#google

Ż🤬dzi to...

Konto usunięte • 2013-08-04, 13:33
Jak zwykle Naród Wybrany może liczyć na specjalne względy. Kto chce, niechaj sam sprawdzi.

Dziwne błyski w Piatigorsku

Konto usunięte • 2013-08-03, 14:49
Ostatnio przeglądając google mapy zauważyłem dziwne światła w rosyjskim mieście Piatigorsk i jego okolicach.





Nie wiem czy to błąd google map czy na prawdę coś tam było, ale mnie to zdziwiło.


ten mi coś przypomina
Tego jest więcej, a w internecie nic nie ma na ten temat.






Przykre że, takie rzeczy dzieją się na naszych oczach. W takim momencie nasuwa się pytanie, Dlaczego Katolicyzm nie jest ocenzurowany ? A no dlatego że Chrześcijaństwo liczy się ze zdaniem każdego (no nie zawsze tak jest ale, jest. Nie to co w innych religiach) Dlatego Nie domagają się cenzury w google, bo wiecie co by pisało w pozostałych religiach. Wniosek: chociaż nie chodzę to kościoła, stwierdzam że chrześcijaństwo to religia pokoju, i boli mnie to jak gimbusy I NIE TYLKO, jeżdżą po księżach i ministrantach.

Google street view i cyganie

Konto usunięte • 2013-07-14, 1:29
Jadąc nad Słowacki zalew Sirava przejeżdżałem przez cygański tabor na ulicy Podskalka pod Humenami. Zdumiony tym jak mieszkają sobie cyganie chciałem pokazać to znajomym. Wchodząc na Google Street View zostałem zaskoczony ponownie. Kamerki google złapały ciekawy moment, a mianowicie kilkanaście radiowozów policji, parę wozów antyterrorystów z strzelbami, tłum cyganów, oraz co najciekawsze wizję lokalną na jednym z podwórek




Oto link do odcinka z tą akcją, polecam zwiedzić całą ich wieś

maps.google.pl/maps?saddr=Podskalka&daddr=Podskalka&hl=pl&...

źródło: google map

Ankieta

Fakerę2013-06-21, 14:39
- Witam serdecznie, dzwonię z Google. Przeprowadzamy ankietę. Czy zechciałby pan…
- Nie. Nie zechciałbym. Jestem porządnym obywatelem i płacę podatki. Do tego nie zgadzam się z waszą polityką odnośnie bezpieczeństwa. Co takiego może sprawić że zechciałbym odpowiedzieć na chociażby jedno pytanie ?
- Mamy historię pana przeglądarki.
- Czy będzie potrzebny PESEL? Bo dowód mam w drugim pokoju…

Google street Viev

bonus.2013-06-18, 19:12
Tych ciekawych kilku zdjęć jeszcze tutaj chyba nie było. .

PRISM - czyli jak agencje rządowe USA zdobywają TWOJE dane

Konto usunięte • 2013-06-07, 15:44
The Washington Post dorwało się do ściśle tajnych informacji o prowadzonym przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego programie PRISM - sposobie na zbieranie danych na temat użytkowników usług należących m.in. do Microsoftu, Google, Apple i Facebooka.
Według informacji zebranych przez The Washington Post Agencja Bezpieczeństwa Narodowego i FBI mają bezpośredni dostęp do serwerów, na których znajdują się dane użytkowników Yahoo, Facebooka, Skype'a, AOL, PalTalka, YouTube'a i innych usług należących do Microsoftu, Google, czy Apple. Podobno zbierane są w ten sposób informacje m.in. na temat prowadzonych przez nas rozmów (w formie audio i wideo), wysyłanych zdjęć, dokumentów i historii logowań.

Informacje Washington Post opierają się na 41 slajdach prezentacji szkoleniowej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego. Podobno zweryfikowano jej autentyczność, ale przedstawiciele wymienionych firm - oczywiście - zaprzeczają i zapewniają, że nikt dostępu do ich serwerów nie ma, a oni muszą zobaczyć nakazy sądowe, żeby podzielić się jakimikolwiek danymi na temat swoich użytkowników ("Nigdy nie słyszeliśmy o PRISM", jak powiedział rzecznik prasowy Apple). W swoich oświadczeniach zaprzeczają jednak głównie temu, jakoby ktoś miał wstęp na ich serwery.

Problem w tym, że slajdy prezentacji są bardzo niekonkretne w opisie procedury, która charakteryzuje PRISM. W innym ściśle tajnym dokumencie opisano bowiem działanie systemu jako zbieranie danych z serwerów przez konkretną osobę, która wysyła je później do odopowiedniego sprzętu zamontowanego na terenie siedziby określonej firmy. Znaczy to tyle, że ktoś ma pozwolenie na zbieranie informacji i przekazywanie ich w ręce chociażby FBI, ale FBI nie może wziąć ich sobie samo. Zgrywa się to zgrabnie z komentarzami przedstawicieli koncernów, którzy stwierdzili na przykład, że: "Jeżeli to robią, to robią to bez naszej wiedzy".

Podobno zbieranie informacji na nasz temat odbywa się we współpracy ze wspomnianymi firmami, ale wszystkie (i nic dziwnego) zaprzeczają. Wydane przez nie oświadczenia wyglądają jednak trochę dziwnie, kiedy zestawi się je ze slajdem zawierającym daty ich dołączenia do programu. Jako pierwszy, już w 2007 roku, podobno jako wolontariusz, zgłosił się do niego Microsoft (który, swoją drogą, prowadzi aktualnie kampanię reklamową głoszącą: "Twoja prywatność jest naszym priorytetem"), dwa lata później dołączyło Google. Najnowszym nabytkiem kosztującej 20 milionów dolarów rocznie operacji jest Apple - dołączyło dopiero w październiku 2012.

Jeżeli wszystko to okaże się prawdą, to najgorsze jest to, że program dotyczy całego świata... poza granicami Stanów Zjednoczonych. Chociaż PRISM powstało na gruzach projektów George'a Busha dających służbom specjalnym możliwość zbierania informacji na temat obywateli bez posiadania nakazu sądowego, to w przeciwieństwie do odrzuconych w kongresie aktów prawnych, dotyczy tylko i wyłącznie "nas" i prawdopodobnie dlatego nikt nie widział w nim problemu.

Oczywiście chęć do monitorowania działalności obcokrajowców jest zrozumiała, jeśli się weźmie pod uwagę wyłącznie interes USA. Tyle że jeżeli PRISM rzeczywiście działa i ma się dobrze, to większość ruchu, który generujemy w sieci, już od dawna trafia do rąk amerykańskiego rządu - bez zgody ani obywateli, ani rządów poszczególnych państw. Wszystkie wielkie firmy mają serwery w Stanach, a sposób działania PRISM regulowany jest tak, by nie zbierać danych na temat ani jednego obywatela Stanów Zjednoczonych. Jeśli więc sprawa się potwierdzi, będziemy mieli do czynienia z wielkim skandalem międzynarodowym.

James R. Clapper, dyrektor wywiadu, stwierdził w czwartkowym oświadczeniu, że dane zbierane za pomocą PRISM są: "jednymi z najważniejszych i najbardziej wartościowych danych na temat zagranicy, jakie zbieramy, i służą do chronienia naszego narodu przed rozmaitymi zagrożeniami. Nieautoryzowane dzielenie się informacjami na temat tego całkowicie legalnego programu jest karygodne i stanowi ryzyko dla bezpieczeństwa Amerykanów".

Faktycznie, stanowi. O ile bowiem możemy współczuć Chińczykom, że wiele najpopularniejszych serwisów internetowych na świecie u nich nie działa, to działanie rządu USA nie wydaje się dużo lepsze. Jak uważacie: czy takie stawianie się w roli Wielkiego Brata jest w porządku?



Zaj🤬e z cdaction.pl

Bambusy

PiPiTA2013-05-17, 13:52
Co to jest: czarne i ma 30 cm długości?
.
.
.
.
.
Kolejka do pośredniaka widziana w Google Earth.