#naziści

Leniwce

D................k • 2013-05-23, 22:05
Historia świata w wersji alternatywnej.






Reszta w komentarzach.
Wikipedia:
"Projekt Borghild - nazwa kodowa tajnego programu niemieckiego z okresu II wojny światowej którego zadaniem było zaprojektowanie i skonstruowanie gumowej lalki dla żołnierzy.


Ściśle tajny program rozpoczęty w 1941 na życzenie Heinricha Himmlera zaowocował stworzeniem pierwszego typu akcesorium seksualnego w historii. Gumowe lalki miały pomóc w zmniejszeniu liczby chorób wenerycznych szerzących się wśród żołnierzy niemieckich.
Nazwa projektu wywodzi się od imienia Borghildy, pierwszej żony jednego z herosów mitologii nordyckiej - Sigmunda."



Rekonstrukcja fragmentu Borghildy (2007 r.)

Jako "lalka bitewna" miała przede wszystkim zaspokajać seksualne potrzeby niemieckich żołnierzy skutecznie ich przy tym zniechęcając do korzystania z usług prostytutek i ofert licznych burdeli mieszczących się na froncie.
Tajny projekt "Burghild" (zwany później Borghild) ruszył
w 1940 roku. Największym wyzwaniem było stworzenie lalki, która z wyglądu byłaby łudząco podobna do kobiety.

Rudolf Chargeheimer, psycholog biorący udział w projekcie określił to w następujący sposób:
"Wiadomym zastosowaniem lalek jest ulżenie naszym żołnierzom, których zadaniem jest walka, a nie mieszanie się z "obcymi" kobietami. Niestety żaden z mężczyzn nie będzie wolał lalki od kobiety dopóki nie zostaną spełnione warunki techniczne i jakościowe:
1. Sztuczne ciało musi być w dotyku takie samo jak ciało naturalne
2. Ciało lalki musi być giętkie i ruchome tak jak prawdziwe ciało 3. "Organ" lalki musi być idealną kopią jego naturalnego pierwowzoru".

Instytut Higieny SS dopuszczał jedynie wersję "lalki nordyckiej" o śnieżnobiałej cerze z blond prostymi włosami i niebieskimi oczami. Początkowo próbowano całościowych odlewów ciał znanych niemieckich atletyczek szybko jednak okazało się, że najlepszym rozwiązaniem będzie budowa modułowa.
Do budowy szkieletu i korpusu lalki wykorzystano elastolinę oraz rodzaj "ciałopodobnego" polimeru wyprodukowanego na żądanie SS przez firmę IG Farben. Zanim zdecydowano się na "sztuczną twarz rozpustnicy" zespół projektowy myślał o nadaniu jej wyglądu ówczesnej gwiazdy kina Kathe von Nagy.


Duński oficer SS Olen Hannussen nadzorujący prace zespołu pisał w swoim dzienniku: "Lalka ma tylko jeden cel i nigdy nie będzie zastępstwem gospodyni domowej..
Gdy żołnierz uprawia seks z Borghildą nie ma to żadnego związku z miłością, zatem twarz antropomorficznej seks maszyny powinna być, (...) zwyczajna i swawolna."

Zaangażowany w projekt rzeźbiarz, Arthur Rink (uczeń Arno Brekera, ulubionego rzeźbiarza Hitlera) stworzył 10 modeli "swawolnych twarzy" (2), które były uprzednio wykorzystane w testach psychologicznych i uzyskały najwyższą ocenę respondentów.



Jeśli chodzi o fryzurę to zrezygnowano z długich włosów upinanych po bokach na tzw. słuchawki z włosów na rzecz uczesania bardziej w stylu chłopięcym. Chociaż Borghilda była gotowa we wrześniu 1941 roku nie doczekała się nigdy masowej produkcji.

W nie cały rok później z powodu problemów finansowych wstrzymano projekt. Po wojnie odnaleziono zapiski dotyczące projektu oraz części lalki, które posłużyły do późniejszej rekonstrukcji Borghildy.


p.s. Proszę o przesunięcie tematu do działu "dokumentalne". Źle kliknąłem wybór.

Najważniejsza Bitwa Churchilla

D................k • 2013-04-01, 15:45




Nie ma układania się z Nazistami.

II wojna oczami Wehrmachtu

A................2 • 2013-01-14, 17:07
Teledysk ,,Wehrmachtu" zespołu Sabaton, znaleziony na YT, autorstwa renauda raymaekersa. Jeżeli ktoś nie lubi metalu, niech wyciszy i włączy sobie swój hip-hop/pop/dubstep/c🤬j wie co i podziwia piękno wojny w kolorze

W oryginale na YouTube w 720p - /watch?v=rfo2XeD4RMs
Wiem, wiem, cicho trochę, szkoda, ale macie pokrętło na głośnikach/słuchawkach jakby co.

Czterej pancerni i bug

D................k • 2013-01-03, 11:05
Battle Tanks 2 - prawdopodobnie najbardziej zabugowana gra drugowojenna


Buju buju szwabski c🤬ju

Karotechia

A................n • 2012-12-12, 10:48
Czym zajmowała się tajna nazistowska organizacja Karotechia?

Brygada potworów

Cwieku2012-10-29, 14:14
Kolejna ciekawa historia Pana Biszopa, o pewnym niemieckim oddziale, który zasłynął ze swej brutalności podczas II wojny światowej.

Warszawa, Wola, sierpień 1944 roku.
- Kryć się!
Kilkudziesięciu ludzi w brudnych mundurach SS rozbiegło się kryjąc w bramach, podwórzach i za załomami murów. Do masywnych, podwójnych drzwi podbiegło dwóch chłopaków. Przy zawiasach z obu stron założyli ładunki, po czym jeden z nich rozwinął z przenośnego kołowrotka kilka metrów kabla, który pociągnął wzdłuż muru. Schował się za rogiem budynku i przykręcił końce kabli do detonatora. Wyjrzał zza rogu i krzyknąwszy „Uwaga!” przekręcił rączkę.
Wybuch odrzucił drzwi na bruk. Na ulicy zaroiło się od SS-manów. Byli brudni, zarośnięci i cuchnący. Większość z nich zataczała się i czuć było od nich przetrawiony alkohol. Trzeźwy był jedynie dowodzący nimi oficer w czarnym płaszczu – wysoki, chudy mężczyzna o nieprzyjemnej twarzy z zapadniętymi oczami.
Esesmani wpadli do wnętrza budynku. Pokonali kilka schodów i znaleźli się w olbrzymiej sali. W oczy uderzył ich niezwykły widok.
Sala była pełna dzieci w wieku od czterech do dziewięciu lat. Na widok żołnierzy jednocześnie podniosły rączki do góry. Esesmani zawahali się.
Do sali wpadł ich dowódca.
- No co tak stoicie jak barany! Wiecie, co macie robić!

1 lipca 1940 roku powołana została do życia jednostka, której zbrodnie i bestialstwo nie miały sobie równych. Hunowie Attyli, Mongołowie Czyngis Chana, Lisowczycy i Kozacy Budionnego wyglądali przy niej jak grzeczni ministranci. Historia wojskowości nie zna oddziału, który charakteryzowałby się podobną demoralizacją i zezwierzęceniem przedstawiającego jednocześnie bardzo nikłą wartość bojową.
Jej twórcą i dowódcą był Oskar Dirlewanger – najbardziej skrajny i odczłowieczony osobnik w panoptikum hitlerowskich zbrodniarzy. Urodzony 1895 roku w Wurzburgu walczył jako ochotnik podczas I Wojny Światowej, potem tłumił Powstanie Śląskie w szeregach Freikorpsu. Od początku lat 20-tych był członkiem NSDAP, a później dowódcą jednostki SA. W trybie przyspieszonym uzyskał stopień doktora Uniwersytetu Frankfurckiego. Kilkakrotnie karany za malwersacje finansowe, napady z bronią w ręku i gw🤬t na 13-letniej dziewczynce. W 1937 roku pojechał do Hiszpanii, by walczyć po stronie generała Franco. Po powrocie do Niemiec odnowił znajomość z Gottlobem Bergerem, wówczas wysoko postawionym nazistą. Berger szybko wciagnął starego kumpla w szeregi SS.

SS-Oberfuhrer Oskar Dirlewanger


W 1940 roku Dirlewanger przedstawił Himmlerowi swój pomysł utworzenia specjalnej jednostki SS złożonej z kryminalistów – złodziei, bandytów, gw🤬cicieli i przede wszystkim kłusowników, których cenił za umiejętności posługiwania się bronią i poruszania w terenie. Himmler przyklasnął tej idei i w lipcu w ramach dywizji SS Totenkopf powstał oddział złożony początkowo z 84 ludzi, głównie kłusowników, którego dowodzenie objął Dirlewanger.
Jednostka nazwana SS Sonderkommando „Dirlewanger” została skierowana do Dystryktu Lubelskiego, gdzie oficjalnie jej zadaniem miał być nadzór nad żydowskimi robotnikami przymusowymi budującymi drogi i fortyfikacje. W rzeczywistości dirlewangerowcy zajęli się mordowaniem Żydów, gw🤬ceniem Żydówek oraz pospolitym rabunkiem. Ich bestialstwo zjeżyło włosy na głowach nawet lokalnym władzom policji i SS. Dowództwo Dystryktu Lubelskiego zażądało natychmiastowego odwołania „tej brygady bydlaków” z ich terenu. Dirlewangerowi zagrożono sądem za „kalanie rasy”, czyli gw🤬ty na Żydówkach. Nic sobie z tego nie robił wiedząc, że ma wsparcie Bergera i świetną reputację u Himmlera.
Po ataku na Związek Radziecki jego oddział, stale uzupełniany kryminalistami i pensjonariuszami zakładów psychiatrycznych rozrósł się do wielkości batalionu i został przesunięty na wschód, na teren dzisiejszej Białorusi w celu zwalczania partyzantki.
Dirlewangerowcy jednak zamiast walką z partyzantami zajęli się tam pacyfikowaniem ludności cywilnej. Scenariusz działania był zawsze ten sam – bandyci otaczają wieś, zganiają wszystkich mieszkańców do największej stodoły, blokują drzwi, puszczają kilka serii z karabinów maszynowych, po czym podkładają ogień. Przedtem jednak co ładniejsze dziewczęta są wyciągane z tłumu i zbiorowo gw🤬cone. Po wszystkim żołdacy zabijają je strzałem w głowę. Szacuje się, że w ten sposób dirlewangerowcy spalili kilkaset wsi i zamordowali około 150 tysięcy ludzi.
Na wieść o wybuchu powstania w Warszawie Hitler wydał Himmlerowi ustny rozkaz:
„Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy.”
Himmler powtórzył rozkaz Dirlewangerowi, a ten sumiennie zabrał się za jego realizację.
Jego oddział miał już wówczas rozmiar brygady.
Dirlewangerowcy zostali przydzieleni do zgrupowania policyjnego gruppenfuhrera Heinza Reinefartha. W pierwszych dniach sierpnia wkroczyli na teren warszawskiej Woli.
Wola – robotnicza dzielnica stolicy miała dość rzadką zabudowę i poprzecinana była szerokimi arteriami komunikacyjnymi, co czyniło ją trudną do obrony dla powstańców. Bandyci Dirlewangera rozpoczęli metodyczną eksterminację ludności cywilnej.
Stosowano podobną taktykę, co na Białorusi – otaczano kompleks domów, wypędzano z nich mieszkańców i po serii gw🤬tów i rabunków mordowano ogniem z karabinów maszynowych. Czasem nawet nie zawracano sobie głowy wypędzaniem ludzi na zewnątrz. Po prostu wrzucano do piwnic, gdzie kryli się mieszkańcy wiązki granatów, a cały budynek podpalano miotaczami ognia. Ktokolwiek próbował uciekać był zabijany, a jego ciało wrzucane w ogień. Hekatomba trwała trzy dni. W okresie od 5 do 7 sierpnia zamordowano około 60 tysięcy ludzi.

Bandyci Dirlewangera w Warszawie


Z Woli dirlewangerowcy przeszli do Starego Miasta. W tym czasie do ich oddziału przydzielony został osiemnastoletni saper Mathias Schenk – Belg wcielony siłą do Wehrmachtu. Jego zadaniem było torowanie bandytom drogi przez wysadzanie drzwi i bram budynków. Opowieści Mathiasa jeżą włosy na głowie.
Po wysadzeniu drzwi do jednego z powstańczych szpitali na Starym Mieście oczom bandytów ukazała się ogromna sala zasłana materacami i polowymi łóżkami. Natychmiast wpadli do środka i zaczęli mordować rannych, wśród których znajdowali się także… ranni niemieccy żołnierze. Ci krzyczeli do nich po niemiecku, by nie zabijali Polaków, ale degeneraci działali w morderczym amoku. Zamordowali wszystkich, z Niemcami włącznie. Potem rzucili się na pielęgniarki, zdarli z nich ubrania i zamknęli sie z nimi w osobnym pomieszczeniu. Po chwili rozległy się krzyki gw🤬conych kobiet. Ich los dopełnił się kilka godzin później.
„…Wieczorem na Adolf Hitler Platz był wrzask jak na walkach bokserskich. Wdrapaliśmy się z kolegą po gruzach, żeby zobaczyć, co się dzieje. Żołnierze wszystkich formacji: Wehrmacht, SS, kozacy od Kamińskiego, chłopcy z Hitlerjugend; gwizdy, nawoływania. Dirlewanger stał ze swoimi ludźmi i się śmiał. Przez plac pędzili pielęgniarki z tego lazaretu, nagie, z rękami na głowie. Po nogach ciekła im krew. Za nimi ciągnęli lekarza z pętlą na szyi. Miał na sobie kawałek szmaty, czerwonej, może od krwi, i kolczastą koronę na głowie. Szli pod szubienicę, na której kołysało się już kilka ciał. Kiedy wieszali jedną z sióstr, Dirlewanger odkopnął jej cegły spod nóg.” (Mathias Schenk, „Mój warszawski szał”)

Pomordowani mieszkańcy Woli


Potwory od Dirlewangera, bezlitosne w stosunku do ludności cywilnej nie miały żadnej wartości bojowej. Kiepsko wyszkoleni, zdemoralizowani i wiecznie zamroczeni wódką, którą dostarczano im w nieograniczonych ilościach szli prosto pod kule powstańców. A ci nie pudłowali.
Powstańcy mieli mało amunicji i czekali na pewny strzał. Około 60% Niemców poległych w Powstaniu zginęło od postrzału w głowę.
Pierwsze starcie dirlewangerowców z powstańcami miało miejsce już na początku sierpnia. Żołnierze pod dowództwem Janusza Brochwicza-Lewińskiego „Gryfa” broniący Pałacu Michlera zobaczyli, jak naprzeciwko nich idzie banda brudnych, zataczających się postaci, które nawet nie próbują się kryć. Podpuścili ich na odległość kilku metrów, po czym wybili co do jednego.
Dirlewangerowcy w odpowiedzi zaczęli używać cywilów jako żywe tarcze.
„…Esesmani wypędzili z okolicznych domów cywilów i obstawiali nimi czołg, kazali siadać na pancerzu. Pierwszy raz widziałem coś takiego. Pędzili Polkę w długim płaszczu; tuliła małą dziewczynkę. Ludzie ściśnięci na czołgu pomagali jej wejść. Ktoś wziął dziewczynkę. Kiedy oddawał ją matce, czołg ruszył. Mała wysunęła się matce z rąk. Spadła pod gąsienice. Kobieta krzyczała. Jeden z esesmanów skrzywił się i strzelił jej w głowę.” (Mathias Schenk, „Mój warszawski szał”).

Dirlewangerowcy podczas walk w Warszawie


W brygadzie panowała żelazna dyscyplina. Sam Oskar Dirlewanger zazwyczaj jechał na czołgu za nacierającymi szturmowcami i strzelał do tych, którzy się cofali. Miał zwyczaj wieszać w każdy czwartek kilkanaście osób. Wszystko jedno kogo – jeńców, cywilów, nawet własnych podkomendnych, którzy czymkolwiek mu się narazili. Droga na stryczek była u niego bardzo krótka. Część jego bandytów zawisła na szubienicy obok Polaków.
Niemieckie dowództwo pogardzało Dirlewangerem i jego bandytami traktując ich jak mięso armatnie i specjalnie kierując ich na najtrudniejsze odcinki. Straty brygady podczas Powstania sięgnęły 315%. Powstańcy kilkakrotnie starli tych morderców z powierzchni ziemi. Brygada jednak ciągle odradzała się na nowo zasilana transportami kryminalistów (często z wyrokami śmierci) i psychopatów. Wszyscy oni mieli obiecaną amnestię pod warunkiem, że swoimi czynami zasłużą na Krzyż Rycerski II klasy.
W poszukiwaniu nowych kandydatów do brygady potworów sięgnięto nawet do obozów koncentracyjnych, gdzie zsyłano szczególnie niebezpiecznych kryminalistów (pełnili oni w obozach funkcje kapo). Mile widziani byli także przestępcy seksualni – gw🤬ciciele i pedofile.
Zbrodnie dirlewangerowców popełnione na dzieciach podczas Powstania przechodzą wszelkie wyobrażenie.
Podczas walk na Woli w sierpniu bandyci Dirlewangera wpadli do ochronki dla dzieci prawosławnych. Na widok kilkuset sierot z rączkami wzniesionymi do góry zawahali się przez chwilę. Do sali wpadł Dirlewanger i wymac🤬jąc pistoletem kazał je wszystkie zabić. Nie chcąc marnować amunicji bandyci zaczęli rozbijać dzieciom głowy kolbami karabinów. Strumień krwi popłynął schodami na ulicę, gdzie utworzyła się olbrzymia czerwona kałuża.
Masakrę przeżyły tylko dwie dziewczynki, które mieszkają do dzisiaj w Rosji.
Któregoś dnia w jednej z piwnic Mathias Schenk zauważył małą dziewczynkę, może 10-letnią. Machnął do niej, żeby sie nie bała i podeszła do niego. Kiedy do niego szła daleko za nim huknął strzał. Pocisk rozerwał dziewczynce głowę na kawałki. Mathias usłyszał za sobą śmiech jednego z dirlewangerowców „No czyż to nie był mistrzowski strzał?!”.
Widział także niemowlę w rękach Dirlewangera. Wyrwał je kobiecie stojącej wśród tłumu wypędzonego z podpalanego budynku. Wrzucił je do ognia, po czym zastrzelił matkę.
Osierocone warszawskie dzieci często garnęły się do napotkanych dorosłych. Bez znaczenia, czy byli to powstańcy, czy Niemcy. Maskotką oddziału, do którego przydzielono Mathiasa był okaleczony 10-letni chłopiec bez nogi. Skakał na jednej nodze wokól Niemców, trochę im nawet pomagał. Któregoś dnia zawołało go dwóch dirlewangerowców. Ukradkiem wsunęli mu do torby odbezpieczony granat i kazali skakać w kierunku najbliższego drzewa. Eksplozja rozerwała chłopca na strzępy.

SS-mani Dirlewangera na warszawskiej Woli


Po stłumieniu Powstania Dirlewanger został przyjęty na Wawelu, gdzie gubernator Hans Frank wydał na jego cześć uroczysty obiad. Słowa uznania potworowi przesłał także sam Adolf Hitler.
„Z uzasadnioną dumą może się Pan tytułować rzeczywistym zwycięzcą z Warszawy” – pisał wódz III Rzeszy.
Brygada Dirlewangera została przeniesiona na Słowację, gdzie tłumiła tamtejsze powstanie narodowe. W lutym 1945 roku została przekształcona w 36. Dywizje Grenadierów SS „Dirlewanger”. On sam opuścił jednostkę wskutek odniesionej rany. Nowy dowódca został zlinczowany przez podkomendnych. Wkrótce potem jednostka poszła w rozsypkę.
Oskar Dirlewanger został aresztowany 1 czerwca 1945 roku we francuskiej strefie okupacyjnej. Trafił do aresztu w Althausen. Siedem dni później w celi znaleziono jego zmasakrowane zwłoki. Najprawdopodobniej został zlinczowany przez pilnujących go polskich żołnierzy.
Przez wiele powojennych lat krążyły pogłoski jakoby przeżył wojnę i ukrywał się w Egipcie. Ekshumacja jego grobu ostatecznie je rozwiała.
Do dzisiaj żyje od kilku do kilkunastu bandytów z brygady potworów.

Oblicza diabłów...

J................E • 2012-10-12, 11:53
...czyli naziści po godzinach.

Powyższe zdjęcie przedstawia ośrodek wypoczynkowy w Kotelnicy. Był to budynek zbudowany rękoma więźniów obozu koncentracyjnego dla personelu obozu Auschwitz-Birkenau. Zarówno te jak i poniższe zdjęcia pochodzą z albumu Karla Höckera- zastępcy komendanta obozu. Zdjęcia przedstawiają nazistowskich zbrodniarzy w czasie wolnym od "wyczerpującej pracy" w obozie Auschwitz-Birkenau.


Wygrzewanie się na słońcu...


Pogawędka.


Pierwszy od lewej Josef Mengele, znany jako Anioł Śmierci. Lekarz znany z bestialskich eksperymentów na więźniach. Odpowiadał również za selekcję "niezdolnych do pracy", czyli ludzi którzy mieli zostać wysłani do komór gazowych. Czasem dla przyjemności operował przywiązanych więźniów na żywca- bez narkozy, bez znieczulenia.


Popijawa po pracy.



"Urocze" SS-manki nie różniły się wiele od swych męskich towarzyszy. Damski personel obozu w Auschwitz-Birkenau szczególnie lubiał związywać nogi rodzącym więźniarkom. Efektów chyba nie trzeba opisywać...

A obóz nadal funkcjonował...