#śmierć

reklama Volvo

sati6962016-10-29, 15:13
Z okazji zbliżającego się święta Volvo wypuściło nową reklamę

Najbardziej przerażające muzea świata!

K................0 • 2016-10-18, 13:58


W muzeum wcale nie musi być nudno! Na całym świecie znajdują się przedziwne i ciekawe muzea, które zachwycają, śmieszą, szokują, a niekiedy odstraszają i wcale nie zachęcają do odwiedzin. Przed wami 10 najbardziej przerażających muzeum świata!

Masakra na torze Le Mans

d................y • 2016-10-16, 15:26
W roku 1955 świat obiagła tragiczna wiadomość. Na francuskim torze Le Mans doszło do tragicznych wydarzeń, które na lata odbiły się na tej dyscyplinie sportu.

A. Wajda nie żyje

J................3 • 2016-10-10, 11:10
Wczoraj zmarł jeden z najsłynniejszych polskich reżyserów Andrzej Wajda.

Czy można więc o nim powiedzieć, że mu się "film urwał"?

Raz z kopyta...

k................s • 2016-09-21, 13:19
... i po zawodach

Pytanie

R................i • 2016-09-09, 22:45
Przyjeżdża niepełnosprawna dziewczynka na wózku do mamy i pyta:
- Mamusiu, czy jak umrę to pójdę do nieba?
- Tak k🤬a, pobiegniesz.

Tragedia nad rzeką

MatejPila242016-09-03, 7:07
Historia o której napisze wydarzyła się 19 lat po wojnie - w 1958 roku. Dzieci znajdują niewypał, wrzucają go do ogniska, chwilę później jedenaścioro z nich ginie w wyniku potężnego wybuchu, który słyszany był w całym mieście.
Wrzucam poniżej cały materiał ze strony parafii pw. Św. Rodziny w Pile:
Cytat:

Najbardziej bolesna tragedia w powojennej Pile została upamiętniona krzyżem. I to dopiero po 40 latach!

1 września 1998 roku ówczesny proboszcz parafii ks. Stanisław Skopiak przypomniał miastu tragiczne zdarzenie z 1958 r. Od tej pory o dacie, o której wielu chciałoby zapomnieć, przypomina krzyż przy al. Niepodległości.

Informacja w kronice na temat postawienia krzyża jest bardzo niewielka.

— Po mszy św. wyruszyła procesja z krzyżem, który zostanie postawiony przy al. Niepodległości 49 przy salonie Renault Krzysztofa Pabicha. Procesja szła ulicami miasta Kilińskiego, Plac Zwycięstwa, Budowlanych, Ojca Kolbe, Księdza Popiełuszki i Aleją Niepodległości — czytamy w kronice.

Dopiero z artykułów prasowych, wklejonych do kroniki, wydobywa się potworny obraz zdarzenia sprzed prawie 60 lat!

To był pierwszy dzień roku szkolnego 1958/1959. Po uroczystościach rozpoczynających naukę grupa dzieci, głównie z ówczesnej ul. Bagiennej (dziś Nowowiejskiego) i al. Niepodległości udała się nad Gwdę. Podczas zabawy znaleźli niewypał. Wrzucili go do ogniska.

Chwilę później rozległ się potężny huk. Słychać go było w całej Pile! Ginie jedenaścioro dzieci. To najtragiczniejsze wydarzenie w powojennej historii Piły. Mówiono nawet, że była to najkrwawsza ofiara wybuchu niewypałów w Polsce. Ponoć nigdzie nie zginęło naraz jedenaście osób! Jedenaścioro dzieci!

Wypadek przeżyły tylko dwie osoby, które zostały kalekami. Troje dzieci chwilę wcześniej zawołali do domu rodzice.

Aż do czasu postawienia krzyża w 1998 roku wokół sprawy wybuchu panowała cisza. Pewnie dlatego, że władze starały się tuszować tragedię. Ludzie mówili nawet, że nie wiadomo czy w rzece zatopione były niemieckie czy radzieckie uzbrojenie, bo przecież do Gwdy wrzucano wszystko.

Mimo, że wypadek zdarzył się 19 lat po wojnie, z rzeki wziąć wyciągano cuda. Władze ignorowały problem. Jednak mimo niechęci jaką okazywały sprawie, pogrzeb dzieci przerodził się w patriotyczną manifestację. Bardzo tragiczną. Bo nigdy później w naszym kościele nie stało aż jedenaście dziecięcych trumien. To był widok nie do zapomnienia!

Dziś nazywane są ostatnimi ofiarami II wojny światowej. Najstarszy z nich miałby 71 lat, najmłodszy 62. Co roku 1 września o wszystkich ofiarach tragicznego zdarzenia pamiętamy podczas apelu modlitewnego pod krzyżem przy al. Niepodległości.





źródło: strona parafii pw. Św Rodziny w Pile

Zabawna rzecz o umieraniu

Legolas555552016-08-22, 17:48
Rzecz działa się niedawno w okolicach Wrocławia, nie chcę zdradzać danych osobowych, ani dokładnego miejsca zamieszkania. Mogę jedynie powiedzieć, że była to wioska w okolicach wyżej wspomnianego miasta. Osobiście pochodzę z Łeby, kto był ten wie co to za miasteczko. Turystyka latem, zimą czysta śmierć, pieprzone Ghost town.

W każdym razie, w naszej małej Łebie, wynajmuję pokoje i miałem okazję poznać Panią B. z jej przybraną córeczką N.. Para była to dziwaczna, budząca śmiech, zażenowanie, ale zarazem pewną dozę sympatii ze względu na radosne usposobienie do życia, oraz pewną dozę odrazy ze względu na smród unoszący się z każdej fałdy jej (tj. Pani B.) cielska. A był to p🤬lony olbrzym, znacie kawały o twojej starej, która pasek zakłada bumerangiem bo jest gruba jak cholera. No to ta babeczka była jeszcze grubsza. Musicie wyobrazić sobie prawdziwie wielkiego słonia, mającego około 70 może 75 lat. Natomiast jej córeczka, była jak z początku myślałem cichą osóbką, jednakże okazała się zwyczajnie rzecz ujmując upośledzona z lekka na głowie. Ot nie wielka rzecz, potrafiła pójść do sklepu po bułki, wiązać buciki mniej więcej jak Franklin w 8 odcinku, ale nic więcej.

Owe dziewczyny przyjeżdżały do nas 2 lata a potem już ich u siebie nie przyjmowaliśmy gdyż roztaczały wokół siebie niemały smród. Pokój po ich miesięcznym pobycie, musieliśmy sprzątać 2 dni, wietrzyć tydzień, a majtki spadochronowe Pani B. wiszące na sznurkach mojego podwórka odstraszały nawet stałych klientów. Bynajmniej nie wielkością samą w sobie, lecz wielką plamą na środku tego co nazywamy kakaowym okiem, stworzoną z gówna i spoconej dupy. Mała N. co zabawne zawsze wieszała je z uśmiechem na ustach. Mam przynajmniej nadzieję, że był to uśmiech, a nie grymas nieogaru. Następne 2 lata dziewczynki zatrzymywały się gdzie indziej, w szczególności polecaliśmy im iść do wk🤬iających nas sąsiadów (troll). W tym roku (2016) natomiast zaskoczył nas ich brak, więc postanowiliśmy zasięgnąć informacji, co się z nimi stało. A stało się dość niecodzienne wydarzenie, o którym dowiedziałem się od sąsiadki która z sympatyczną Panią B. się zaprzyjaźniła.

Do meritum. W styczniu tego roku Pani B. chodząc sobie po swoim domu razem ze swoją przybraną córką N. nagle poczuła się gorzej i osunęła się na krzesło. N. jako że nie kumała o co chodzi, chciała pomóc mamie wstać. Niestety przy tej jakże zacnej próbie pomocy Pani B. zasłabła na amen i zwaliła się swoim 300 kilowym (taki szacunek) cielskiem na małą N. (N. miała 1,50m, i była chudziutka). Jak się później okazało Pani B. właśnie dostała udaru mózgu który zakończył wtedy jej żywot natomiast N. znalazła się w pułapce bez wyjścia, leżąc pod martwym cielskiem swojej przybranej matki, próbując złapać oddech i wydostać się spod niej, powoli tracąc siły. Zabawna rzecz na temat tej śmierci, jest taka że N. przeleżała w tej pozycji od piątku do poniedziałku (wymarzony weekendzik), aż któraś sąsiadka z domu obok nie zainteresowała się brakiem N. chodzącej do sklepu po jedzenie dla tego łażącego starego czołgu. Policja wyważyła drzwi i znalazła obie panie w śmiertelnym uścisku. Jedna już się rozkładała, druga natomiast ledwo żywa została przewieziona do szpitala. Tam stwierdzono, że pod naciskiem matki trochę się N. zrobiła martwica w jednej z nóg. Tę nogę jej amputowano, jednak niestety lub może stety martwica poszła dalej i życia małej N. nie udało się już uratować.

W ten sposób zakończył się żywot dwóch samic gatunku homo sapiens. Tutaj nasuwa się morał i pytanie. Morał: Nie żryj jak świnia bo możesz być dla kogoś poważnym ciężarem. Pytanie: Czy to się nadaje do nagród Darwina?



PS. Pamiętam jak rozmawiałem z B. i powiedziała mi, że codziennie modli się o to, żeby N. umarła razem z nią bo ona sobie sama nie poradzi. Bóg jest dobry.

O dwóch takich...

a................8 • 2016-08-12, 22:23
Zasłyszane w pracy,

kolega A do kolegi B wspinającego się po regałach:

tylko nie spadnij bo będę musiał opiekować się twoją żona i moim dzieckiem.

Pocieszanie

E................t • 2016-08-07, 15:52
Moja koleżanka poprosiła mnie, żebym ją pocieszył, ponieważ jej ojciec umarł (gałąź się złamała i na niego spadła). Powiedziałem jej "Nie łam się".