"Było nas co najmniej 10, wybieraliśmy te bezbronne" - wyjawia na łożu śmierci włoski ksiądz z ośrodka dla biednych dzieci w Weronie. Gdy wydało się, Kościół Katolicki udawał śledztwo, ale tylko przeniósł księży na czas przedawnienia do Argentyny, gdzie dalej molestowali. Jeden wciąż tam pracuje"