#imigranci

Niemiecka policja traci kontrolę nad niektórymi dzielnicami miast Zagłębia Ruhry - wynika z reportażu serwisu internetowego tygodnika "Focus".
ocdn.eu/images/pulscms/YTE7MDQsMCw0ZSwzMDAsMWIwOzA2LDMxNCwxYmM7MGMsMTQ...
- Wystarczy, że w dzielnicy Marxloh w Duisburgu zaparkujemy radiowóz, a wokół niego od razu zbierają się gapie. Ostatnio wysyłamy też coraz więcej radiowozów do wsparcia funkcjonariuszy, którzy są atakowani podczas rutynowych kontroli - mówi Focusowi-Online przedstawiciel policji w Duisburgu.

Klany i gangi imigrantów, którzy osiedlili się w tej okolicy, walczą między sobą o wpływy i nie uznają policji za władzę na "swoim" terenie. Typowy przykład to sytuacja z 29 czerwca br., właśnie z Duisburga-Marxloh: dwaj policjanci zatrzymali do kontroli samochód, a po chwili jeden z nich już leżał na ziemi, powalony przez członków libańskiego gangu. Drugi wybronił się dzięki wyciągniętej broni i szybkim wsparciu kolegów.

No-go-areas

Jak pisze "Focus", takie sytuacje to w tej okolicy już rutyna. Oprócz Duisburga podobne problemy są w niektórych dzielnicach Essen, Dortmundu i Kolonii.

- Libańskie, tureckie, rumuńskie i bułgarskie gangi rywalizują tu między sobą o władzę na ulicy. I ustalają własne reguły, według których policja nie ma tu nic do gadania - przyznaje Arnold Plickert, przewodniczący związku zawodowego policjantów w NadreniiPółnocnej- Westfalii. W tych dzielnicach są już tzw. no-go-areas - obszary, na które policjanci zapuszczają się tylko, jeśli muszą i to w licznych grupach.

Potwierdza to Peter Elke z policji w Essen. Przyznaje, że także w jego mieście funkcjonariusze coraz częściej narażeni są na agresję i ataki podczas wykonywania swojej pracy: - Czasem kontrolowane przez nas osoby wzywają innych na pomoc. Wtedy dosłownie w kilka minut przeciw policjantom staje chmara ludzi.

Czasem policja po prostu ucieka

- Bandy czy rodzinne klany testują, na ile mogą sobie pozwolić. Próbują też przejmować kontrolę nad dzielnicami. Jedyny sposób, by z tym walczyć, to działać rygorystycznie i konsekwentnie - dodaje Elke.

Policja w Zagłębiu potrzebuje też więcej funkcjonariuszy, by skuteczniej walczyć z przestępcami - a tych brakuje zwłaszcza latem, gdy na ulicach więcej się dzieje.

- Gangi wiedzą, że policja w ich dzielnicach nie ma więcej sił, jeśli po ataku na pojedynczych funkcjonariuszy nie jest w stanie natychmiast wysłać 5-10 radiowozów wsparcia. Dla nich to gra - mówi Plickert. Dlatego w szczególnie niebezpiecznych miejscach, jak Marxloh w Duisburgu, w momentach kryzysowych, funkcjonariusze po prostu ratują się ucieczką.

Rząd landu nie widzi problemu

Plickert przyznaje, że obawia się w Niemczech powstania gett, gdzie rządzą przestępcy, a zwykli ludzie boją się zapuścić.

Takiego problemu nie widzi natomiast ministerstwo spraw wewnętrznych Nadrenii Północnej-Westfalii. - No-go-areas? W Nadrenii takich nie ma - uważa rzecznik resortu Ralf Jäger. Choć, jak przyznaje, w niektórych miastach pojawiają się "problematyczne relacje". - I tam policja jest bardziej obecna - dodaje rzecznik.

Policja radzi sobie po swojemu. Elke: Problemy duisburczyków to nasze problemy. Kiedy oni potrzebują wsparcia, wysyłamy tam ludzi z Essen. Oni się odwdzięczają. Inaczej się nie da.

źródło: wiadomosci.onet.pl/swiat/nawet-policja-boi-sie-tu-zapuszczac-gangi-prz...
Węgrzy mają jaja - aby walczyć z imigrantami ustawią 4-metrowy płot na 175 kilometrach. Do tej pory przechodziło tam nawet 56 tys. imigrantów.

Cytat:

Węgry wzdłuż granicy z Serbią wybudują 4-metrowe ogrodzenie. Ma ono zapobiec przedostawaniu się nielegalnych imigrantów.

Kraj Madziarów jest "pomostem" łączącym strefę Schengen z Bałkanami. To właśnie przez te tereny z Bliskiego Wschodu do Europy napływa tysiące migrantów.

"Państwa Unii Europejskiej starają się znaleźć rozwiązanie problemu imigracji, ale Węgry nie zamierzają dłużej czekać" - powiedział szef węgierskiego MSZ Peter Szíjjártó.

"Mówimy o odcinku o długości 175 km, którego fizyczne zamknięcie może nastąpić przez wybudowanie 4-metrowego płotu" - dodał.

1 lipca odbędzie się spotkanie na wysokim szczeblu pomiędzy przedstawicielami Węgier i Serbii. Mają na nim zostać omówione szczegółowe plany.

Według Węgierskiego Urzędu ds. Imigracji, tylko do czerwca br. ok. 57 tys. nielegalnych imigrantów przedostało się z Serbii do Węgier. Dla porównania w 2014 r. było to 43 tys. Napływowa ludność pochodzi przede wszystkim z Afganistanu, Syrii i Pakistanu.

Podobne plany ma również inny kraj Unii Europejskiej - Bułgaria. Boryka ona się z napływem imigrantów przez granicę turecką.



źródło: Prosto z Mostu

Imigranci z Europy

Sadix1232015-05-17, 17:58
Gdzieś w alternatywnym świecie:
"Nielegalni imigranci z Europy masowo przekraczają Morze Śródziemne, aby żyć na zasiłkach w krajach Afryki Północnej m.in. w Libii."

Islamizacja Europy w TVP

C................a • 2015-05-13, 18:37
Telewizja Polska w ciągu ostatnich kilku miesięcy dość często poruszała temat islamizacji Europy. Wybrałem trochę materiałów i jeśli macie wolne kilkadziesiąt minut, to zapraszam poniżej.








Utonęło 700 nielegalnych imigrantów z Afryki

C................a • 2015-04-19, 17:21
Najlepszy jest sposób w jaki ci kretyni zginęli. Kuter z imigrantami wysłał sygnał SOS, a gdy przypłynęła pomoc...

Niemcy przeciw Islamowi

Asmord2014-12-17, 18:47
Czyżby Europa powoli zaczęła sie budzić? Ale czy nie jest juz za późno?

Cytat:

Ponad 10 tysięcy mieszkańców Drezna wyszło na ulice, aby wziąć udział w manifestacji, która jest protestem przeciwko islamizacji Zachodu.

Jak pisze portal naTemat.pl poniedziałkowa manifestacja była kolejną, która okazała się frekwencyjnym sukcesem. Zorganizował ją prawicowo-populistyczny sojusz Pegida - Patriotyczni Europejczycy przeciwko Islamizacji. Uczestników wsparli politycy eurosceptycznego ugrupowania Alternatywa dla Niemiec (AfD).

Demonstracje orgazniowane są co tydzień w innym mieście. Liczba uczestników tych marszów stale rośnie. Jak pisze naTemat.pl Jednym z powodów jest wzrost liczby uchodźców z Syrii i Iraku, którzy przyjeżdżają do Niemiec. W tym roku ich liczba ma przekroczyć 200 tys.





Jestem bezczelny więc bezczelnie zajumane stąd: Polska Niepodległa
Szukałem po tagach nie znalazłem, jak było to do piekła.

Nielegalni imigranci w Polsce

w................k • 2014-10-16, 9:47
Policjanci ze Starachowic (woj. świętokrzyskie) zatrzymali czterech obywateli Pakistanu i Afganistanu w wieku od 16 do 29 lat za nielegalne przekroczenie granicy oraz uszkodzenie plandeki tira. Grozi im deportacja.

Mężczyźni przecięli górną plandekę samochodu ciężarowego, weszli do części ładunkowej i w ten sposób być może podróżowali od granicy bułgarsko-tureckiej – poinformowało Radio Kielce.

Najmłodszy pasażer trafił do Policyjnej Izby Dziecka, a trzej dorośli przebywają na razie w areszcie. Będą teraz składać wyjaśnienia. Za nielegalne przekroczenie granicy może im grozić kara do 3 lat pozbawienia wolności oraz deportacja.

PS Znając naszych śniadych kolegów pewnie już narzekają na niesmaczne jedzenie w areszcie

Bezczelnie ukradzione z: Nie dla islamizacji Europy.
Cytat:

Imigrantom we Włoszech nie smakuje makaron
Przedstawiciel włoskiej policji powiedział, że protest imigrantów przeciwko “monotonnej” włoskiej kuchni to „brak umiaru”, zwłaszcza, że tysiące Włochów głoduje.
Grupa 40 ubiegających się o azyl uchodźców w ośrodku w prowincji Veneto przez dwa dni odmawiała jedzenia serwowanego im makaronu z sosem pomidorowym, chlebem i jajkami i domagała się posiłków z kuchni ich własnych krajów.

Aby wzmocnić swój protest zablokowali ulicę drewnianą ławką, położyli talerze z obiadem i torby z ubraniami na ziemi i zagrozili, że opuszczą ośrodek. „My nie jemy takich rzeczy”, oznajmili.

Wcześniej uchodźcy, którzy przebywają w ośrodku od czterech miesięcy, przedziurawiali opony w samochodach pracowników placówki, protestując w ten sposób przeciwko złym warunkom życia.

Jak donosi gazeta, protest ten był podobny do tych z ośrodków w Pozzallo na Sycylii i w Rzymie i podobnie częściowo spowodowany „nudą”, ponieważ przebywający tam uchodźcy „nie wiedzą co ze sobą robić”.

Policja rozprawiła się z protestem i imigranci zaczęli jeść serwowane im posiłki, ale Antonio De Lieto, szef Libero Sindicato di Policia, organizacji non profit reprezentującej pracowników policji państwowej, powiedział portalowi The Local, że ich działanie to „brak umiaru”. „Tysiące Włochów żyję w ubóstwie i nie je nawet jednego posiłku dziennie, a co dopiero dwa lub trzy” – dodał.

„Oni nie narzekają, że jedzenie jest niesmaczne, tylko że nie jest to kuchnia z ich własnych krajów. Ale kiedy jesteś gościem w czyimś domu, jesz to, co podaje ci gospodarz, prawda? Gdy sam byłem goszczony w Anglii nie oczekiwałem, że będę jadł spaghetti”.

Imigrant z Gambii, który przebywa w ośrodku na obrzeżach Rzymu od prawie roku, powiedział The Local, że jedzenie, którego podstawą jest makaron „nie jest dobre” i że niektórzy spośród uchodźców zaczęli przygotowywać swoje własne posiłki. „Potrzebujemy posiłków z naszych krajów” – powiedział. Człowiek ten, który zapłacił 4000 euro przemytnikowi za podróż do Włoch, powiedział, że spędza dni podróżując po stolicy autobusami.

„Nie chcę się obijać w ośrodku przez cały dzień. Nie mogę pracować, a nawet gdybym mógł, zbyt dużo Włochów także szuka pracy. Kiedy tylko dostanę swoje dokumenty, chcę wyjechać gdzie indziej, może do Niemiec lub Holandii.”





źródło: euroislam

9 imigrantów zadłuża szwajcarską wioskę

N................m • 2014-09-18, 18:26
Licząca nieco ponad tysiąc mieszkańców cicha szwajcarska wioska Hagenbuch ma poważny problem ze swoim budżetem. Jedną trzecią miesięcznych wydatków pochłania liczna rodzina emigrantów z Erytrei. Z powodu obfitego szwajcarskiego "socjalu" wioska będzie musiała albo podnieść podatki, albo zaciągnąć kredyt - donosi dziennika "Blick".

Trzy lata temu w Hagenbuch osiedliła się rodzina imigrantów z Erytrei licząca dziewięć osób - dwoje dorosłych i siedmioro dzieci. Przyznano im prawo do pobytu i otrzymywania pomocy społecznej. Rodzina dostała darmowe lokum (władze płacą około tysiąca euro czynszu) i 2,1 tys. euro miesięcznie na utrzymanie.

Z czasem jednak koszty utrzymania rodziny imigrantów zaczęły rosnąć. Jak pisze szwajcarski tabloid "Blick", matka nie dawała sobie rady z siódemką dzieci. Teraz trójka z nich mieszka w sierocińcu, a reszcie rodziny nieustannie pomagają pracownicy opieki socjalnej. Sześć godzin dziennie 25 dni w miesiącu. Pomagają przy dzieciach, sprzątaniu czy zakupach.

Początkowo niskie koszty pobytu rodziny z Hagenbuch wzrosły do gigantycznych rozmiarów głównie ze względu na wydatki związane z opieką socjalną. Miesiąc pobytu czwórki dzieci w sierocińcu to około 30 tys. euro. Koszty związane z opieką nad resztą rodziny to około 16,5 tys. euro.
Sytuacja bez wyjścia

Zsumowane miesięczne obciążenie budżetu Hagenbuch z tytułu pobytu zaledwie jednej rodziny imigrantów to niemal 50 tys. euro. To około jedna trzecia budżetu wioski. Lokalne władze nie mogą wiele z tym zrobić, ponieważ obowiązek opieki nakłada na nich prawo. Pieniądze muszą pochodzić z budżetu samorządowego.

Szefowa władz wioski Therese Schlaepfer przyznała, że nie wie, co ma zrobić. - Nie mam gdzie się zwrócić o pomoc. Jedynym wyjściem będzie podwyżka podatków - stwierdziła. Podwyżka może wynieść pięć procent. Głosowanie w tej sprawie odbędzie się w grudniu. Jeśli nie uda się podnieść podatków, wioska będzie musiała zaciągnąć kredyt na zasypanie dziury w budżecie.

Cała sytuacja wywołuje wielkie emocje w zazwyczaj flegmatycznej miejscowości. Największa złość kierowana jest ku władzom wyższego szczebla, które nałożyły na władze lokalne daleko idące obowiązki, ale nie dały na ich wypełnienie pieniędzy. - To jest szaleństwo. Nie może być tak, że takie rodziny mają tylko przywileje i prawa, a żadnych obowiązków - dodaje Shlaepfer. Według burmistrz smutnym efektem tej sytuacji jest złość i brak zrozumienia mieszkańców dla imigrantów. <----szczyt głupoty czy k🤬a brak k🤬sa w dupie? brać kredyt na imigrantów, którzy nic nie robią a przez to wkurzają się obywatele nazwać to niezrozumieniem imigrantów? może jeszcze k🤬a nazwie ich faszystami tych mieszkańców?!