#kaczyński



Czy ktoś wykupuje 14-dniową wycieczkę do atrakcyjnego zakątka na końcu świata, żeby się tam… powiesić? Jednego z najlepszych polskich ekspertów lotniczych znaleziono w hotelowej łazience w egzotycznej miejscowości turystycznej...

Czy ktoś wykupuje 14-dniową wycieczkę do atrakcyjnego zakątka na końcu świata, żeby się tam… powiesić? Jednego z najlepszych polskich ekspertów lotniczych znaleziono w hotelowej łazience w egzotycznej miejscowości turystycznej na wschodnim krańcu Indii, pomiędzy Himalajami a Birmą. Osierocił dwoje dzieci. Znajomi, którzy pojechali z nim do Indii, mówią, że przed śmiercią był w dobrym nastroju. Polska pod rządami PO widziała już niemało takich dziwnych zgonów. Śledztwa „niezależnej prokuratury” kończą się zwykle umorzeniami, a jeśli sprawy w ogóle wchodzą na wokandy „niezawisłych sądów”, to również nie dochodzi do wyroków skazujących. „Nieznani sprawcy” działają jak dawniej…

Dariusz Szpineta był niezależnym ekspertem lotniczym, zawodowym pilotem, instruktorem pilotażu i miłośnikiem lotnictwa. Ostatnio pojawiał się dosyć często w mediach, kwestionując w profesjonalny sposób rządowe ustalenia na temat katastrofy w Smoleńsku. Wskazywał przede wszystkim na oczywisty fałsz w przypisaniu lotowi Tu-154 charakteru cywilnego. Przeczyła temu, jego zdaniem, wojskowa załoga, samolot i litera M od angielskiego słowa „Military” w planie lotu. A przypomnijmy, że kłamstwo to legło u podstaw całego sposobu prowadzenia śledztwa przez komisje MAK i Millera, które nie miałyby w ogóle prawa zajmować się lotem wojskowym.

W tekście pt. „Operacja »Kłamstwo smoleńskie«” na portalu Niezalezna.pl pojawiła się analiza dokumentów lotu rządowego tupolewa jego autorstwa. „Plan lotu jest to depesza, którą musi nadać każdy statek powietrzny, żeby mógł wykonać lot w przestrzeni kontrolowanej. Według przepisów wykonywania lotu, według instrumentów był to lot wojskowy” – podkreślał.

Licencje pilota za łapówki

Szpineta znany stał się już jednak w 2009 r., gdy ujawnił korupcję w państwowym Urzędzie Lotnictwa Cywilnego. Poinformował wówczas prokuraturę o handlu licencjami pilota w ULC. CBA zatrzymało wtedy kilkunastu członków Lotniczej Komisji Egzaminacyjnej oraz wykładowców przedmiotów lotniczych. Przedstawiono im zarzuty przyjmowania łapówek i nadużywania uprawnień. Aresztowano też kilka osób, m.in. znanego kompozytora Janusza S., które miały płacić za pomoc w zdaniu egzaminu na licencję pilota

Dariusz Szpineta tak opisywał objawy korupcji w ULC: „Wystarczyłoby porównać ich majątek osobisty, czyli mieszkania, jakie kupili w Warszawie, domy podwarszawskie, z tym, co jako pułkownicy Ludowego Wojska Polskiego zarobili”. Podkreślał jednocześnie, że aresztowano tylko płotki, w tym także osoby, które zdecydowały się przerwać zmowę milczenia i ujawniły aferę, natomiast urzędnicy wyższego szczebla odpowiedzialni za korupcyjny proceder nie zostali ukarani.

Ministerstwo Infrastruktury wszczęło także wewnętrzne dochodzenie w sprawie podwójnego etatu prezesa Urzędu, Grzegorza Kruszyńskiego, który był jednocześnie urlopowanym dyrektorem PLL LOT. Taka sytuacja to oczywisty konflikt interesów, bo ULC ma kontrolować LOT. Okazało się, że także inni pracownicy ULC dorabiali w nadzorowanych firmach.

Niedługo potem ludzie, których zdemaskował, donieśli na Szpinetę do prokuratury i został sam oskarżony o korupcję. Jego zdaniem, była to zemsta pracowników ULC, którym przedstawiono zarzuty korupcyjne, zwłaszcza że ich atak zbiegł się z wejściem jego spółki Ad Astra na giełdę.

Stosowano też wobec niego rozmaite inne szykany. Urząd wyznaczył np. jako inspektora, który miał skontrolować jego szkołę pilotażu, pracownika konkurencyjnej firmy.

Zamordowany minister

Śmierć Dariusza Szpinety jest kolejnym zagadkowym zgonem w kręgu lotniczych ekspertów związanych z katastrofą smoleńską. Wcześniej, w 2010 r., w niezwykłych okolicznościach zginął były wiceminister transportu Eugeniusz Wróbel z PiS. Został on bestialsko zamordowany rzekomo przez… własnego syna. Okoliczności tej śmierci do dziś nie zostały wyjaśnione.

Były minister najpierw zaginął bez śladu. Po dwóch dniach, gdy natrafiono na jego szczątki, okazało się, że został zamordowany nożem, a jego ciało poćwiartowane piłą łańcuchową zapakowano do worków, przewieziono nad Zalew Rybnicki i tam z łodzi wrzucono do wody.

Miał to zrobić jego syn, Grzegorz, który najpierw przyznał się do zbrodni, ale później odwołał swoje zeznania.

Nie znaleziono ani narzędzia zbrodni, ani piły, którą miało zostać poćwiartowane ciało.

W opinii biegłych sądowych syn byłego wiceministra jest niepoczytalny. Domniemanego sprawcę umieszczono więc w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym, a śledztwo zostało umorzone.

Eugeniusz Wróbel był twórcą Centrum Kształcenia Kadr Lotnictwa Cywilnego na Politechnice Śląskiej. Z jego inicjatywy powstało Górnośląskie Towarzystwo Lotnicze SA. Doprowadził do uruchomienia i rozbudowy Międzynarodowego Portu Lotniczego w Pyrzowicach. Był ekspertem Sejmowej Komisji Transportu i Łączności oraz doradcą kolejnych ministrów transportu. Był członkiem Rady Nadzorczej PLL LOT. Doprowadził do powołania Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. W Ministerstwie Transportu nadzorował porty lotnicze, Urząd Lotnictwa Cywilnego i PAŻP. Jako specjalista znający branżę lotniczą podważał rządową teorię przebiegu wydarzeń z 10 kwietnia.

Wersja prokuratury była od początku pełna sprzeczności. Syn, który miał nagle zachorować psychicznie, jest niezwykle drobnej postury i był słabszy od ojca. Brak jest też przekonującego motywu morderstwa. Nie wyjaśniono, jak osoba niepoczytalna mogła tak sprawnie wykonać skomplikowaną logistycznie operację ćwiartowania zwłok, ich przetransportowania, wypłynięcia na jezioro i skutecznego zatarcia wszystkich śladów.

Od korupcji do nepotyzmu

Także druga obok ULC państwowa instytucja nadzorująca polskie lotnictwo i kierująca ruchem lotniczym, stworzona właśnie przez Eugeniusza Wróbla, została po przejęciu władzy przez rząd Donalda Truska dotknięta plagą, tyle że nie korupcji, a nepotyzmu. W Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej wykryto kumoterstwo i nepotyzm o rzadko spotykanej skali.

Praktycznie cała instytucja znalazła się we władania kilkunastu rodzin. 40 proc. pracowników Agencji (680 z blisko 2 tys.) miało krewnych wśród zatrudnionych, a 200 osób było ze sobą spokrewnionych bezpośrednio, gdyż mieli te same adresy zamieszkania. Raport ukazywał zresztą tylko część zjawiska. Nie ujmował bowiem zatrudnienia osób związanych nieoficjalnie, np. konkubin i znajomych, o których głośno mówili pracownicy i związkowcy.

Przykład szedł z góry: prezes Krzysztof Banaszek zatrudnił żonę i siostrę, a jeden z dyrektorów żonę, dwie córki i dwóch zięciów. Praca w agencji była niezwykłe łakomym kąskiem z prozaicznego powodu: średnie wynagrodzenie sięgało tam 16 tys. zł! Rekordzista zarabiał miesięcznie ponad 40 tys. zł na stanowisku, gdzie pensja zwykle nie przekracza 3 tys. W tym stanie rzeczy zrozumiałe jest, że najwyższe podwyżki otrzymywał szef działu kadr. Jego pensja wzrosła w ciągu trzech lat o 122 proc.

Podobnie „rodzinną” instytucją jest związek zawodowy kontrolerów lotu. Np. siostra jego byłej przewodniczącej, która zresztą pracuje w ULC, jest żoną obecnego przewodniczącego związku.

Jak widać ludzie kontrolujący polskie lotnictwo powiązani są wyjątkowo gęstą siecią najrozmaitszych więzów i interesów. Może to właśnie tłumaczy fakt, że większość głosów ze strony tego środowiska i należących doń ekspertów tak często wspiera jawnie fałszywą wersję katastrofy smoleńskiej podaną przez komisje MAK i Millera.

(...)

Autor: Artur Dmochowski

Źródło:

Gazeta Polska.
nowyekran.pl

Kim Dzong Jar

S................n • 2011-12-23, 10:52


Zabawa Photoshopem

Pomnik

~LegendarnyZiom2011-12-21, 9:57
Do prezesa Jarosława zgłosiło się kilku młodych ludzi w harcerskich strojach.
- Przychodzimy z propozycją - zaczął najwyższy z grupy.
- O co chodzi?
- Chcemy postawić pomnik Panu śp. Prezydentowi przed Pałacem, który stanie w miejscu, gdzie nasi koledzy postawili krzyż zaraz po katastrofie. Co pan na to?
- Dobrze wiecie, że ja jestem za od samego początku!
- Wiemy i dlatego przychodzimy tutaj bezpośrednio do pana.
- Tylko, że władze miasta nie są przychylne na tą lokalizację!
- Nam pozwolą - dorzucił drugi z grupy - mamy swoje sposoby!
- Na kiedy planujecie zakończenie prac?
- Do końca roku powinien stanąć!
- Jakiej wielkości będzie mój śp. brat?
- Wszystko zależy do tego, jak obfite opady śniegu będą przed Bożym Narodzeniem w stolicy.

król

djboti2011-09-27, 21:29

król jest tylko jeden

Skład rządu jakby PiS wygrał

Slevin2011-09-21, 17:59
Oto gabinet cieni Prawa i Sprawiedliwości:
Premier – M(iło)ściwie Nam Obrażony Jarosław Kaczyński
I wicepremier, resort finansów – o. minister Tadeusz Rydzyk
II wicepremier – minister bez teki Alik Kaczyński
III wicepremier, resort haków i intryg – minister Zbigniew Ziobro
Resort rodziny i wartości chrześcijańskich – minister Marta Kaczyńska
Resort przestrzegania prawa i dobrych obyczajów – minister Jacek Kurski
Resort zdrowia – minister Matka Boska Częstochowska
Resort spraw zagranicznych i wywiadu – minister Antoni Macierewicz
Resort sytuacji nienadzwyczajnych – minister Adam Hofman
Resort dobrego wrażenia – minister Zbigniew Girzyński
Resort bezpieki – minister abp Stanisław Wielgus
Resort kultury – minister Beata Kempa
Resort planowania – minister Krzysztof Kononowicz
Resort dziewictwa narodowego – minister Anna Sobecka
Resort wojny – minister Michel Saakaszwili
Resort wychowania, moralności i oświecenia publicznego – minister Ewa Sowińska
Resort transportu – minister Karol Karski
Resort propagandy – minister Richard Henry Czarnecki
Resort inteligencji i dobrego gustu – minister Jolanta Szczypińska
Resort wazeliny – minister Mariusz Błaszczak
Resort protokołu i etykiety dworskiej – minister Anna Fotyga
Resort promowania trzeźwości – minister abp gen. Sławoj Leszek Głódź
Resort łagodzenia napięć społecznych – minister Joachim Brudziński
Resort czystości rasy – minister Artur Górski
Resort mniejszości – minister abp Juliusz Paetz
Resort ochrony pamięci walk i męczeństwa – minister Joanna od Krzyża
Resort bezstronnych mediów – minister red. Jan Pospieszalski
Resort kształtowania nastrojów społecznych – minister red. Elżbieta Jaworowicz
Resort dziwnych kroków – minister Elżbieta Kruk
Rzecznik prasowy – minister Nelly Rokita

Rok 2013

BongMan2011-08-27, 16:34
...rok 2013...
- Panie, jak dojechać do Bulwaru Lecha Kaczyńskiego?
- Pojedzie pan ulicą Ofiar Katastrofy Smoleńskiej, skręci w prawo w ulicę Braci Kaczyńskich, potem przez Męczenników 10 Kwietnia, dalej prosto przez Prezydenta Tysiąclecia i skręci pan w lewo, w Bojowników o Prawo i Sprawiedliwość. Potem już prosto do Placu Braci Bliźniaków z pomnikiem Jarosława Boga Żywego, a tuż za nim jest Bulwar Lecha Kaczyńskiego.