#e-sądy

E-sądy, czyli historia o tym,

peso2013-03-15, 14:15
że w Polsce można zrobić wszystko...

Rozmowa z urzędnikiem, oficjalnym przedstawicielem lubelskiego e-sądu.

– Dlaczego wysłaliście powiadomienie na stary adres, nieaktualny od 13 lat?
– Nie obchodzi nas adres i nie sprawdzamy go. Wysyłamy w to miejsce, który wskaże powód.

– Czyli powód może podać nawet nieistniejący adres. Albo adres dziury w ziemi.
– Tak.

– Na podstawie jakich dowodów rozpatrzyliście sprawę?
– E-sąd nie rozpatruje żadnych dowodów.

– Na jakiej więc podstawie rozpatrzyliście sprawę?
– Na podstawie deklaracji powoda, że ma od dowody.

– Nie weryfikujecie, czy powód mówi prawdę? Nie żądacie okazania dowodów?
– Nie.

– Czyli mogę wystawić fałszywą fakturę na dowolną osobę, a wy automatycznie uznacie moje roszczenia?
– Tak, ale osoba, na którą pan wystawi fakturę, może wnieść sprzeciw.

– Ale mogę wam podać nieaktualny adres pozwanego albo pozwać trupa, żeby nie mógł się obronić.
– Tak.

– Zatwierdzacie więc wszystkie roszczenia z automatu, nie sprawdzając ich autentyczności?
– Tak.

– Wie pan, że to absurd?
– Pretensje proszę kierować do ustawodawcy. Coś jeszcze? Bo męczą mnie pana pytania.

Źródło: Marcin M. Drews (Bzyk)