#mieszkanie

Kąpiel

Mercury0012014-10-22, 22:18
Jako, że ostatnio jestem panem na nie swoich włościach, to mam psi obowiązek czynić honory domu, czy tego chcę, czy nie.
Ledwo zdążyłem się roznegliżować i zanurzyć w pienistej kąpieli, jakże krzepiącej w zimowy poranek, rozległ się cholerny dzwonek do drzwi.
Wytarłem się na chybcika ręcznikiem i założyłem satynowe bokserki oraz bezrękawnik, kiełzając po mokrej posadzce jak pingwin na szkle.
Jeśli to Świadkowie Jehowy, to ukatrupię gołymi rękami- myślę po drodze.
Ale to pani listonosz z poleconymi, na szczęście dla Świadków Jehowy.
Zapraszam ją do środka, nieco kurtuazyjnie, nieco egoistycznie, co by nie odwalić kity z hipotermii.
Lecz ona dziwnie się wzbrania, wyślizguje się jak piskorz, unika kontaktu wzrokowego, mówi coś o tym, że musi się hartować na ziąbie. Gdy zaczynam nalegać żeby weszła, ona cofa się o dwa schodki w dół.
Może cierpi na mizoandrię?- zastanawiam się.
Podpisałem, co trzeba, odebrałem listy, podziękowałem, a listonoszka czmychnęła z taką szybkością, jakby ją sam szatan gonił.
Wchodzę w głąb domu, by położyć pocztę na stole w kuchni. Spojrzawszy odruchowo na lustro w przedpokoju, zamarłem.

Nawet nie poczułem tego, kiedy się wyzwolił.
Satynowe bokserki, k🤬a mać

Wolontariat

U................4 • 2014-10-19, 20:01
Byłem wolontariuszem w jadłodajni dla bezdomnych.
Śmiesznie się wk🤬iają gdy pod koniec zmiany krzyczysz do nich 'Ruchy, niektórzy tu muszą iść do domu'.

rom na swoim w Limanowej

k................8 • 2014-06-06, 18:50
Drodzy Sadole,

w Limanowej pewna rodzina niedomytych doszła do wniosku, że ich chata z gówna jest za mała na to, żeby móc się dalej rozmnażać w celu dalszego pobierana zasiłków, więc postanowili wynająć "profesjonalną" ekipę dziennikarską i udać się do burmistrza miasta, który zesrał się ze strachu na ich widok i dał im mieszkanie całkowicie za free. Kilka miesięcy wcześniej miasto sprytnie próbowało się pozbyć owej rodziny i zaoferowało jej dom(!) jednak nie wszystkie brudasy chciały opuścić swój k🤬idołek.

A wystarczyłby kanister benzyny, zapałka i byłoby po problemie... złodziejskie łajno

Mieszkam z kilkoma typami ze wsi. Równi goście, ale jak to wiadomo, ze wsi, trochę inna mentalność i w ogóle. Jeden tylko taki bardziej miastowy jakby. Gada przez telefon z drugim, tamten mu przewija, że mieszkanie znalazł, bo mieli się przeprowadzać. Gadają i ten pierwszy pyta:
- A jaka lokalizacja?
- Co mówisz?
- Lokalizacja?
- Co?!
- Gdzie, k🤬a?!
To zrozumiał
Bardzo wymowny filmik. Przej🤬e.

To jest kurde pech
Cytat:

Prawdziwy szok przeżył lokator gminnego mieszkania, gdy odkrył, jakie zniszczenia spowodowała w jego lokalu elektryczna spirala do udrażniania rur.

Zdarzenie miało miejsce w czwartek w jednym z osiedlowych bloków w podsłupskim Redzikowie.

Zaczęło się od zalania mieszkania jednego z lokatorów. Wezwani fachowcy stwierdzili, że trze­ba przepchać rury kanalizacyjne. W tym celu przedstawiciel wspólnoty zaprosił do bloku fachowców z elektryczną spiralą do udrażniania rur. Ci w czwartek rano przystąpili do pracy. Szybko wsadzili spiralę do rury i przyspieszyli jej obroty.

– Spirala stawiała jednak opór. Dlatego fachowcy przyspieszyli jej działanie. Wtedy już poszło – opowiada obserwator ich działań.

Po kilku godzinach zakoń­czyli pracę. Nie byli z siebie do końca zadowoleni, bo choć z rury przy pomocy spirali wyciągnęli kłąb kabli, to jednak urządzenie nadal stawiało opór. Fachowcy byli jednak przeświadczeni, że w ten sposób choć częściowo usunęli przyczynę proble­mów z kanalizacją. Ostatecznie postanowili, że później przyjadą do budynku z kamerą, przy pomocy której dokładnie prześwietlą rurę kanalizacyjną.

Tymczasem kilka godzin później okazało się, że fachowcy byli w błędzie. Odkrył to lokator mieszkania sąsiadującego z tym, w któ­rym działali technicy wyposażeni w elektryczną spiralę.

Rzecz w tym, że spirala nie oczyściła rury pionowej, ale przez uszkodzone kolanko przebiła się do mieszkania obok. W rezultacie jej intensywne ruchy najpierw zdemolowały łazienkę sąsia­da. Mało tego, spirala otworzyła drzwi łazienkowe i zaczęła szaleć w pokoju.

Dotarła na­wet do sprzętów elektrycznych. Na koniec zaplątała się w przyczepione do nich kable elektryczne, urwała je, a następnie przez rurę wywlokła do operatorów spirali.

Lokator był zdruzgotany, gdy pod wieczór wszedł do swojego mieszkania. Nie mógł zrozumieć, kto i dlaczego je tak zdewastował, bo na drzwiach nie było widać żadnych śladów włamania.

Dopiero inni lokatorzy pomogli mu zrozumieć, co się stało. Jeszcze inni lokatorzy, którzy słyszeli przerażające odgłosy dochodzące z mieszkania sąsiada, byli przeświadczeni, że tam szaleją jakieś tajemne moce.

W piątek fachowcy przyjechali ponownie do bloku, gdzie w czwartek udrażniali rury kanalizacyjne. Tym razem sprawdzali je przy pomocy kamery. Ona także wędrowała przez system rur. Tak samo jak spirala dotarła do łazienki sąsiada.

Jak się dowiedzieliśmy, na tym nie skończy się ustalanie, co powodowało problemy kanalizacyjne w powojskowym bloku.

Teraz ustalana jest także kwestia, kto ma pokryć wy­rzą­­dzone szkody.


gp24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140128/POWIATSLUPSKI/140129685

Kura nie ptica, polsza nie zagranica...

D................k • 2013-12-05, 17:25
Za czasów komuny marzeniem każdego Polaka było własne M3. Komuna minęła, marzenie pozostało...

Szukałem po tagach, nie znalazłem.

Sadolowa żona

r................0 • 2013-10-19, 6:24
Moja żona dziś w nocy pojechała do Warszawy na jakieś tam ważne wykłady. (400 km od domu ) Wraca jutro. Chciałbym wyjść z domu... Nie wyjdę bo zabrała obydwa komplety kluczy. Twierdzi że nie chcacy.

Ot takie tam z rana

Niespodzianka

p................3 • 2013-09-23, 14:37
Powinnam zaczac slowami, ze to moj pierwszy post i prosze o litos. Jednak wiem, ze to nic nie zmieni...

Jakis miesiac temu przeprowadzilam sie do Londynu (kocham Polske ale trzeba cos jesc). Mieszkania a raczej pokoju szukalam przez internet. Dom duzy, 2 pietrowy, dobrze usytuowany. Mieszka tam juz 6 mezczyzn. To dla mnie nie problem. Zgodzilam sie.

Przyjezdzam na miejsce. Wchodze do domu i uswiadomilam sobie jaki blad popelnilam... Qwa 6 ciapatych... W czesciach wspolnych domu tj kuchni i lazience syf... Brud nie do opisania...

Ciapate malpy nie maja ochoty sprzatac..

Na drugi dzien poszlam do sklepu. Kupilam 2 kg wieprzowiny i wieczorem jak wszystkie malpy jadly razem posilek weszlam do nich do pokoju rzucilam mieso na stol
"Zyjecie jak swinie to jedzcie swinie" i wyszlam... Na szczescie dom jeszcze soi. Zaden sie nie zdetonowal.