
Papierosy szkodzą zdrowiu
Brawa dla policjanta, że nie wybuchł śmiechem i brnął dalej w tę rozmowę

Chociaż Tomasz Kafara jechał na sygnale i nawet nie drasnął żadnego samochodu, został skazany za spowodowanie kolizji. 13 maja pokonał zakorkowany most w Rzeszowie jadąc środkiem przeprawy. Kilkanaście dni później dowiedział się, że kierowca jadącej z naprzeciwka skody, tuż po minięciu karetki, zawadził o betoniarkę i uderzył w barierę. Winę za to ponosi właśnie kierowca karetki.
- Z tego zdarzenia jest zapis wideo rejestratora, który jasno pokazuje, kto jest winien tego zdarzenia. Kamerka pokazuje zarysy karetki około 115 metrów przez kierowcą skody. Jej kierowca miał czas na reakcję. On minął się z nami i dopiero wtedy to wszystko się rozegrało, zahaczył o betoniarkę. Nie musiał wykonać takiego manewru, mógł spokojnie zwolnić i schować się za betoniarkę - przekonywał Tomasz Kafara.
Innego zdania jest kierowca skody. - Nie słyszałem ani nie widziałem karetki. Od momentu kiedy ją zobaczyłem, miałem bodajże 3, góra 4 sekundy do kolizji. On wjechał na przeciwny pas na przeprawie mostowej. Dla mnie bez dwóch zdań jest winny. 17 lat pracowałem w policji, sam jeździłem na tzw. bombach i można dużo, ale nie wszystko. To była po prostu fantazyjna jazda, co tu dużo mówić - stwierdził.
Na skrzyżowaniu ulic 12 Lutego z Aleją Armii Krajowej doszło do tragicznego zderzenia pojazdów. W wypadku uczestniczyła karetka ratownictwa medycznego z Elbląga. Trzy osoby zostały ranne. Jedna osoba nie żyje.
Do wypadku doszło w samym centrum Elbląga około godziny 17.20. Zderzyły się dwa pojazdy – osobowa Honda z ambulansem. Trzy osoby przewieziono do szpitala. Na miejscu przez kilkadziesiąt minut trwała reanimacja jednej z osób – pasażera hondy. Niestety mężczyzny nie udało się uratować. Pozostałe dwie osoby również były reanimowane. Funkcje życiowe udało się ratownikom odzyskać i ranni trafili do szpitala.
Do zderzenia doszło na jednym z największych skrzyżowań w Elblągu. Na chwilę obecną nie wiadomo czy karetka jechała do wezwania, z włączonymi sygnałami świetlnymi. Wszystko na to wskazuje, że tak właśnie było. Policjanci ustalają kto kierował osobową hondą.
Według relacji świadków – karetka pogotowia jechała właśnie na sygnałach świetlnych. Najprawdopodobniej do interwencji. Wszyscy kierowcy zachowali szczególną ostrożność, poza kierowcą hondy, który wjechał wprost pod ambulans. Po zderzeniu karetka pogotowia koziołkowała. Osobowa honda została doszczętnie zniszczona.
W akcji ratunkowej wzięło udział kilkunastu ratowników, w tym ci, którzy sami zostali poszkodowani w wypadku. Ujmującym widokiem była modlitwa księdza nad najbardziej poszkodowanym w wypadku. Kapłan przejeżdżał obok miejsca wypadku. – Nie mogłem przejechać dalej. Zatrzymałem się aby pomodlić się nad reanimowanym mężczyzną – mówił w rozmowie z nami duchowny.
Okoliczności wypadku wyjaśniać będą policjanci, którzy na miejscu zbierają relację świadków zdarzenia.