Pprowadzę działalność gospodarczą, produkuje i sprzedaje sprzęt zabezpieczający przed poślizgiem, zarysowaniem czy obiciem.
 Tym razem jednak miałem montaż listew w nowym bloku w wspólnocie mieszkaniowej. Tak w ramach wyjaśnienia montaże prowadzę tylko w piątki i soboty, w inne dni tygodnia jestem w trasie. Ten montaż odbył się w sobotę. 
 Sobota to dobry dzień na montaż w nowych blokach, bo w nich mieszka najwięcej młodych małżeństw, które jednak wstają późno, wiec mamy sporo czasu na prace i nikt nam nie przeszkadza. Do historii.
 Zaczęliśmy prace około 7, cicho i spokojnie bo i robota cicha. Powoli czas płyną, my z pracą dość szybko sobie radziliśmy, aż nadeszła 11 gdzie już większość ludzi się pobudziła i ruch się zaczął robić. Robota ku końcowi, zostało około 10 schodów, wtem schodzi sobie jegomość w wieku mniej więcej 12 lat z kolegami. Na półpiętrze nad nami coś ze światłem robił konserwator, starszy miły pan. Mały bananowiec będąc właśnie na półpiętrze kopnął drabinę konserwatora z uśmiechem i słowami na ustach:
 [D]zieciak - Zapie*dalać trzeba robolu.
 Facet się zachwiał ale jakoś utrzymał równowagę, a młody gówniarz schodząc po schodach splunął mi pod ręce i nadepną na dłoń (montowanie odbywa się na kolanach) ze śmiechem i tekstem:
 [D] - Zabieraj łapy brudny fizyczniaku.
 Tutaj wstałem złapałem dzieciaka za kaptur kiedy był już na piętrze niżej, jego koledzy zwiali i powiedziałem:
 [J]a - Co tam powiedziałeś głupi gówniarzu!
 [D] - Puszczaj mnie frajerze!
 [J] - Coś mówisz? Może grzeczniej przeproś mnie i pana na drabinie.
 [D] - Ani mi się śni! Będę roboli przepraszał, puszczaj albo już tu nie pracujesz.
 [J] - Wiesz ja mogę Cię potrzymać długo, mam czas, Panie Konserwatorze ma pan jakiś hak do wkręcenia bo młodego chyba trzeba powiesić i niech spokornieje.
 Dzieciak się przestraszył i zaczął się wyrywać i kopać krzycząc. Wtedy zeszła z piętra wyżej jakaś kobieta okazało się że matka.
 [M]atka - Został mego syna!
 [J] - Puki nie przeprosi za swoje zachowanie mnie i pana konserwatora nie mam najmniejszego zamiaru.
 Dzieciak prawie płaczem prosi matkę żeby coś zrobiła.
 [M] - Puszczaj go!
 [J] - Powiedziałem że puszcze go jeżeli przeprosi.
 [M] - A co on takiego zrobił że ma przepraszać takich roboli!
 [J] - Właśnie to co Pani. Nazwał nas robolami, splunął, nadepną mi na rękę i kopnął pana konserwatora na drabinie co jest niebezpieczne. Póki nie przeprosi nie mam najmniejszego zamiaru go puścić, ja mam czas.
 [M] - Tak obijać się to masz czas! Zaraz synku to załatwimy.
 Kobieta zbiegła na parter i po 5 minutach wróciła z administratorką budynku.
 [M] - Widzi pani mówiłam trzyma dzieciaka a nie pracuje, proszę go natychmiast zwolnić. 
 [A]dministratorka - A dlaczego go trzyma, wątpię żeby pan Nyord go trzymał bez powodu.
 Tutaj następuje moje tłumaczenie całej sytuacji i administratorka staje po mojej stronie. Matka dzieciaka dalej się kłóci żeby mnie zwolnić, na to pani administrator:
 [A] - Nie mam władzy nad panem Nyordem. Jest on z zewnętrznej firmy więc nic nie mogę zrobić.
 [M] - To daj mi kobieto numer do jego szefa.
 Administratorka podała jej mój numer i odzywa się moja komórka którą odbieram.
 [J] - Firma Nyorda w czym mogę pomóc? 
 Z największym bananem na ustach.
 Kobieta się zapowietrzyła i wystrzeliła na górę do mieszkania, wracając z mężem.
 Tutaj muszę napisać że jej męża znam bo robimy razem interesy, co ciekawe facet jest w podobnej branży i sam także jeździ na montaże.
 Tutaj następuje wyjaśnienie i opis zaistniałej sytuacji. 
 [O]jciec - Masz w tej chwili przeprosić tych dwóch panów, a tą dychę co Ci dałem przeznaczysz na czekolady dla nich. Potem prosto do domu zrozumiałeś?
 [M] - Ty tak pozwolisz żeby taki cham trzymał twego syna?! I nim pomiatał!
 [O] - Ja za to co on im zrobił to bym jeszcze na miejscu wpierdo*ił a tak to czeka go to w domu. Bo "kochanie" wyobraź sobie że ja tak samo często pracuje jak pan Nyord.
Chłopak przeprosił, dostaliśmy po czekoladzie, a i wycie dzieciaka było słychać, tylko szkoda faceta że na taką kobietę trafił i syna nie wychował.
 
 
 
dzieki takim facetom jest jeszcze szansa dla tego kraju
z piekielnych