📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 0:44
chłopaki skaczą z radaru duga
akcja zaczyna się od 9.20 (nie chciało mi się obrabiać filmu)
ładnie wygląda resztę materiału też można oglądnąć same skoki bardzo ciekawie wyglądają


mają jaja sk🤬ysyny

Tymczasem w warsztacie

~Sunday2013-12-27, 13:19
1 za lądowanie. 7.5 za backflip.

Moda prawdziwego sadola

konto usunięte2013-12-27, 16:00
Na drugim obrazku typowy użytkownik sadola który "zna się" na odpowiednim dobraniu ubioru



Nie, nie mam bólu dupy ale czekam na wasz

Zaj🤬e ze srejka, niestety bez podpisu
"sadistic.pl" bo złamały mi się kredki w paincie

Jak napompować oponę

~Sunday2013-12-27, 8:39
Najszybszy z możliwych sposobów.

Przewodzik

BananowyAborygen2013-12-27, 0:58
Myśleliście kiedyś w ten sposób?

jeżeli się całujesz to znaczy, że stworzyłeś przewód pokarmowy z dwiema dupami na końcach.
Z młodych, pełnych wdzięku 20-letnich kobiet, zamieniały się w bestie. Prawie wszystkie były niewykształconymi, prostymi dziewczętami. Wybierały pracę w obozach koncentracyjnych, bo była lepiej płatna i zapewniała szybki awans.
Angażowały się w swoje obowiązki, zyskując wśród zastraszanych więźniów przydomki, takie jak "kobyła z Majdanka", "krwawa Brygida", "kobieta z psami" czy "suka z Buchenwaldu". Biły do krwi, szczuły psami, tratowały na śmierć, zabijały z zimną krwią.
Gdy czyta się historie tych kobiet, można odnieść wrażenie, że charakter pracy, do której tak chętnie się zgłaszały, odgrywał rolę drugoplanową. Na pierwszym miejscu były wysokie zarobki. Być może ochotniczki nie zdawały sobie sprawy z tego, że oto stają się katami. Ale nawet jeśli początkowo tak było, szybko, bez żadnych skrupułów, potrafiły wtopić się w obozową machinę zbrodni.

Irma Grese - "piękna bestia"
Miała wykonany ze stali i plecionego celofanu, wysadzany perłami pejcz. W polowaniu na więźniów towarzyszyły jej tresowane i wygłodzone psy. "Miała niebieskie duże oczy, ciemne brwi, ładnie zarysowane w łuk, rzęsy ciemne, długie, cerę bardzo ładną, jasną, pięknie osadzoną szyję. Głos miły, niski, nogi śliczne, stopy drobne" - zeznała Stanisława Rachwałowa, więzień obozu Auschwitz-Birkenau nr 26281.
Irma katowała ofiary bez opamiętania. Była jedną z najokrutniejszych strażniczek. Lesbijka. Lubiła młode, ładne dziewczęta. Szczególnie Polki.
Praca w mleczarni, sklepie i sanatorium dla żołnierzy SS - tak zaczęła się kariera 14-letniej wówczas Irmy Grese, która po śmierci matki opuściła dom i zaczęła żyć na własny rachunek. Nie udało jej się zdobyć wykształcenia, nie zdała egzaminu dla pielęgniarek. Gdy skończyła 18 lat, otrzymała skierowanie z urzędu pracy na szkolenie dla strażniczek obozu w Ravensbrück. Ten egzamin udało jej się zdać.
Sama poprosiła o pracę w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Najpierw na stanowisku telefonistki, później nadzorczyni karnej kompanii kobiecej, by wreszcie zdobyć wymarzony awans na SS-Oberaufseherin (zastępczyni głównej nadzorczyni obozu kobiecego w Brzezince). Towarzyszyła Josefowi Mengele w przeprowadzanych w obozie selekcjach.
W obozie była nazywana "piękną bestią". Miała romans z Josefem Kramerem i Marią Mandl. Utrzymywała intymne stosunki z więźniarkami i więźniami. Podobno w jej mieszkaniu znaleziono abażury wykonane ze skóry trzech więźniarek.
Podczas procesu zeznała, że biła nagich Ż__ów idących do komór. Tych, którzy próbowali uciekać. Podobno nie wiedziała, dokąd idą, a jej zadaniem było jedynie pilnowanie porządku.
"Szybciej, miejmy to już za sobą" - powiedziała do kata, który miał ją powiesić. Taką decyzję podjął sąd podczas procesu w Bergen-Belsen. Nie przyznała się wtedy do winy. Chowano ją dwa razy - na cmentarzu więziennym i na cmentarzu miejskim. Później zlikwidowano jej grób, ponieważ interesowało się nim zbyt wielu neonazistów.
Kat Pierrepoint w swojej biografii opisuje, co wydarzyło się przed egzekucją. "Irma Grese wyszła z celi i szła w naszym kierunku, cały czas się śmiejąc. Wydawała się tak sympatyczną osobą, że każdy chciałby ją poznać. Odpowiedziała na pytania O'Neila, ale kiedy zapytał ją o wiek, zamyśliła się i uśmiechnęła. Zorientowałem się, że obydwoje się do niej uśmiechamy. Pytanie o wiek zawsze wprawia kobiety w zakłopotanie. W końcu powiedziała, że 21. Odpowiedź była poprawna. O'Neil poprosił ją, żeby weszła na wagę".
W brytyjskich więzieniach za ważenie skazanych przed egzekucją odpowiadają sanitariusze i strażnicy więzienni. Tym razem musiał to zrobić Pierrepoint i O'Neil.

Ilse Koch - "suka z Buchenwaldu"
Wybierała więźniów z nietuzinkowymi tatuażami, a następnie nakazywała wykonywanie ze zdobionych w ten sposób fragmentów skóry galanterii: eleganckich rękawiczek, oryginalnych torebek i ozdobnych abażurów. Nazywano ją "suką (lub wiedźmą) z Buchenwaldu", "Ilsą-Abażur".
Ilse Koch
Wiodła sielankowe życie u boku swojego męża - oficera SS, Karla Kocha, z którym mieszkała w obozie KZ Buchenwald. MAłżonkowie biesiadowali przy stole zdobionym spreparowanymi czaszkami ludzkimi. Tam, w obozie, urodziły się ich dzieci: Artwin, Gisela i Gudrun. Najmłodsze dziecko zmarło po trzech miesiącach na skutek nieprawidłowego odżywiania. Sielanka nie trwała długo. Żona miała romans z naczelnym obozowym lekarzem - Waldemarem Hovenem, a później z Hermannem Florstedtem.
W 1941 roku przydzielono jej zaszczytną funkcję SS-Oberaufseherin - głównej nadzorczyni obozu kobiecego. W okrutny sposób torturowała więźniów. Zmuszała ich między innymi do gw🤬tów na współwięźniarkach.
Dwa lata później małżeństwo Kochów wpadło w ręce SS. Zarzut: korupcja i potrójne morderstwo. Nie było dowodów na to, że Ilse pomagała w defraudacji kosztowności należących do więźniów. Wyszła z tego cało, mąż zapłacił życiem. Na dożywocie została skazana dopiero w 1947 roku, w procesie buchenwaldzkim w Dachau. Okazało się jednak, że w więzieniu zaszła w ciążę, dzięki której skrócono jej dożywocie do 4 lat. Synowi nigdy nie pozwolono zobaczyć matki.W 1949 roku - dzięki licznym protestom - została oskarżona o morderstwa i znęcanie się nad więźniami. Nie udowodniono jej wyrobu galanterii z ludzkiej skóry. W 1951 roku została ponownie skazana na dożywocie. Cały czas odwoływała się od wyroku. Bezskutecznie. Wyręczyła wymiar sprawiedliwości i powiesiła się w swojej celi na prześcieradle w 1967 roku.

Hermine Braunsteiner - kobyła z Majdanka
Po ukończeniu szkoły wyemigrowała w celach zarobkowych do Holandii i Anglii. Po powrocie do Niemiec nie udało jej się dostać do szkoły pielęgniarskiej, więc została skierowana do fabryki amunicji w Berlinie. Zarabiała mało i to skłoniło ją do zgłoszenia się na stanowisko SS-Aufseherin (nadzorczyni) do obozu Ravensbrück. Pracę dostała w 1939 roku, później nastąpił szybki awans. Po dwóch latach kierowała już magazynem z odzieżą.Gdy w 1942 roku przeniesiono ją do obozu w Majdanku, ujawniły się jej sadystyczne skłonności. Nazywana przez więźniarki "kobyłą" lub "tratującą klaczą", zadeptała na śmierć wiele kobiet. Budziła przerażenie wśród więźniów. W Majdanku awansowała ze stanowiska kierowniczki kancelarii obozu i asystentki SS-Lagerführerin na raportową (Raportführerin), a później zastępczynię starszej nadzorczyni. Za zaangażowanie w pracę otrzymała Wojenny Krzyż Zasługi Drugiej Klasy.Gdy zlikwidowano obóz na Majdanku wróciła do Ravensbrück - na stanowisko kierowniczki podobozu w Genthin. W maju 1945 roku uciekła przed nadciągającą Armią Czerwoną do Austrii. Rok później aresztowano ją i po dwóch latach internowania skazano na trzy lata więzienia o zaostrzonym rygorze. Ale z więzienia wyszła po roku, ponieważ zaliczono jej dwa lata aresztu tymczasowego.
Minęło osiem lat i wyjechała do USA z amerykańskim żołnierzem, swoim przyszłym mężem. Nigdy nie opowiadała mu o pracy w obozach. Żyła spokojnie w Nowym Jorku. W 1963 roku uzyskała obywatelstwo , ale rok później wyśledził ją Szymon Wiesenthal. Dopiero w 1971 roku udało się odebrać jej obywatelstwo USA. Została bezpaństwowcem. Dwa lata później została aresztowana, a amerykańskie władze wydały ją Republice Federalnej Niemiec.
Gdy w czasie trzeciego procesu załogi Majdanka oskarżano ją o współudział w morderstwie 1181 osób i pomoc przy mordowaniu 705 osób, nie wykazała skruchy. Tłumaczyła się, że była jedynie "małym trybem w gigantycznej machinie". Plotka głosi, że w czasie procesu rozwiązywała krzyżówkę.
W 1976 roku wyszła z więzienia za kaucją, ale dwa lata później ponownie tam wróciła, ponieważ zastraszała świadka. Nie przyznała się do winy, mówiąc: "Nie zabiłam żadnego człowieka". Sąd stwierdził inaczej. Dostała dożywocie za współudział w zamordowaniu 1000 więźniów, selekcję i zamordowanie 80 więźniów, pomoc w zamordowaniu 102 osób i Akcję Dzieci ( Kinderaktion - przebywanie dzieci w obozie miało charakter czasowy; między majem a sierpniem 1943 r. zorganizowano trzy akcje mordowania dzieci w komorach gazowych). Sąd uznał jej winę jedynie w trzech z dziewięciu przypadków. Na udowodnienie pozostałych zabrakło dowodów. Nie udało się doprowadzić kary do końca. Skazana zachorowała na cukrzycę, która dała jej wolność. Zmarła dopiero w 1999 roku.
Przypuszczano, że Braunsteiner mogła być pierwowzorem bohaterki powieści Bernharda Schlinka "Lektor", na podstawie której nakręcono później film z Kate Winslet w roli byłej nazistowskiej strażniczki. Autor stanowczo zaprzeczył, jakoby postać Hanny wzorował na osobie nadzorczyni z Majdanka.






oto przemiłe panie.

jeżeli się spodoba dodam wincyj o sk🤬ielach

Co się stanie gdy...

konto usunięte2013-12-27, 0:23
roz🤬biesz dezodorat

Mój syn Adam...

uneventful2013-12-27, 11:52
Mój syn Adam uczęszcza do liceum ogólnokształcącego. W roku szkolnym 2012/2013 był uczniem drugiej klasy. Na początku czerwca nauczyciele proponowali oceny końcowe. Polonistka wystawiła młodemu 4. Osoby, które chciały podwyższyć ocenę, mogły zinterpretować wiersz znajdujący się na przygotowanej przez nią liście. Adam wybrał utwór "Pielgrzym" C.K. Norwida. Dla zainteresowanych:

Nad stanami jest i stanów-stan,
Jako wieża nad płaskie domy
Stercząca w chmury...

Wy myślicie, że i ja nie Pan,
Dlatego że dom mój ruchomy,
Z wielbłądziej skóry...

Przecież ja aż w nieba łonie trwam,
Gdy ono duszę mą porywa
Jak piramidę!

Przecież i ja ziemi tyle mam,
Ile jej stopa ma pokrywa,
Dopókąd idę!...

W domu syn starannie przygotował interpretację. Porozmawialiśmy o tym wierszu i wyjaśniłem mu kilka niejasności. Następnego dnia wrócił jednak smutny. Zawiązała się między nami rozmowa:

Ja: Co się stało?
Adam: Mam na koniec 3.
Ja: Dlaczego? Miałeś przecież mieć minimum 4.
Adam: No tak, ale pani stwierdziła, że to zła interpretacja.
Ja: Dlaczego niby?
Adam: Według niej wiersz ten nawiązuje do miłości nieszczęśliwej. Pielgrzyma zostawiła kobieta. Przecież to romantyzm!

W tym momencie mnie zatkało. Kobiecie chyba naprawdę odbiło.

Adam: Poza tym kłóciłem się z nią. Dlatego mam 3.
Ja: Wiesz o tym, że Twoja interpretacja jest prawidłowa, prawda?
Adam: Wiem. Powiedziałem jej, że Ty zaakceptowałeś tę wersję. Dodałem, że też skończyłeś filologię polską.
Ja: I?
Adam: Powiedziała, że ona jest magistrem i ma rację, a Ty musiałeś chyba kupić dyplom! Chamsko stwierdziła, że się mylisz i nie rozumiesz poezji.

Zdenerwowałem się. Nikt nie będzie mnie oczerniać w obecności mojego syna. Natychmiast pojechałem do szkoły. "Polonistka" siedziała jeszcze w klasie.

Ja: Dzień dobry, chciałbym porozmawiać o dzisiejszej sytuacji. Nazywam się Kowalski, jestem ojcem Adama.
Nauczycielka: O, Pan polonista. Hehe.
Ja: Żądam, aby na jutrzejszych zajęciach mój syn został przez panią przeproszony. Nie życzę sobie, aby ktokolwiek podważał mój autorytet w oczach dziecka.
Nauczycielka: A może się pan mylił co? Hehe.
Ja: Nie, to pani wprowadza młodzież w błąd. Jest pani niekompetentna!
Nauczycielka: Jestem magistrem!
Ja: A ja profesorem nauk humanistycznych!

Cisza.

Ja: Jestem specjalistą w zakresie literatury romantyzmu, więc wiem, jak interpretować Norwida!
Nauczycielka: Zaraz wracam.

I wyszła. Już nie wróciła. Nie zostawiłem tak tej sytuacji. "Polonistka" otrzymała naganę i już nie uczy klasy mojego syna. Adam dostał 5.


Zatrważające jest, że wiele takich sytuacji się zdarza, jednak nie wszyscy rodzice mają kompetencje aby przemówić do rozumu tym larwom, które mając magistra uważają się za erudytów w dziedzinie.
~zaj🤬e z piekielni

Słynna drabinka w Tatrach

lufnik19462013-12-27, 12:10
Przejście trasy przez Orlą Perć. Drabinka, jedno z ciekawszych miejsc na szlaku. Ktoś był? Podzieli się wrażeniami?


Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 6 miesięcy. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem