#książka

Anegdotka

B................g • 2015-08-05, 23:22
Ciekawa i lekko szokująca anegdotka z meczu Polska- Anglia (1-1) w el. do MŚ 2014r.

[Frag. książki "Wójt"]

Co sądzę o piciu alkoholu przez piłkarzy? Sam, jak wiecie, nigdy za kołnierz nie wylewałem, więc nie zdziwi was, jeśli powiem ,że przeciwnikiem alkoholu nigdy nie byłem. Jeśli zawodnik jest wytrenowany, to wieczorny browarek czy łycha naprawdę nic złego mu nie zrobi. Gorzej, kiedy nawali się tak ,że traci kontakt z rzeczywistością. Ale w takiej Anglii piłkarze lubią się napić i w niczym im to nie przeszkadza.
Chcecie przykładu? To to już! Najlepszy jest mecz Polska - Anglia w eliminacjach do mistrzostw świata 2014, który rozegrano na stadionie, albo lepiej - Basenie Narodowym. Został, jak wiadomo, przełożony o jeden dzień, bo na murawie można się było najwyżej wykąpać, granie nie wchodziło w rachubę. Nasi pojechali do hotelu, a Anglicy - jak to oni - rozpoczęli balangę, o czym dowiedziałem się od pracowników hotelu. Zakwaterowano ich w Hiltonie, ale nie chcieli tam imprezować, bo bali się, że wytropią ich dziennikarze. Przy samym hotelu na Woli są świeżo wybudowane apartamentowce i bogaci Anglicy postanowili wynająć sobie kilka pokojów na dwóch piętrach. Wiadomo po co - żeby ściągnąć sobie dupy i walić whisky. Były więc i zakąseczki, i panieneczki.
Bawili się całą noc. Rano dostali od lekarzy glukozę i potas, co miało postawić ich na nogi, ale mimo wszystko przystąpili do meczu z Polakami na dużym kacu. Nasi spali grzecznie, przygotowywali się jak należy, a okazało się, że nie są w stanie pokonać naj🤬ych i wycieńczonych po dymaniu Anglików! Co by było, gdyby nasze orły usiadły do stołu razem z Anglikami? Skończyłoby się pogromem.

Krótka, za to ciekawa historia z książki Aleksandra Wasilewskiego "WOJNA SŁUŻB racja stanu"

Tobie Ojczyzno
3 godz. ·
Polecamy krótki fragmencik na niedzielne południe Emotikon wink
Sobota, godz. 7.47, Jednostka JW. GROM, Rembertów
Prostą aleją w promieniach wschodzącego słońca na sygnałach pędziły cztery czarne BMW X5 z agentami BOR. Samochody na pełnym gazie wyjechały na szeroki dziedziniec i zahamowały jeden za drugim z piskiem opon przed bramą
wjazdową do jednostki JW GROM.
Jak na rozkaz w tym samym momencie, otworzyły się drzwi wszystkich terenówek i wysiadło z nich dziewięciu potężnie zbudowanych facetów w czarnych garniturach z pod których, wystawała włożona w specjalne kabury, przy pasach biodrowych, broń krótka. Zbici w ciasną gromadę pewnym krokiem podeszli do chodzącego wzdłuż bramy wartownika, Żołnierz przystanął przed boczną kratą, która pełniła funkcję drzwi biegnących wzdłuż budynku wartowni, zagradzając drogę idącym.
Najwyższy z borowców przedstawił się żołnierzowi patrząc na niego z góry.
- Karol Zdebski, biuro ochrony rządu. Mam rozkaz odtransportować pana generała Petrażyckiego do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, proszę nas wpuścić – mówił, władczym tonem.
Żołnierz w szarym mundurze z karabinem Beryl przewieszonym przez plecy, podniósł wzrok na twarz mówiącego i patrząc jakby obojętnie przed siebie milczał.
- Żołnierzu- czy mnie słyszycie - odezwał się zirytowany pułkownik Zdebski odwracając się z drwiącym uśmiechem do swoich oficerów. - Chcę natychmiast rozmawiać z generałem Petrażyckim - rzekł stanowczo podnosząc głos i kładąc ręce na swoich biodrach chcąc dodać sobie jeszcze więcej dowódczej powagi.
- Generała nie ma w koszarach, jeszcze nie przyjechał z domu - beznamiętnie oświadczył wartownik ignorując zupełnie oficera.
Zdebski przybliżył swoją twarz do twarzy GROMowca , prowokacyjnie patrząc mu prosto w oczy.
Wartownik poczuł jego oddech. Pułkownik przysunął mankiet lewej ręki do ust i zapytał do ukrytego w nim mikrofonu – Grupa 2, gdzie jesteście?
W ukrytej w uchu słuchawce usłyszał głos podwładnego. – Weszliśmy do mieszkania, jest puste. Facet musiał wyjść nagle, cała sypialnia jest rozgrzebana, a galowy mundur wisi na drzwiach od szafy. Całą klatka schodowa jest podziurawiła od kul, drzwi wejściowe do bloku rozj🤬e w drobny mak. W rozpytaniu wśród sąsiadów ustaliliśmy, że około trzech kwadransów temu była tu mała bitwa kiedy generał wychodził z bloku w obstawie pięciu żołnierzy. I wisienka na torcie, w samochodzie terenowym zaparkowanym przed jego mieszkaniem znaleźliśmy trzy trupy. Sprawnie poszatkowani z broni automatycznej. Wyglądali na naszych ale nie mają dokumentów i broń też nie z naszego arsenału. Co robić panie pułkowniku?
- Zostańcie na miejscu, zabezpieczcie teren do przyjazdu naszych techników. Nie wpuszczać na miejsce zdarzenia żadnych pał i prokuratora. Niech sp🤬alają, zabezpieczyć teren dookoła - rzucił do mikrofonu pułkownik, nie odrywając wzroku od wartownika.
- Żołnierzu kłamiecie, mój oficer twierdzi, że generał pojechał do koszar i to w obstawie takich małych szarych kurdupli jak ty - powiedział zdenerwowany borowiec - jeżeli nas nie wpuścisz, sami wejdziemy do środka – dodał.
- Łącz się z oficerem dyżurnym i otwieraj te wrota, masz na to 10 sekund – warknął.
Żołnierz w szarym mundurze wszedł w wąski okratowany ze wszystkich stron korytarz między bramą główną, a budynkiem wartowni. Podniósł słuchawkę zawieszonego na ścianie telefonu i przyłożył ją do ucha. Jego rozmowa trwała kilka sekund. Po jej zakończeniu spokojnie wrócił na swoje miejsce przed bramę przy której stali funkcjonariusze BOR, starannie zamykają za sobą kratę na elektryczny zamek.
Stanął wyprostowany przed pułkownikiem i patrzył do góry w jego szeroko otwarte oczy.
- Generała nie ma w koszarach - powiedział pewnym, beznamiętnym głosem. W tej sytuacji rozumiem, że panów wizyta jest bezcelowa. Do widzenia – dodał uprzejmie jak na zaistniałą sytuację.
Wyraźnie zirytowany pułkownik zrobił dwa kroki do przodu kładąc prawą rękę na lewym ramieniu o głowę od siebie niższego żołnierza.
- Za mną panowie – chciał bezceremonialnie odsunąć na bok pełniącego służbę wartowniczą żołnierza.
W tym samym momencie poczuł jak żelazne dłonie wartownika zaciskają się na jego nadgarstku. Nie zdążył powiedzieć swojego ulubionego w takiej sytuacji słowa „wyp🤬alaj”, kiedy poczuł jak potężna dźwignia na wyprostowany staw łokciowy zgięła go w pół, a szarpnięcie do przodu rzuciło borowca na kolana. Jednocześnie żołnierz w szarym mundurze zmienił pozycję ciała stając bokiem do napastnika cały czas trzymając w dźwigni jego rękę. Bez zastanowienia wyprowadził proste kopnięcie szpicem buta wprost w podbródek i otwarte usta borowca. Jego szczeki kłapnęły głośno rozsypując przed siebie połamane zęby.
Pozostali funkcjonariusze jak na komendę sięgnęli pod swoje marynarki by wyciągnąć ukryte pod nimi pistolety. Już czuli kolby w dłoniach, już mieli szarpną do góry.
Zanim zdążyli to zrobić w powietrzu rozniósł się dobrze znany im dźwięk odwodzonych zamków broni automatycznej.
Zza wartowni wyłoniło się nagle trzech żołnierzy GROM w pełnym rynsztunku bojowym, w hełmach, z bronią przy oku. Szybko podeszli do grubych stalowych prętów kraty, bramy wjazdowej do jednostki. Wysuwając pomiędzy szerokie otwory lufy i zakończone nimi tłumiki. Zbita masa ludzi była dla łowców doskonałym celem.
Borowcy stanęli jak skamieniali w pół ruchu. Powoli jakby w zwolnionym tempie zasłaniali marynarkami kolby pistoletów. Starali się nikogo nie sprowokować swoimi zbyt gw🤬townymi r🤬ami. Mieli świadomość, że ta bitwa jest już przegrana. Tylko pułkownik Zdebski trwając w żelaznym uścisku wartownika, próbując się bezskutecznie szarpać, żeby wstać z kolan, wysyczał pełnymi krwi ustami - Gdzie jest generał, gnoju.
-W dupie - odpowiedział jak zwykle beznamiętnie wartownik, uderzając morderczym prawym sierpowym w szczękę oficera puszczając jednocześnie dźwignię na staw oficera. Cios wyłączył BORowcowi na pewien czas wizję i fonię.
W tym samy momencie z wartowni wyszedł kolejny gromowiec w szarym mundurze, który z lekko wyczuwalną ironią w głosie zwrócił się do funkcjonariuszy BOR-u.
- Generała nie ma w jednostce. Panowie wezmą kolegę żeby tak sam nie leżał przed bramą, tu duży ruch jest.

Niedojrzały

m................0 • 2015-06-04, 12:40
Ludzie często mówią mi że jestem niedojrzały, wręcz dziecinny.

Tak się składa że skończyłem ostatnio książkę na 700 stron, w 4 dni

Zajebiście się kolorowało...

death note

o................i • 2015-05-23, 8:02
Właśnie się dowiedziałem, że moja była prowadzi dziennik.
Spisuje w nim nazwiska wszystkich facetów, z którymi spała.

W sumie prościej by było kupić książkę telefoniczną i wykreślać.

Głuchoniemy

crossdressphyxia2015-05-15, 16:15
- Czy to książka? Film? Polski? Zagraniczny? Trzy sylaby? A może cztery?

Po trzech godzinach zabawy skumałem, że głuchoniemy chce, żebym się odp🤬lił.

Rekord Guinnessa

ccs2015-03-06, 22:09
Księga Rekordów Guinnesa trafiła do Księgi Rekordów Guinnesa, za największą liczbę rekordów Guinnesa w jednej książce.

Krzyżacy

Vis_PL2015-02-25, 23:15
Znany(bądź nieznany) vloger przedstawia nam swoją wersję streszczenia klasyki polskiej literatury

Kiedy Bóg odwrócił wzrok

s................a • 2015-02-22, 20:27
Dobry. Właśnie przeczytałem b. dobrą książkę i chciałbym się podzielić. Zarzucam szybkie info nt. książki i krótki wywiad z autorem. Wyjaśnia też że USA i Wielka Brytania są współwinne Katyniowi.

"Kiedy Bóg odwrócił wzrok"

Cytat:

Opowieść o wojennym dzieciństwie Wiesława Adamczyka spędzonym na Syberii i naznaczonym sowieckim barbarzyństwem

Autor był małym chłopcem, gdy w maju 1940 roku wraz z matką i rodzeństwem deportowano go na sowiecką Syberię. Jego ojciec, oficer Wojska Polskiego, wzięty do niewoli przez Armię Czerwoną, zginął jako jedna z tysięcy ofiar zbrodni katyńskiej. Rozdzielenie rodziny i wysiedlenie zapoczątkowało dziesięcioletnią tułaczkę. Skrajnie trudne warunki życia w Kazachstanie, głód, karkołomna ucieczka z ZSRR, śmierć matki, obozy dla uchodźców, rodziny zastępcze - tę drogę, tak jak Autor, przeszło tysiące Polaków.
W pasjonujących wspomnieniach Wiesław Adamczyk oddaje głos ofiarom sowieckiego barbarzyństwa. Bezkompromisowa, przejmująca opowieść jest zapisem utraty dziecięcej niewinności i zmagań z rozpaczą, przez które przechodził mały chłopiec.
W opracowaniach dotyczących II wojny światowej często przemilcza się tę mroczną kartę europejskiej historii, pozostającą w cieniu Holokaustu. Wydarzenia na niej zapisane wciąż jeszcze czekają, by w pełni oddać im historyczną sprawiedliwość.

"Znam wiele opisów syberyjskiej odysei oraz innych zapomnianych wojennych dziejów. Żaden jednak nie jest bardziej pouczający, wzruszający i piękniej napisany niż Kiedy Bóg odwrócił wzrok " - z Przedmowy Normana Daviesa.







50 Twarrzy G(e)reya?

wkurwiacz_ludzi2015-02-05, 16:20
Dlaczego tyle napalonych nastolatek czyta 50 Twarzy Greya?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Bo na film je nie wpuszczą.