Plywajac dzis rano kolo 11 po zatoce kajakiem zdolalem uslyszec znajome dzwieki: "allah jest wielki , smierc wszystkim niewiernym" w oddali ujrzalem dryfujacego araba, jednak po chwili jego glos zaczal jak by zanikac pod woda ze wzgledu na ciezkie materialy wybuchowe ktore mial na sobie.
"Jesli nie pomoge mu natychmiast z pewnoscia utonie" - pomyslalem Bedac odpowiedzialnym doroslym Polakiem znajacym prawo i nauczonym by pomagac tym w potrzebie zdecydowalem sie powiadomic: Policje, Urzad Imigracyjny, Straz Wybrzeza i Straz Pozarna. Teraz jest godzina 16, arab utonal a nikt z wyzej wymienionych nawet nie zainteresowal sie sprawa.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Powoli dochodze do wniosku ze zmarnowalem te 4 znaczki pocztowe....
Jakiś czas temu byłem na spływie kajakowym na mazurach, płynąłem ze swoim 6-letnim synem. Obok nas przepływała stara para niemieckich turystów, trzymająca po jednym psie yorku na kolanach. Syn widząc ich krzyknął z uśmiechem:
-dzień dobry!
Baba obdarzyła go przesłodkim uśmiechem i łamana polszczyzną odpowiedziała:
-dzyn dopry.
No co mój syn, poważniejąc strzelił:
-Ja nie do Ciebie mówiłem...