#żyd

wydała na śmierć setki Ż🤬dów

Konto usunięte • 2013-12-27, 22:06

Największym postrachem Ż🤬dów ukrywających się przed Niemcami podczas II wojny światowej byli ludzie, którzy w zamian za pieniądze zajmowali się ich tropieniem i wydawaniem na pewną śmierć. W Berlinie najbardziej osławionym Greiferem („łapaczem”) wcale nie był fanatyczny nazista ani nawet Niemiec, lecz… Ż🤬dówka – Stella Kübler.
Stella Goldschlag – bo tak brzmiało jej panieńskie nazwisko – urodziła się w lipcu 1922 r. w rodzinnie zasymilowanych berlińskich Ż🤬dów. Miała to szczęście, że natura obdarowała ją wybitnie „aryjskim” wyglądem. Była wysoką, szczupłą blondynką o niebieskich oczach, co w żadnym razie nie wskazywało na jej semickie korzenie. Jednak i ją w nazistowskich Niemczech dotknęły szykany związane z coraz bardziej restrykcyjnym prawem antyż🤬dowskim.
Ż🤬dówka jak każda inna?

Początkowo historia Stelli nie różniła się niczym od losów tysięcy niemieckich Ż🤬dów zmuszonych do noszenia hańbiącej żółtej gwiazdy Dawida i niemal niewolniczej pracy dla dobra „tysiącletniej Rzeszy”. Stella znalazła zatrudnienie w jednej z berlińskich fabryk zbrojeniowych, a w 1940 r. wzięła ślub z muzykiem Manfredem Küblerem.
Sytuacja uległa zmianie w wyniku tak zwanej Fabrikaktion (akcja „fabryka”) z 27 lutego 1943 r., będącej ostateczną łapanką berlińskich Ż🤬dów. W jej wyniku – jak pisze w swej książce „Stolica Hitlera. Życie i śmierć w wojennym Berlinie” Roger Moorhouse – funkcjonariusze Gestapo i SS przeprowadzili naloty na wiele stołecznych zakładów przemysłowych i zatrzymali tamtejszych ż🤬dowskich robotników. Co prawda Stelli i jej rodzinie udało się chwilowo uniknąć schwytania, jednak musieli oni rozpocząć życie w ukryciu i ciągłym strachu. Zostali tak zwanymi „U-Bootami”, określanymi również mianem „nurków” (Taucher).
Z początku wszystko układało się dobrze. „Aryjski” wygląd Stelli oraz „papiery” załatwione u świetnego fałszerza Guenthera Rogoffa, pozwalały spoglądać z optymizmem w przyszłość. Wszelako były to tylko pozory, bowiem Stella znalazła się na celowniku jednego z „łapaczy”. Zaowocowało to jej aresztowaniem 2 lipca 1943 r. Kilka tygodni później w łapy oprawców z Gestapo wpadli również jej rodzice (jej mąż już wiosną trafił do Auschwitz, skąd nigdy nie wrócił).
Podczas przesłuchań poddano ją brutalnym torturom. Liczono przede wszystkim na to, że uda się z niej wyciągnąć informacje na temat miejsca pobytu Rogoffa. W tym wypadku gestapowcy jednak się przeliczyli; Stella po prostu nie wiedziała gdzie przebywa interesujący ich fałszerz. Jednocześnie dotkliwe bicie oraz dwie nieudane próby ucieczki w ostateczności ją złamały i zgodziła się na propozycję zostania „łapaczem”. Nie bez znaczenia była również obietnica, że dzięki współpracy z Gestapo Stella uratuje życie rodzicom.Dzięki nieprzeciętnej „skuteczności” bardzo szybko zyskała sobie w środowisku berlińskich „nurków” miano „blond trutki”, stając się ich prawdziwym postrachem. Doszło do tego, że jej zdjęcie krążyło wśród zbiegów jako forma ostrzeżenia. Kiedy tylko wchodziła do jakiejś restauracji czy kawiarni, każdy Ż🤬d rzucał się do ucieczki. Podobno była w stanie w ciągu jednego weekendu schwytać nawet ponad 60 Ż🤬dów. Za każdego dostawała 200 marek. Dokładnej liczby jej ofiar zapewne już nigdy nie poznamy, ale szacuje się, że skazała na pewną śmierć od kilkuset do nawet kilku tysięcy osób!
Mimo przejawianej gorliwości Stelli nie udało się uratować rodziców, którzy trafili do Auschwitz, gdzie zginęli. Kobieta i tak pozostała aktywnym „łapaczem” do końca wojny. W 1945 roku została aresztowana przez Sowietów i skazana na 10 lat ciężkich robót. Później wyszła jednak na wolność i tak naprawdę nigdy nie odpowiedziała za swoje zbrodnie. W 1994 roku popełniła samobójstwo  w wieku siedemdziesięciu dwóch lat. Czyżby to ciężar popełnionych czynów prześladował ja do ostatnich dni życia? Jeśli tak to dlaczego zabiła się dopiero po 50 latach?

Pasożyt Wieloryb

Konto usunięte • 2013-12-16, 17:33
Witam,

Czy ktoś z was widział kiedyś małego wieloryba? Takiego wielkości piłki nożnej? Wątpie. Postaram sie wam przedstawic życie młodych wielorybow, przy okazji rozwiązujac zagadke II wojny światowej.

Małych wielorybów nie mieliśmy okazji oglądać, ponieważ nie mamy okazji ich zobaczyć. Wieloryby nie rozmnażają sie jak wiekszosc zwierzat morskich. Wieloryb zaczyna rozwiajać się w głowie, konkretnie w mózgu, Ż🤬dów. Można się nim zarazić tak jak tasiemcem czy glistą ludzką. Na szczęscie wszyscy są na wieloryba odporni oprocz Ż🤬dów.
Gdy wieloryb dostaje się do mózgu zaczyna go powoli wyżerać. Gdy juz "zje" ponad 1/3 zwykły Ż🤬d staje sie ortodoksyjnym. Nastepnie pasożyt wydostaje się z ciała Ż🤬da (najprawdopodobniej przez skruszenie czaszki). Tuż po wydostaniu się jak najszybciej udaje się do najblizszego zbiornika wodnego, którym wypływa na pełny ocean. Jest to możliwe ponieważ na wiekszości terenach zamieszkiwanych przez ż🤬dów nie ma obszarów bezodpływowych. Taki wieloryb płynie odrazu do Atlantydy - starożytnego podwodnego miasta. Tam przechodzi dojrzewanie po czym wypływa na powierzchnie.
I to jest głownym powodem dlaczego Hitler, pojmował Ż🤬dów. Dlaczego akurat Ż🤬dów skoro sam po częsci nim był? Ponieważ chciał dotrzeć do Atlantydy! To wyjaśnia również wysoko rozwiniętą niemiecką flotę morską. Hitler nie zabijał Ż🤬dów tylko zarażał ich wielorybem, po czym rozbijał ich czaszki i śledził wieloryby. Nigdy jednak nie udało mu się znależć tajemniczego miasta.
Ostatnia sprawa: Hitler nie popełnił samobójstwa, nigdzie też nie uciekł, on po prostu sam zaraził się wielorybem. Niedawno zobaczyłem (co prawda na bezuzytecznej) że japońscy rybacy coraz częsciej donoszą o zaobserwowaniu wielkiego stwora podobnego do człowieka, lecz wielkości wieloryba . Jedyne sensowne wyjaśnienie: tym stworem jest właśnie pasożyt Hitlera. Jest on formą pośrednią miedzy człowiekiem a wielorybem. Nie mógł się prawidłowo rozwinąć ponieważ w żyłach Hitlera nie płyneła czysta Ż🤬dowska krew.

Ż🤬d w taksówce .

Konto usunięte • 2013-12-07, 19:18
Złapał ż🤬d taksówkę. Po dojechaniu do celu taksówkarz mówi:
- 600 rubli.
Ż🤬d daje mu 300. Taksówkarz:
- Przepraszam, ale powiedziałem - 600.
- Ale przecież jechaliśmy we dwóch!

JŻ na 99 % bo trochę się boje .

A kto bogatemu zabroni.

Konto usunięte • 2013-12-03, 18:16
Przychodzi mały Mosza do pokoju swojego ojca i pyta:

-Tato wytłumacz mi jak my ż🤬dzi, nie pracując mamy tak dużo pieniędzy?
-Słuchaj Mosza, wytłumacze Ci to w prosty sposób. Pójdź do kuchni i przynieś troche słoniny z lodówki.
Mosza przynosi słoninę, pokazuje ojcu.
-A teraz odnieś ją spowrotem.
Syn pokornie odnosi słoninę i wraca do ojca.
-Widzisz synu, wziąłeś i odniosłeś kawałek słoniny. A ręce tłuściutkie.

Anegdota ż🤬dowska.

Konto usunięte • 2013-12-01, 14:45
Wróciłem właśnie z dość sporej imprezy rodzinnej i chciałbym się czymś podzielić.

Siedzę wczoraj u dziadka w mieszkaniu i przeglądam jego wyj🤬ą bibliotekę, której zazdroszczę w c🤬j.
(Po cichu liczę na to, że gdy szanowny dziadzio wywróci się do góry kopytami to ta wyj🤬a biblioteka w spadku przypadnie mnie.)
I znalazłem taką o to perełkę pt: "Anegdoty ż🤬dowskie po raz drugi" za 6.99 pln.
Kartkuję owe dzieło i szybko natrafiłem na fragment, krótki ale zabawny i pasujący do tego portalu. Szło to mniej więcej tak:

Zbrodniarz hitlerowski Eichmann za swe czyny zostaje postawiony przed sądem izraelskim i zostaje skazany na śmierć przez powieszenie.
Na godzinę przed egzekucją Eichmann wyraża chęć przejścia na judaizm co wprawia w zdziwienie sędziego ż🤬dowskiego.
Pyta on Eichmanna dlaczego i słyszy odpowiedź
- Chcę się przyczynić do powieszenia jeszcze jednego ż🤬da.

Rabinowicz dzwoni o pracę

BongMan2013-11-30, 17:23
- Hallo? Nazywam się Rabinowicz. Słyszałem, że potrzebujecie specjalistów?
- Potrzebujemy. Pan by się nadawał, ale potrzebujemy pracownika po wyższej matematyce.
- Ukończyłem Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu - wydział matematyki!
- Bardzo dobrze, ale potrzebujemy kogoś, kto także zna fizykę jądrową.
- Ukończyłem również studia podyplomowe na wydziale fizycznym Uniwersytetu Lubelskiego o specjalności fizyka jądrowa!
- Bardzo dobrze!! Tylko, że u nas w Tallinie konieczna jest znajomość języka estońskiego.
- Znam język estoński, perfekt!
- Jeszcze długo będziesz mi dupę zawracał, p🤬lony Ż🤬dzie?!

Z życia wzięte.

Blgn2013-11-26, 12:26
Historia z życia wzięta.

Siedzimy sobie rodzinką oglądając jakiś film. W pewnym momencie była scena jak kilku kolesi znęca się nad murzynem... w tym momencie moja babcia ze współczuciem ale i z żalem w głosie stwierdza:
- Co oni się tak uwzięli że biją ciągle tego murzyna? Gdyby to był ż🤬d to rozumiem - ale murzyn?

Minę domowników pewnie potraficie sobie wyobrazić... Mi do tej pory banan się ciśnie na usta jak sobie to przypominam... Warto żyć dla takich chwil

Przebiegły Ż🤬dek.

Konto usunięte • 2013-11-19, 1:43
Pewien ż🤬dek zwęszył interes w antykach. Chodził po wsiach i wypytywał wsiurków o stare, niepotrzebne mebelki po dziadkach. Pewnego dnia trafił na chłopa, który wymieniał niedawno meble na nówki z targu, a do stodoły wypieprzył stare. Wchodzą więc we dwóch, a ż🤬dowi oczy niemal wyszły z orbit. Między snopkami z sianem stała masa kilkusetletnich antyków niebagatelnej wartości w całkiem dobrym stanie. Kiedy trochę się opanował, mówi do chłopa bez emocji:
- No, no... Trochę tego pan masz... Chyba wezmę.
- A bier pan, na cholere mie to. Powiedz pan jeno, po co panu takie klekoty?
- Wie pan... - zaczął łgać ż🤬dek - Węgiel drogi, a tak jak suchych dech nawiozę, to przez zimę pociągnę.
- Ano.
- To ja panu zapłacę z góry, a jutro jakbym pana nie zastał, to wezmę tak czy inaczej.
I dał chłopu kilka ładnych banknotów.
- Panie, dużo to. Za to wyngla byś pan mioł.
- Nie, nie. Zgadza się wszystko. Miłego dnia życzę.
Następnego dnia ż🤬d zajeżdża szczęśliwy pod stodołę z kilkoma pomocnikami. Rozwiera wrota, a tam, pośród snopków siana sterczy stos dech. Ż🤬d pobladł, a w tym momencie wchodzi uradowany chłop i mówi:
- Tyleś pan za ten opał zapłacił, że se myśle, a co mie tam, porąbie w cenie.

Bezdomny ż🤬d chce spać

~CrazyEdek2013-11-17, 17:21
filmik nawiązuje do fotki która była niedawno na sadolu ( początek filmiku)

a Ty jak by się zachował? ( trollowanie poziom ekspert)