym na mazurach, płynąłem ze swoim 6-letnim synem. Obok nas przepływała stara para niemieckich turystów, trzymająca po jednym psie yorku na kolanach. Syn widząc ich krzyknął z uśmiechem:
-dzień dobry!
Baba obdarzyła go przesłodkim uśmiechem i łamana polszczyzną odpowiedziała:
-dzyn dopry.
No co mój syn, poważniejąc strzelił:
-Ja nie do Ciebie mówiłem...

Dariusz Kwicień o nazistach

konto usunięte2013-07-30, 0:55
Pierwsza część prelekcji Dariusza Kwietnia na temat nazistów. Bardzo długie i bardzo ciekawe. W programie między innymi: czy sam Hitler mógł sprawować władzę nad III Rzeszą, fascynacja mistycyzmem, badania nad tworzeniem super technologii i super człowieka, okrutne doświadczenia nad ludźmi w obozach koncentracyjnych (np. przeszczep zwierzęcych kończyn ludziom. Jaki był tego efekt?) Polecam obejrzeć wszystkie części, które tworzą całość.

W tym szpitalu masowej sterylizacji poddawano Romów

konto usunięte2013-07-29, 21:20
Podczas II wojny światowej w jednym z bydgoskich szpitali działał niemiecki lekarz, który z dużym poświęceniem wcielał w życie ideologię głoszoną przez Fuhrera, a która swoje odzwierciedlenie znalazła m.in. w ustawach norymberskich. Wiele wskazuje na to, że podejmowane przez niego kroki miały przyczynić się do ostatecznego wyeliminowania Romów. Nazywano go sterylizatorem z Bydgoszczy.

Aktywność pomagierów Hitlera na polu medycznym w czasie II wojny światowej kojarzy się przede wszystkim z brudną działalnością doktora Josefa Mengele, który do swoich eksperymentów angażował bliźnięta, karły czy ludzi upośledzonych. Jego działania nie miały oczywiście nic wspólnego z próbą dołożenia swojej cegiełki w pracę nad rozwojem medycyny; miały przede wszystkim związek z jego wiarą w ideologię rasy panów, w której to przedstawiciele rasy nordyckiej znajdują się na szczycie piramidy rasowej, podczas gdy Ż__zi znajdowali się na samym jej dole. Ale równie nisko oceniani byli członkowie społeczności romskiej. Mengele już dwa dni po przybyciu do obozu w Auschwitz wysłał na śmierć ponad 1000 Romów. To także Romowie stanowili w dużej mierze ofiary jego eksperymentów. Podczas gdy Mengele w Auschwitz eksperymentował na członkach tej grupy etnicznej bądź ich eliminował, w Bydgoszczy inny niemiecki szaleniec także realizował działania, których celem było całkowite wyeliminowanie Cyganów. Hitler mordował za pośrednictwem swoich podwładnych wszystkich, którzy mogli mu stanąć na drodze do osiągnięcia celu. Nieważne czy chodziło o pojedynczą osobę czy całą grupę etniczną lub narodowościową. Jeśli ktoś nie pasował do jego wizji musiał się liczyć z eksterminacją. A do wyobrażeń tych z pewnością nie pasowali Romowie, co znalazło odbicie w rozszerzeniu kategorii "podludzi" (kategoria stosowana przez Niemców do określania przedstawicieli nacji niearyjskich) o przedstawicieli tej właśnie społeczności. Jedną z osób, która była mocno zaangażowana w działania mające doprowadzić do rozwiązania problemu Romów, miał być Otto Leichnitz - działający na terenie Bydgoszczy lekarz. Jednym z realizowanych przez niego zadań była sterylizacja obywateli pochodzenia romskiego. Informacje o sterylizatorze z Bydgoszczy, mało znaną historię działającego na terenie Kujaw medyka, przybliżył serwis "Firtel bydgoski", powołując się m.in. na pochodzący z 1970 r. artykuł opublikowany w Kalendarzu Bydgoskim, którego autorem był Edmund Pyszczyński. Jak wynika ze śledztwa przeprowadzonego przez redaktorów serwisu, do dziś zachowało się niewiele informacji oraz dokumentów poświęconych Otto Leichnitzowi. Urodzony 14 grudnia 1912 r. w Bydgoszczy jako syn rzeźnika, praktyki medyczne zaczął realizować w 1938 r. Kwestia jego działalności nie została do tej pory dogłębnie zbadana. Nie przetrwały też materiały, które jednoznacznie wskazywałyby na fakt prowadzenia przez niego masowej sterylizacji Romów, ale o fakcie dokonywania takich zabiegów na Cyganach można dowiedzieć się z księgi przyjęć szpitala im. doktora Siegfrieda Staemmlera. Ze znajdujących się tam zapisów wynika, że Leichnitz dokonywał zabiegów, które w dokumentacji widniały jako "sterilisierung" (sterylizacja). Były one przeprowadzane w latach w 1941-1945 i wszystkie zostały dokonane na Romach. Co ciekawe - jak ustalił "Firtel bydgoski" - za wszystkie zapłacił Reichskriminalpolizeiamt, czyli Policja kryminalna, a to oznacza, że rozkaz przeprowadzania takich procedur musiał zapaść odgórnie.

Nie można dziś wykluczyć, że część tych działań przeprowadzona została w ukryciu. O wykonaniu sterylizacji mogli w wielu wypadkach nie wiedzieć też sami pacjenci. Aktywność taka miała przynieść w dalszej perspektywie wymierny efekt - wykonywana na masową skalę, miała przyczynić się do całkowitego wyniszczenia przedstawicieli tej grupy. Ofiarami zabiegów pozbawiania płodności były także te osoby, które nie uważały siebie za część wspólnoty romskiej i nie chciały mieć z ich kulturą nic wspólnego - czasami wystarczał po prostu fakt, że wśród ich przodków znajdował się ktoś, kto ją reprezentował..

Otto Leichnitz zmarł w wieku 61 lat. Prawdopodobnie nigdy nie poniósł żadnych konsekwencji za swoje działania. Szacuje się, że w ramach Porajmos, jak określa się eksterminację Romów podczas II wojny światowej, śmierć ponieść mogło ok. 2 milionów przedstawicieli tej grupy etnicznej. Część z nich zginęła w obozach koncentracyjnych, wielu także w gettach.
Witam.
Kilka dni temu przejeżdżając z córką na rowerze w okolicach jednego z małych skwerów w Piekarach Śląskich przypomniała mi się ciekawa historia z II Wojny Światowej i chciałbym ją Wam, drodzy Sadole opowiedzieć.

Bohaterowie owej opowieści to trzej harcerze z Piekar Śląskich:
Józef Hadaś , Hubert Hatko i Teodor Toma



Hubert Hatko urodził się roku 1919 w Gliwicach. Był synem Hipolita, powstańca, uczestnika trzech Powstań Śląskich. Po ukończeniu gimnazjum poświęcił się pracy harcerskiej. Jest Prowadził drużynę jako dobry organizator, ofiarny i oddany słusznej sprawie. Zostaje przywódcą tajnej organizacji harcerskiej. Młodzieżowe lata Hatki wypełnia walka o wolność ojczyzny, walka o prawo do życia o honor, o godność ludzką. Umierał z podniesioną głową, imieniem matki i ojczyzny na ustach.

Józef Hadaś urodził się 1923 roku w Kamieniu*. Szkołę podstawową ukończył w Brzezinach*. Uczył się bardzo dobrze. W nagrodę odbył wycieczkę dookoła Polski. Był świetnym pływakiem, gimnastykiem, a przede wszystkim bardzo dobrym matematykiem. Naukę kontynuował w Śląskich Zakładach Technicznych w Chorzowie. Wiele własnej inicjatywy włożył w organizowanie ruchu oporu. W jego mieszkaniu pisane były artykuły do czasopisma "Społem".

Teodor Toma urodził się w 1909 roku w Kamieniu w rodzinie policjanta. Po ukończeniu szkoły podstawowej w Kamieniu uczył się dalej w Chorzowie. Szkoły handlowej jednak nie ukończył. Nie pozwoliły mu na to warunki materialne rodziny. Musiał podjąć pracę na kopalni Andaluzja jako górnik. Rodzina Tomy znana była w Brzozowicach* - Kamieniu z głębokiej miłości do ojczyzny, dlatego Teodor nie wahał się podjąć pracy w tajnej organizacji. Czuł się Polakiem i pozostał nim do końca.

(*Brzeziny, Kamień, Brzozowice to dzielnice Piekar Śląskich.)

18 listopada 1941

W dniu egzekucji o godzinie 8:00 obwieszczono mieszkańcom Piekar, którzy do tej pory o niczym jeszcze nie wiedzieli, co się będzie działo. O godzinie 9:00 zostały zakończone przygotowania na miejscu egzekucji. Na trzech mocnych drzewach umocowano pętle, sporządzone z konopnych sznurów do wieszania bielizny. Wysmarowano je szarym mydłem. Pod każdym z konarów stał mocny stół ze schodkami. Na stołach ustawiono taborety. Z boku za drzewami, przygotowano trzy skromne trumny. Na wprost drzewa stanął silny oddział policji z karabinami gotowymi do strzału. Nie zastosowano odgradzających barier. W tym czasie przygotowano skazanych do egzekucji. Około godziny 10:00 musieli zdjąć płaszcze, czapki i szaliki, a następnie, czekać w samochodzie na byłych powstańców, którzy pod przymusem zostali doprowadzeni przez gestapo, by oglądali śmierć przyjaciół.

Następnie założono skazańcom kajdanki i oprowadzono przez tłum ludzi, którzy mieli by być świadkami egzekucji. Gdy doszli do drzew, Hatko stanął przez środkowym stołem. Na prawo od niego stał Toma, a na lewo Hadaś. Przed skazańcami pojawił się tłumacz, który przetłumaczył tekst oskarżenia: "spiskowanie, zdrada stanu, przygotowania do zbrojnego powstania, włamania do aptek, w celu zdobycia trucizny i próby zgładzenia kierowniczych osobistości, drukowanie nielegalnych i podburzających ulotek". Wyrok: na zarządzenie Reichfuhrera SS - śmierć przez powieszenie z natychmiastowym wykonaniem. Do dzieła przystępują kaci. Wśród "publiczności" poruszenie. Toma sztywno wpatruje się w jedno miejsce. Tam stoi jego ojciec i jego żona z dwuletnim dzieckiem na ręku, które woła TATO! Wkracza policjant i wyprowadza kobietę z miejsca egzekucji.

Tymczasem trzem skazanym zawiązano ręce do tyłu. Pada stanowcza komenda: szubienica w górę! Hatko jak łasica robi zwrot i wprost skacze po tych pięciu schodkach w górę, na stół. Za nim kaci. Staje na taborecie, tak samo jak pozostali dwaj. Rozbrzmiewa przeraźliwa komenda: "szubienica wolna". Zarzucają im pętle na szyję. Nagle okrzyk "Niech żyje Polska!"- woła z całej siły Hatko i prawie jednocześnie Hadaś: "Jezus, Maria, moja matka!" Powróz uciszył ich na zawsze. Egzekucja rozpoczęła się o 10:30 i została zakończona o 10:45. Zwłoki wisiały aż do godziny 14:00...

Ową historię usłyszałem jako dzieciak od mojego dziadka, który mieszkał niedaleko miejsca egzekucji.
Drzewa stoją do dziś , jest mały pomnik a na każdym z drzew tablica:



Materiały "pożyczyłem" ze strony Hufca ZHP Piekary Śląskie, którego patronami są Trzej Bohaterzy, a do którego kiedyś sam należałem (krótko bo krótko ale należałem).

Ze względu na powagę sytuacji proszę o niewszczynanie kolejnych kłótni śląsko-polskich. Dziękuję.

Murzyn mowi po Polsku

konto usunięte2013-07-24, 21:34
Na wakacje przyszedl do nas student do pracy do BMW w niemczech zeby cos dorobic i po 3 dniach dopiero wydusil z siebie taki o to tekst

Napęd wysokociśnieniowy V-3

konto usunięte2013-07-22, 15:04
V3 – jedna z trzech niemieckich broni odwetowych (niem. Vergeltungswaffe), zaprojektowanych podobnie jak latająca bomba V-1 i rakieta V-2 w okresie II wojny światowej, jednakże w odróżnieniu od V-1 i V-2, V-3 nie była rodzajem pocisku kierowanego, lecz działem, w którym prędkość pociskowi nadawały eksplozje, wywoływane kolejno w miarę poruszania się ładunku wewnątrz lufy.
Niekiedy mianem V-3 określane są błędnie pociski Wasserfall lub nigdy nie ukończone kontynuacje projektu V-2


Wyrzutnia w 1942 roku

Prace rozpoczęto w 1943 roku w Hillersleben koło Magdeburga oraz w Zalesiu na południe od Międzyzdrojów na wyspie Wolin, gdzie zainstalowano trzy działa V-3.
na wyspie Wolin pozostały betonowe konstrukcje, stanowiące podpory dział, oraz bunkry. Wewnątrz składu rakiet urządzone zostało muzeum broni V-3.






Technologiczną innowacją było zastosowanie wielu ładunków napędzających, rozmieszczonych wzdłuż lufy, które eksplodując zaraz po minięciu ich przez pocisk zapewniały dodatkowe przyspieszenie. Z uwagi na dogodność i łatwość użycia, zamiast materiałów wybuchowych wykorzystano silniczki rakietowe, rozmieszczone symetrycznie parami, pod niskim kątem (poniżej 30°) względem lufy. Z takim układem urządzenia wiążą się niemieckie kryptonimy Hochdruckpumpe (Pompa Wysokociśnieniowa) i Tausendfüßler (Stonoga).


Budowa Baterii


Prędkość wylotowa pocisku miała wynosić 1 500 m/s przy zasięgu 165 km. Bateria 25 dział miała być w stanie oddać 300 strzałów na godzinę.

Przekrój bunkra w którym zandjowały sie wyrzutnie

Docelowa bateria została zlokalizowana w dużym podziemnym kompleksie w Mimoyecques, niedaleko Calais we Francji. W skład kompleksu V-3 w Mimoyecques miały wchodzić dwa bunkry, z 25 działami 150 mm każdy, pogrupowanymi w 5 szybach po 5. Masa pocisku wynosiła 140 kg. Z powodu braków zaopatrzeniowych zawieszono jednak budowę jednego z bunkrów.
Kompleks został zniszczony 6 lipca 1944 roku.



Program V-3 kontynuowano przy pomocy dwóch mniejszych (długość lufy 45 m) dział zlokalizowanych w Lampaden, 13 km na południowy wschód od Trewiru w Niemczech. Od 30 grudnia 1944 do 22 lutego 1945 wystrzelono około 183 pocisków w kierunku Luksemburga (odległość 43 km), przy bardzo niewielkiej skuteczności: śmierć poniosło 10 cywilów, a 35 zostało rannych. Wkrótce po wystrzeleniu ostatniego pocisku zdemontowana broń wraz ze stanowiskiem strzelniczym wpadła w ręce Amerykanów, którzy po wywiezieniu jej do USA przeprowadzali testy i oceniali skuteczność na poligonie Aberdeen. Zezłomowana w 1948.

Dobór naturalny w akcji

konto usunięte2013-07-17, 19:38
W miejscowości Seelow w Niemczech, oddalonej od polskiej granicy o ok. 20 kilometrów zginęło dwóch Polaków. Kobieta i mężczyzna położyli się na drodze, by zatrzymać "na stopa" jadący samochód. Kierowca jednak ich nie zauważył i przejechał. Ci zginęli na miejscu. Tożsamość ofiar nie jest znana - ustala to policja. Wiadomo, że mieli po ok. 30 lat.



Mężczyna i kobieta wybrali się na wycieczkę tuż za niemiecką granicę. Jak wynika z relacji towarzyszącego im mężczyzny, gdy przez dłuższy czas nie udawało im się złapać stopa, postanowili położyć się na ziemi. Uważali, że wtedy jakiś samochód będzie musiał się zatrzymać. Niestety jadący busem mężczyzna nie zauważył leżących na ziemi ludzi i przejechał po nich. Mężczyzna i kobieta nie przeżyli.

Według Koniecznego, z relacji mężczyzny który z nimi przebywał wynika, że wcześniej pili alkohol. Namawiali także jego, by położył się na drodze razem z nimi.

Kim są ofiary?
Tożsamość zmarłych nie jest znana. Mężczyzna, który z nimi przebywał, poznał ich dopiero kilka dni wcześniej. Jak powiedział rzecznik policji, funkcjonariusze przeszukali pole namiotowe, na którym mieszkała para.

Na razie wiadomo jedynie, że prawdopodobnie zmarły mężczyzna pochodzi z woj. dolnośląskiego.

Sprawę pod kątem wypadku drogowego pada niemiecka policja.

O zdarzeniu jako pierwsza napisała gazeta.pl.

Mam nadzieję, że ktoś ich zgłosi do Nagród Darwina

źródło: tvn24
Na początku czerwca grupa Pro-Konopnych aktywistów z Göttingen ( Niemcy ) posadziła kilka kilogramów nasion konopi na terenie całego miasta . Rośliny zaczęły już masowo wyrastać z ziemi , rosną wszędzie : parkach , polach , ogrodach . W Göttingen zrobiło się bardzo ekologiczne i zielono , ale nie wszyscy są zadowoleni , a w szczególności władze miasta. Jak donoszą aktywiści , akcja jest formą protestu przeciwko ciągłemu demonizowaniu konopi i wciąż niesprawdzającej się polityce narkotykowej Niemiec.


Link: spiegel.de/international/germany/pro-marijuana-protest-group-sows-cann...

Temat znalazłem na facebook'u

Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 6 miesięcy. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem